Fantastyczna rozrywka


[Humor, dowcipy, zabawne historyjki]


Narada u Saurona

[blok]- Drogie Nazg?le - przemówił głębokim, udawanym basem do swych sług zebranych w jego sypialni - Jak usłyszeliście, niejaki Baggins ma Farinelliego... Co myślimy o Bagginsach??
- Niedobrzy złodzieje!! Buuu!!! - Nazg?le piszczały unisono do rytmu wyklaskiwanego przez Czarnoksiężnika
- Właśnie... Musimy zadzwonić do Sarumana, jednak może miał rację z tym Gandalfem bywającym na północnym zachodzie. Khamul, połącz! - zwrócił się do drugiego Nazgûla, który pośpiesznie potrząsał palantirem w swoich purpurowych łapkach.
- Tu Saruman, przyszły Władca Śródziemia, słucham?
- To ja słucham!! Jaki przyszły władca!! Chyba twoje nędzne ego przerosło realne możliwości... Jak śmiesz sugerować takie rzeczy?!
- Aaa, Sauron... - czarodziej zaczął nerwowo chrząkać - Ave, myślałem, że to moje przyjaciółki z jednej z rohańskich wiosek... - zaczał się tłumaczyć.
- Jasne, jasne... Żeby mi to było ostatni raz! Ale przejdźmy do rzeczy... - Sauron oznajmił wymownie - Dzieki mojemu geniuszowi, wiemy kto jest w posiadaniu Farinelliego!!
- Taa... - czarodziej mruknął drwiąco - A niby jak? Jaki geniusz?
- Nie myśl sobie, że tego nie słyszałem, wybielony głupku!
- Hmm, znając życie, ta mała maszkara Gollum zjawiła się w Mordorze i pod groźbą zobaczenia cię bez gorsetu powiedziała prawdę... - Saruman rzekł pewny siebie.
- Wcale nie!! - odkrzyknął drżącym głosem , odgarniając czarne włosy za ucho.
- Jasne, jasne! No nieważne... Kto ma Jedynego?
- A taki Baggins z Shire'u. To chyba ta wiocha, gdzie ziele produkują... - Sauron zauważył błyskotliwiem uśmiechając się do Nazgûli. - Mówiłem!!! Oczywiście mój geniusz okazał się niezawodny!! Powtarzałem ci, że Gandalf często bywa w tamtych stronach, a Ty nie chciałeś uwierzyć!! - Biały czarodziej podniósł swój głos - Powinieneś zaufać geniuszowi Pana Orthanku!! - Trochę mniej wyniośle, zarozumiały magiku! - odparł złośliwie - Czekaj!! Ach!! Czuję Go!! Ta mała pokraka go użyła! Czuję moc, wibracje... Farinelli!! - Nazgûle zaczęły klaskać, będąc pod wrażeniem dramatyzmu sytuacji, podczas gdy Saruman ziewał ospale. - Taa... No to wyślij tam Nazgûli, a ja pogadam z Gandalfem... - powiedział wyraźnie podekscytowany - Jak zwykle szukasz pretekstu by się z nim spotkać... Ale tym razem masz rację. Tak właśnie zrobimy, drogie Nazgûlątka!! Czeka was poważna misja! - Mnie też... Czuję się urażony tym lekceważeniem i niedocenianiem mojej osoby... - zaczął swój wywód Saruman.
- Nie wiem, o co ci chodzi, poza tym zamknij się! - Pan Mordoru odchrząknął i odwrócił się w stronę ulubionych podwładnych.
- Jasne, jasne, tłamsić genialne jednostki... - wyszeptał Saruman.
- Moje kochane Upiory!! W najbliższych dniach udacie się na dalekie zadupie! Zadupie, na które mało który mieszkaniec Mordoru wyruszył! Na zadupie zamieszkiwane przez małe kurduple, które zwą Chamitami...
- Hobbitami... - wtrącił Saruman.
- A co za różnica?! Na zadupie zwane Shire!! - Nazgûle klaskały - Obywatele! Towarzysze!! Wyruszycie na trudną misję! Wyruszacie po Farinelliego!! - Sauron wykrzykiwał, wznosząc rączki do góry.
- Tak! Brawo!! Viva Mordor!! Ave Sauron!! - skandowały radosne Nazgûle.
- Musicie mieć jakieś przerażające stroje!
- Tak, posępne - zapiszczał Khamul.
- Coś bordowego?? - wtrącił Saruman.
- Nie, to takie mało posępne... - Sauron próbował coś wymyśleć - hmm, może żółte?.
- Za bardzo jaskrawe... Nie chcemy w końcu zostać bohaterami tak mało posępnej akcji jak: "Bądź widoczny na drodze" - stwierdził Czarnoksiężnik niezwykle posępnym głosem.
- To może różowe? To nasz kolor!! - zapiszczał Khamul.
- Nie, no coś ty?! Widziałeś kiedyś posępnego gościa w różowych ciuchach i nie mówię tu o klubie gejowskim! - Sauron zagrzmiał groźnie, a Nazg?le przytakiwały.
- No, to może coś ciemnego? Batman nosił się na czarno, był całkiem posępny... - zasugerował jakby od niechcenia Saruman.
- Hmm, mój Biały Czarodzieju, masz przebłysk inteligencji! Czarny jest teraz bardzo trendy!! - Pan Mordoru przemówł mruczącym głosem, potrząsając swymi kłakami.
- Ach, tak więc stroje będą czarne... - powiedział Sauron, gładzącsię po policzku, bynajmniej nie gładkim jak pupcia niemowlęcia.
- Panie, a jaki krój będą posiadać nasze szaty?? - spytał Khamul, pochylając purpurowy łeb przed Władcą Mordoru.
- Może taki jak mój lateksowy kostium z gorsetem?? - zapytał z nadzieją i uśmiechem.
- ..............
- No co?? - Sauron troszkę się speszył.
- Może krój mojej szaty - zaproponował Saruman Biały.
- Hihihihihihi!!! No chyba żartujesz, mój ty patałachu! - Sauron tarzał się po podłodze rozbawiony słowami Czarodzieja, a Nazg?le tylko patrzyły na to, zakłopotane - Moje Nazg?lki nie będą nosić się tak jak ty.
- Nie, to nie! To może ciuchy elfów z Mrocznej Puszczy? - rzucił.
- Piiiiiii!!! - Nazg?le zapiszczały przerażone.
- Co ty mówisz? Chcesz mi upiory spłoszyć?! One są wrażliwe, niegodziwcze! - począł krzyczeć Pan Mordoru, tuląc do siebie zakłopotanego Czarnoksiężnika z Angmaru.
- A może długie, czarne, połyskliwe płaszcze, odbijające mroczne światło pana nocnego nieba? - spytał Khamul lirycznym głosem.
- Że co? - spytali jednocześnie Sauron i Saruman.
- Nieważne...... - oznajmił Nazg?l, jakby nieobecny.
- No dobra, niech będzie! Ale będziemy musieli zakryć wam buźki kapturami, bo wasze duże, słodkie oczka nie są wystarczająco przerażające.
- Tak więc zleć uszycie strojów orkom. A co z bronią? - Saruman ponownie przemówił przez palantir.
- Hmmm, myślałem o zabytkowych mieczach należących niegdyś do demonów występujących w musicalu "Orcs" i "Goblin na dachu" - wspominał w zamyśleniu - Tak, będą dobre!.
- A będziemy mogli jeździć na olifantach? - Czarnoksiężnik zatrzepotał rzęsami.
- Nie! Dostaniecie czarne rumaki z mojej mordorskiej stadniny!
- No dobra, będzie posępnie...
[/blok]


Autor: 4


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności