Fantastyczna rozrywka


[Humor, dowcipy, zabawne historyjki]


Bajka 2: Kopciuch

[blok]Autorka i Tixon siedzą razem w salonie i jedzą biszkopt.
Autorka: Tak sobie myślę, co teraz napisać.
Tixon: Nieeee!!
Autorka: Trzeba zwołać kilku aktorów. Powiedzmy: Ciebie, Valadiel, Khila, Terreosa, Mrocznego, Nata, Endera...
_________________________
Bajeczka nosi wdzięczny tytuł „Kopciuch” i podtytuł „wszystkiemu winny jest biszkopt (w mniejszym stopniu glany)”

_________________________
Valadiel: A nie powinno być „Kopciuszek”??
Autorka: Nie, to bardziej pasuje. A zresztą... może racja *Wiesza na ścianie kartkę z przydziałem ról.* (1)
Aktorzy: *gleba*
Autorka: No co??
Tixon: Piłaś.
Autorka: Nie.
Tixon: Ćpałaś?!
Autorka: Nie.
Tixon: Uderzyłaś się w głowę?
Autorka: Nie.
Tixon: To czemu role są przydzielane jakby pisał to ktoś nienormalny?
Autorka: Ponieważ sam stwierdziłeś, że mam lekką chorobę psychiczna.
Terreos: Nie lekką...
Autorka: Racja. A teraz ruszać się! Za pięć minut jesteście tu w kostiumach.
_________________________
Dawno, dawno temu, na pewnym odludziu, gdzie byłą tylko mała wioska i wielki zamek (kto był na tyle głupi, by stawiać zamek w takim miejscu?), żyła sobie bardzo piękna dziewczyna.
_________________________
Tixon: Już zaczynasz??
Autorka: Czepiasz się!
_________________________
Tak, więc ów młodzieniec, który absolutnie nie był dziewczyną, mieszkał w małym, ale schludnym domku, razem z Macochą Pijaczką, jej dwoma córkami z pierwszego małżeństwa i ojcem – pantoflarzem (którego pierwsza żona umarła z zachwytu, gdy zobaczyła nowonarodzone dziecko, czyli Kopciuszka). Żyli spokojnie, ale nie można powiedzieć, że Kopciuszkowi było tam przyjemnie. Jako jedyny mężczyzna w rodzinie - ojciec Kopciuszka oficjalnie szedł rano do pracy i wracał wieczorem, ale tak naprawdę po prostu uciekał od swojej małżonki - musiał harować cały dzień, bo jego przyrodnie siostry i macocha były istotami wybitnie leniwymi.
Monotonię codziennego sprzątania, prania, odkurzania, gotowania, zmywania naczyń, karmienia trzody chlewnej, chodzenia po zakupy, do monopolowego po wino dla macochy i innych takich przerwało ogłoszenie, jakie zawisło na słupie tuż obok domu Kopciuszka. Właściwie to jego połówka, bo dzieciaki z sąsiedztwa uważały za sprawę honorową zrywanie wszystkiego co zawiśnie na tym słupie, ale że byli za mali by zerwać całe, połowa została. Kopciuszek idąc do domu, potężnie obładowany zakupami zauważył owy świstek. Z braku wolnych rąk zerwał go zębami i zaniósł do domu.
Zdążył jedynie zamknąć drzwi nogą, co wywołało głośny trzask, a znalazły się obok niego dwie Złe Przyrodnie Siostry.
_________________________
Autorka: Gdzie te przyrodnie siostry?
Ender: *zza drzwi przebieralni* Nie wyjdę w takim stroju!
Autorka: Wiedziałam... Jak Nie chciałeś być kopciuszkiem to jesteś siostrą. WYŁAŹ!!
Ender: A nie mogę być bratem?
Autorka: Nie... Widzom spodobasz się w roli kobiety. Mroczny ty też wyłaź!
Mroczny: Zaplątałem się w sukienkę...
Autorka: Zaraz ci pomogę *otwiera drzwi* *zaraz potem je zamyka* O nie... To męska przebieralnia... Błagam pospiesz się!!
_________________________
Kiedy wreszcie przyszły natychmiast rzuciły się to toreb niesionych przez Kopciuszka i prawie go przewracając wyciągnęły z nich wszystkie kosmetyki, zaraz potem zniknęły w łazience, by je wypróbować. Biedny Kopciuszek został sam z na wpół wybebeszonymi zakupami i kartką papieru w zębach. Chwiejnym krokiem udał się do kuchni, mając nadzieję, że nikogo tam nie będzie i zazna chwilę spokoju. Należałoby jednak zaznaczyć, że Kopciuch ma wielkiego życiowego pecha, a jego życzenia w 99% przypadków się nie sprawdzają. I tak było tym razem - kiedy tylko przekroczył próg zobaczył macochę, właśnie kończącą butelkę wina. Oczy się jej zaświeciły, gdy zobaczyła jego zakupy, które zawierały między innymi sporo tego trunku. Tak jak i jej córki szybko uwolniła Kopciuszka od interesującej ją zawartości, po czym wywaliła go z kuchni, bo chciała pobyć sama.
_________________________
Natanael: Jestem kobietą i to w dodatku alkoholiczką?... Autorka, co ty wyprawiasz...
Autorka: A tam... Terreos ma gorzej
Terreos: Tak?
Natanael: *patrzy na Terra w jego kostiumie* *BARDZO stara się nie wybuchnąć śmiechem* *nie udało mu się* Hahahahahahahahahahaha!!
Autorka: Słodki, nie?
Nat: A jaki uroczy! Hahahaha!
Terreos: Grrr...
_________________________
Tak więc Kopciuszek udał się do swojego pokoju, a pozostawiwszy zakupy pod drzwiami kuchni (przecież nie będzie ich nosić ze sobą) zajął się kartką. Teraz poza tym, że była oberwana w połowie nosiła jeszcze ślady jego zębów, co zmniejszało jej czytelność prawie do zera. Zdołał się jednak dowiedzieć, że w zamku królewskim odbędzie się bal, na którym będą szukać kandydata. Ale na co - tego już nie wiedział. Może kandydatów na służbę zamkową? Byłoby to 100 razy lepsze niż tutaj. Postanowił się tam udać za wszelką cenę.
Na kartce była data jutrzejsza, więc Kopciuszek postanowił jeszcze dziś zapytać ojca o zgodę. Jednak, że ten wracał do domu wieczorem, miał czas by przejrzeć swoją nędzną garderobę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Jednak Kopciuszek nie posiadał jedynie brudne łachmany, a to bardzo zmniejszało jego szanse. Ale, że był z niego młodzieniec wyjątkowo pracowity postanowił sam uszyć sobie ubranko. Kiedy już prawie kończył do jego pokoju wparowały dwie Złe Siostry. Tak po prawdzie to żadna z nich nie była zła. Pierwsza była Głupia, druga Zrzędliwa. Jednakże wszyscy nazywali je Złymi, gdy były razem, czyli zawsze. Kiedy tylko zobaczyły, co robi Kopciuszek Głupia Siostra usiadła koło niego i zaczęła sprzątać to, co on naśmiecił.
_________________________
Autorka: Yyyy… Mroczny, co to ma być??
Mroczny Elf: Moja babcia mówiła, żeby...
Autorka: NIE OBCHODZi MNIE CO MÓWIŁA TWOJA BABCIA!! TERAZ MASZ SŁUCHAĆ MNIE!!
Mroczniak: Jesteś prawie tak straszna jak Luna.
_________________________
To, co wydawało się być sprzątaniem w rzeczywistości było robieniem jeszcze większego bałaganu. Teraz Kopciuszek miał więcej do sprzątania. Gdy Siostry dowiedziały się po co on tak się stara zaczęły się głośno śmiać, po czym poszły do Macochy. Ta wyjątkowo była trzeźwa. Córki opowiedziały jej o planie Kopciuszka, a potem wyjaśniły, że na balu będą szukać żony dla księcia, a nie służby. Młodzieńca bardzo to zasmuciło. Nie poddał się jednak i postanowił i tak iść - kiedy pokaże jak wspaniale sprząta, gotuje, pierze, poleruje posadzkę i myje okna na pewno będą go tam chcieli. Widząc, że Kopciuszek cieszy się na owy bal Macocha, jako że była wredną jędzą - uznała, że zrobi wszystko by mu w tym przeszkodzić. Był zbyt dobrym obiektem do gnębienia, męczenia, poniewierania i wydawania rozkazów, żeby pozwolić mu uciec.
_________________________
Tixon: Ała.
Autorka: Co Ci się stało?
Tix: Ukułem się w palec. Naprawdę to ja muszę szyć?
Autorka: No w końcu jesteś Kopciuszkiem.
Tix: Ale mnie zaszczyt kopnął. Dlaczego ja dostałem tę rolę?
Autorka: To życzenie tych z FKNPwGCT (2) No dobra pomogę Ci... Ale tylko chwilkę. Jestem narratorem.
_________________________
W przeddzień balu, wczesnym rankiem Kopciuszek został wyrwany ze swego błogiego snu - bynajmniej nie erotycznego - przez Ojca Pantoflarza, który kazał mu natychmiast się ubierać. Kopciuszek, jako że był grzecznym synkiem zrobił to, co kazał mu tatuś i w pełni przyodziany udał się do kuchni, gdzie zwykle rano dostawał półkilometrową listę rzeczy do zrobienia. Nie było inaczej - tyle, że zamiast zwykłego "kup wino, zrób obiad, wynieś śmieci" rozkazy dotyczyły przygotowania Złych Sióstr i Macochy Pijaczki do balu.
Szybko zrozumiał, że na bal nie pójdzie – ma za mało czasu. Zaklął cicho pod nosem (nie ładnie Kopciuszku, nie ładnie) i zaczął wypełniać swe obowiązki. Na jego nieszczęście siostry były mocno niezdecydowane, więc musiał im wyprasować wszystkie kiecki, jakie zawierały ich ogromniaste szafy. Ale nawet wtedy nie zdecydowały się na żadną z nich, więc poszły na zakupy. Kopciuszek ucieszył się, że będzie miał czas żeby przygotować sobie własne ubranko, ale Macocha szybko rozwiała mu nadzieję. Dostał zadanie niemożliwe do wykonania w mniej niż rok - poukładać ciuchy sióstr według kolejności alfabetycznej kolorów, wzorów, ilości koronek, kokardek i wstążeczek. Kopciuszek zaczął płakać i użalać się nad sobą. Robił to tak głośno, że usłyszały go wszystkie zakochane w nim dziewczyny z sąsiedztwa. Kiedy tylko zobaczyły wieeeeelki stos sukienek przed Kopciuszkiem na chwilę o nim zapomniały i zaczęły bić się o kiecki. Po niedługim czasie młodzieniec został sam, ale za to bez ani jednej sztuki damskiego ubrania. Czyli problem z głowy, nie ma czego układać. Już chciał się zająć sobą, kiedy los znów zrobił mu na złość - jego ukochane siostry wróciły. Nie zauważyły zniknięcia swoich sukienek, ponieważ przyniosły ze sobą nowe, jeszcze bardziej koronkowe i w jeszcze jaskrawszym odcieniu różu.
_________________________
Ender: Czy ty uważasz, że ja założę takie coś?
Autorka: Założysz, spoko. Wątpisz w to? Bo ja nie.
Mroczny: Ender, czemu znowu narzekasz? Ten kolor jest taki ładny. Do twarzy mi w nim.
Ender i Autorka; *gleba*
_________________________
Pół minuty później siostry przebrały się w nowe kiecki, w których - tylko w ich mniemaniu, oczywiście - wyglądały absolutnie zabójczo, wspaniale i cudownie. Bardzo bały się jakichkolwiek plam, więc biedny Kopciuszek musiał biegać za nimi i wycierać każde krzesło zanim na nim usiadły. Przez to nie miał ani minutki czasu dla siebie, a czas nieubłaganie uciekał. Kiedy nastała godzina B (dla niedomyślnych - godzina rozpoczęcia balu) został sam w domu - Macocha zabrała ze sobą nawet swojego kota i okazała wielką łaskę biorąc także Ojca Pantoflarza.
_________________________
Khil: Dłużej tego nie wytrzymam.
Autorka: Czego?
Khil: A jak myślisz, ty mała, wredna, słaba.... zaraz Cię zamorduję!!
Nat: Ja mam gorzej... Kobieta! Pijaczka!
Autorka: Wszyscy ZAMKNĄĆ SIĘ!!!!!!!
_________________________

Kopciuszek usiadł samotnie na balkonie i zaczął jęczeć o bezsensie życia. Po kolei wymieniał wszystko, co mu się w czasie swojego krótkiego żywota nie udało, wszystkie dziewczyny, które go rzuciły - biedaczek nie wiedział, że Macocha sterroryzowała je wszystkie - i wszystkie zwierzątka, jakie chciał mieć a Macocha nie pozwoliła. Kiedy doszedł do wniosku, że nie ma po co żyć postanowił wyskoczyć z balkonu.
_________________________
FKNPwGCT i Autorka: Nie!! Nie rób tego!
Tixon: Co??
Mroczniak: Kto je tu wpuścił?
Terreos: Same weszły.
Autorka: *dusząc się ze śmiechu* Zaraz wchodzisz, gotowy.
Terr: Przestań się śmiać!!
_________________________
Kiedy już miał zacząć lecieć w dół poczuł, że ktoś złapał go za te wspaniałe, jedwabiste włosy (z których był tak dumny) i pociągnął z powrotem do góry. Kopciuszek miał zamiar wykląć tego kogoś żeby zapamiętał, że jak rzuca się z balkonu to znaczy, że nie chce by go ratowano. Jako że już spokojnie stał na balkonie, spojrzał na swojego 'wybawiciela'. Gdy tylko zobaczył, KTO to jest natychmiast zmienił zamiary i zamiast kląć na niego zaczął się bardzo głośno śmiać. Przed nim na różowych, trzepoczących skrzydełkach unosiła się jakaś podejrzanie męsko wyglądająca kobieta w różowej tunice. Cała (cały?) była wściekle zarumieniona.
Różowy elf przedstawił się jako Dobry Wróżek i próbował wmówić Kopciuszkowi, że jest jego ojcem chrzestnym. Kopciuszek naiwniakiem nie jest i nie wierzy pierwszemu lepszemu Wróżkowi. Spojrzał na niego podejrzliwie i zaczął wypytywać o szczegóły swojego życia, które Wróżek o dziwo znał. (Miał zapisane na dłoni, ale niech to pozostanie tajemnicą) Kopciuch zaczynał mu wierzyć, w końcu zupełnie obcy człowiek nie uczyłby się zawiłego życiorysu na pamięć.
Po krótkiej rozmowie okazało się, że Wróżek został wysłany przez organizację o tajemniczej nazwie FKNPwGCT by pomóc mu dotrzeć na bal. Mimo podejrzliwości, jaką wciąż darzył Wróżka młodzieniec postanowił, że da sobie pomóc. A jeżeli różowy będzie próbował jakichś sztuczek to się go po prostu zabije, wyglądał na słabego. Kiedy Kopciuszek potwierdził swoją zgodę Wróżek zaczął wykonywać dziwne ruchy różdżką, którą wyciągnął nie wiadomo kiedy i skąd. Kopciucha spowił różowy dym, niebezpiecznie przypominający opary narkotykowe. Ze stanem umysłowych Kopciuszka nic się nie działo, więc odrzucił tą myśl i czekał, aż dym zniknie. Stało się tak po kilku minutach, wtedy Kopciuch ze zdziwieniem zauważył, że jest ubrany w elegancki frak i... glany. Spojrzał na Wróżka z wyrzutem, ale ten tylko wzruszył ramionami i powiedział, że jest w tej branży nowy.
Zanim Wróżek pozwolił Kopciuszkowi iść na bal wygłosił długie kazanie na temat wracania do domu przed północą, by nie paść ofiarą krążących po zmroku zboczeńców i maniakalnych morderców. Kopciuszek co pewien czas potakiwał, by Wróżek przypadkiem nie domyślił się, że Kopciuch nie zwraca na niego uwagi, czekając aż wreszcie skończy gadać.
Kiedy wreszcie ta błogosławiona chwila nastąpiła Wróżek pokazał mu transport, jakim Kopciuszek uda się na bal. Była to całkiem przyjemnie wyglądająca karoca z woźnicą-karzełkiem w śmiesznym ubranku. Wsiadł do niej i chciał pomachać Wróżkowi na pożegnanie, ale okazało się, że już go nie ma. Cóż, ważne że się przydał.
_________________________
Ender: Zaraz najgorsze.
Revik: Ja to mam najlepsza rolę.
Autorka: Bo ty do niczego innego się nie nadajesz... Muszę Ci dawać proste, mało śmieszne role, Karzełku.
_________________________
Wysiadając z karocy Kopciuszek stwierdził, że Wróżek nie wyposażył glanów w żadne sznurówki, więc przy każdym kroku musiał się bardzo starać, żeby nie spadły. Dochodząc do bram zamku miał już serdecznie dosyć, ale wizja polepszenia sobie życia skutecznie podtrzymywała chęć bycia na balu. Zresztą kiedy po wejściu zobaczył stosy ciasteczek i kawałków biszkopta na stołach już żadna siła nie była w stanie go od nich odciągnąć. W końcu jeżeli od razu zacznie wypytywać o pracę to pewnie nic nie wskóra. A kiedy zje te ciasta... to po sobie posprząta i już będą wiedzieli, że jest w tym niezły. No. Plan gotowy.
W jedzeniu próbowały przeszkadzać mu jakieś panienki, domagające się tańca. Niby po co? Nie przyszedł tu, by tańczyć. W gruncie rzeczy to nie przyszedł też po biszkopt i smocze ciasteczka, ale...
Kilka godzin i pół tony biszkoptu później uznał, że jest już pełny. Do tego jakaś szatynka cały czas przyglądała się, jak jadł ciasteczka. Niewychowana? Kiedy spytał dlaczego to robi odparła, że ma do tego pełne prawo i Kopciuszek w ogóle nie powinien się do niej odzywać. Trochę to go zdenerwowało... zwłaszcza, że mówiąc to wzięła ostatnie ciasteczko i zjadła. To już szczyt Kopciuszkowej wytrzymałości.
Po krótkiej kłótni, jaka wywiązała się kiedy Kopciuszek stanowczo zażądał oddania ciasteczka stało się coś, czego na pewno się nie spodziewał. szatynka zaczęła go gonić z sztyletami w dłoniach i szaleństwem w oczach. Nie chciał oberwać, więc jak najprędzej wybiegł z zamku. Przebiegając obok zegara zobaczył, że jest już północ. I tak miał już wychodzić.
Gdy był już pewien, że nie uda się uciec - czarnowłosa była blisko, a wbiegł do ślepego zaułka - niekompetencja Wróżka na coś się przydała. Bezsznurówkowe glany uznały, że mają już dość przebywania na Kopciuszkowych stopach i spadły, by w chwilkę później stać się przyczyną upadku szatynki. Wolny od ciężkich buciorów zdołał przesadzić ścianę żywopłotu w akompaniamencie wrzasków i klątw leżącej na ziemi czarnowłosej.
_________________________
Valadiel: A nie mogłaś zrobić tego normalnie? Mam złamany nos.
Autorka: Nie mogę, bo walczę ze stereotypami. Idź do Kogoś niech ci założy opatrunek, bo zakrwawisz dekorację.
_________________________
Kopciuszek dotarł do domu bez przeszkód, i miał szczęście - zaraz po nim weszła jego najukochańsza rodzinka. Ledwo zdążył zrzucić z siebie eleganckie ciuchy i założyć swoje stare. Gdyby Macocha dowiedziała się, że był na balu to... Wolał nie myśleć. Położył się spać, by nie wzbudzać podejrzeń - po co miałby siedzieć do pierwszej w nocy?
Rano - co bardzo go zdziwiło - nikt go nie obudził. Nie wstał aż do południa, bo później zaczęło go to nudzić. Gdy w pełni ubrany i uczesany wszedł do salonu zastał tam mały tłumek, składający się z jego rodzinki, wrednej szatynki z balu i grupy jakichś facetów. Zanim zdążyli go zauważyć schował się za framugą drzwi i słuchał o czym mówią.
Dowiedział się, że szukają właściciela buta, który na wczorajszym balu zranił księżniczkę. Gdy na chwilę wyjrzał zza framugi zobaczył swoje glany. Niedobrze... jeżeli ta czarnowłosa to księżniczka... to ma przechlapane. Wrzucą go do więzienia albo skażą na tortury. Ale... Macocha przecież nie wie, że był na balu. Więc nie powie, że był i oni się nie dowiedzą, że to on. Świetnie. Byle tylko księżniczka go nie zobaczyła.
Tym razem szczęście nie było po jego stronie.
Macocha - chcąc się pokazać z najlepszej strony - zawołała Kopciuszka, by zrobił gościom herbatki. Nie miał innego wyjścia, jak to zrobić. Może uda się przemknąć cichutko do kuchni... Skradał się na paluszkach, tuż przy ścianie, najciszej jak potrafił. Wystarczyło! Dotarł do kuchni nie zauważony. Tak mu się przynajmniej wydawało... Bo kiedy odwrócił się w stronę szafki z herbatą zobaczył bardzo nieprzyjemnie uśmiechniętą księżniczkę. Wiedział, że zaraz zawoła tu swoje popychała, oni go aresztują i koniec z Kopciuszkiem. Musiał coś zrobić. Uciszyć tą głupią księżniczkę. Gdy już otwierała usta by coś krzyknąć, nie mogąc wymyślić innego, lepszego sposobu na zamknięcie jej ust po prostu zrobił to swoimi. Ku jego ogromnemu zdziwieniu księżniczka zarzuciła mu ręce na szyję i ani myślała się wyrywać.
_________________________
Autorka: Nie… nie wierzę! Znowu samowola... Miałaś go uderzyć.
Tixon i Valadiel: ...
Autorka: Możecie już przestać?
Tix i Val: ...
Autorka; Odklejcie się wreszcie od siebie...
Terreos: To jest miłość.
Autorka: *myśli* Nie chcę znowu przez tydzień siedzieć tutaj związana... trzeba dać w miarę normalne zakończenie. *na głos* Wracacie na scenę! Tix, Valadiel, błagam zaczekajcie jeszcze 2 minuty, prawie skończyłam.
_________________________
Kopciuszek i Księżniczka, którzy nagle odkryli, że się kochają pobrali się i żyli długo i szczęśliwie, jak każda inna para w bajkach.
Ojciec Pantoflarz zginął niedługo później, bo Kopciuszek nie zapłacił Woźnicy za przewóz, a Ojciec nie docenił karzełka i zginął w walce.
Macocha i Siostry już nigdy nie znalazły sobie mężów, a pozbawione Kopciuszkowego sprzątania w niedługim czasie utonęły w brudzie
Wróżek zrezygnował z posady i zaczął pracować w FKNPwGCT i zarobił miliony.
Autorka została ukarana za niszczenie zdrowia psychicznego Gildian (zawłaszcza swoich aktorów, którzy po spektaklu próbowali utopić ją w rzece.)
_________________________
(1) Podaję go tutaj, żeby przy czytaniu bajki było jakieś zaskoczenie:
Kopciuszek: Tixon
Księżniczka: Valadiel
Macocha Pijaczka: Natanael
Ojciec Pantoflarz: Khil
Przyrodnie Siostry: Ender i Mroczny Elf
Dobry Wróżek: Terreos
Woźnica – Karzełek: Revenant
Autorka: Autorka
(2) FKNPwGCT – skrót od: Fanklubu Najseksowniejszej Postaci w Gildii Czyli Tixona.
[/blok]


Autor: 25


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności