Niewidzialny Uniwersytet


[Artykuły]


Prawda a kłamstwo - jak rozróżnić?

[blok]Bądźmy szczerzy, każdemu z nas zdarzyło się skłamać. Są jednak kłamstwa moralnie dopuszczalne i moralnie niedopuszczalne. Jak można w ogóle dokonać takiego podziału? To bardzo proste: po pierwsze, pomijamy że kłamstwo to grzech, po drugie, zastanawiamy się, czy nasze kłamstwa kogoś krzywdzą. To jeszcze mało ścisła definicja, ale reszta wyjdzie „w praniu”.
Przypuśćmy taką sytuację: jesteśmy z naszym chłopakiem/dziewczyną na jej/jego imprezie rodzinnej – ślubie, komunii, urodzinach czy czymś takim. Nagle podchodzi do nas jakaś ciotka i nasz chłopak/dziewczyna nam ją przedstawia. Nagle matka woła ją/jego do kuchni, a my zostajemy sam na sam z ciotką. Następuje taka niewygodna cisza. Umysł już podpowiada, żeby wymyślić coś prostego i rozpocząć rozmowę o bzdurach. Rzucamy po prostu tekst typu „ładne ma pani kolczyki, czy mogłabym/mógłbym zapytać gdzie takie pani kupiła?” czy nawet „ wiele mi o pani mówił/a” czy coś w tym stylu. Można tak ponawijać, a po kilku minutach kurtuazyjnie uciąć ściemniając, że musimy zadzwonić.
Inna sytuacja: kumpel nam chwali się nową dziewczyną. Na stronie pyta po chwili, jak nam się ta dziewczyna podoba. Niby naszym zdaniem jest niespecjalna [czyt. głupia/ pusta/ brzydka/ durna/ egoistyczna/ to pustostan doskonały], ale żeby koledze nie było przykro mówimy mu, że jest niezła. Takich sytuacji jest tysiące. „Nie mam pracy domowej, bo mam w domu remont”(ja mam średnio 10 razy w roku szkolnym :P), „byłam w restauracji obok stolika dla palących” itd. itp. …
A co do porównywania wartości kłamstwa i prawdy, to przedstawię tu trochę naukowych aspektów sprawy. Dlaczego kłamstwo jest bardziej wartościowe od prawdy? Kilka powodów:
1. Wiarygodność – wprawny kłamstwa tak dobiera elementy, aby wszystko było logiczne i spójne, aby nie pozostawiać wątpliwości. Prawda natomiast często bywa nielogiczna i pozbawiona sensu.
2. Niezawodność – kłamstwa można planować miesiącami, doprowadzać je do perfekcji i uczyć się ich. Prawda jest spontaniczna, może nas zawieść i nawet malutkie niedociągnięcie i brak sensu może ją zniszczyć. Na kłamstwach można polegać bardziej niż na prawdzie.
3. Ekonomia – jeśli nawet wybierzemy i dopasujemy wszystkie szczegóły prawdy do perfekcji i wypowiemy ją idealnie, na przekór wszystkiemu, jedni w nią uwierzą, inni nie. Nawet banalne i nie opracowane kłamstwo da te same rezultaty. Jest ono więc znacznie mniej czasochłonne od prawdy.
4. Kosztowność – prawda jest wszędzie, nic nie kosztuje uwierzenie w nią samemu. Kłamstwo ma większą wartość pieniężną. Czy słyszeliście kiedyś, żeby ktoś przekupił świadka żeby powiedział prawdę?
5. Poważanie i zarobki – ludzie zbijają fortuny mówiąc kłamstwa, sprzedają je codziennie za tysiące dolarów. Nikt jeszcze nie wyżył z samego tylko mówienia prawdy.
6. Stabilność – podzielmy jakąś rzecz na tysiąc części. Jeśli 999 części tej rzeczy będzie kłamstwem a 1 część będzie prawdą, ta rzecz będzie postrzegana jako kłamstwo. I nawet jeśli 999 części to prawda a 1 część to kłamstwo, ta rzecz nadal jest kłamstwem. Z prawdy bardzo łatwo można zrobić kłamstwo, ale w drugą stronę już trudniej.
7. Rozwijanie wyobraźni – opowiadając człowiek mówiący prawdę musi znać wszystkie szczegóły aby ludzie mu uwierzyli, wszystko wiedzieć musi dokładnie. W przypadku relacji kłamcy, może on luki uzupełniać wedle własnego uznania, mówić wszystko co mu przyjdzie do głowy. Kłamstwa rozwijają wyobraźnię.
8. Wiara – trudniej uwierzyć, że jakiś człowiek cały czas mówi prawdę niż w to, że cały czas kłamie.
9. Przydatność – jedna wersja może być prawdą, podczas gdy ilość kłamstw jest nieograniczona. Podobnie ludzie wolą słuchać kłamstw niż prawdy. Kłamstwa im schlebiają, podnoszą na duchu, utwierdzają. Jedynymi ludźmi poszukującymi prawdy są ci, którzy prowadzą jakieś śledztwo (prawnicy, sąd), a robią to właściwie tylko po to, żeby udowodnić, że ktoś inny kłamie.

Kłamstwa przebijają prawdę pod wieloma względami. Są często przydatniejsze, łatwiejsze, bardziej sprzedajne. Jednak był dobrym, nierozpoznawalnym kłamca, to sztuka. Specjaliści w tej dziedzinie dzielą się na dwie grupy. Tradycjonaliści twierdzą, że dobry kłamca będzie człowiekiem spokojnym, będzie myślał nad tym co mówi i będzie opanowywał gesty świadczące o fałszerstwie i zakłopotaniu. Inni, idący bardziej z biegiem czasu uważają, że od kąd ludzie zaczęli zwracać baczną uwagę na rozmówcę i wyczekiwać na taki właśnie spokój i równowagę, także i kłamcy zmienia swoje zachowanie. Staną się bardziej nieprzewidywalni, będą udawać bardziej zakłopotanych ale w taki sposób, żeby ich „ofiara” wiedziała o ich zakłopotaniu. Coraz częściej obserwuje się mówienie bez owijania w bawełnę o takim właśnie uczuciu: „przepraszam cię, ale jestem trochę zdenerwowany, zestresowany, źle się czuje”.
Jest spora szansa, że kłamcę da się rozpoznać po kilku gestach (zaznaczam, że pojedyncze gesty nie oznaczają kłamstwa):
• Rozłożenie obydwu dłoni na blacie stołu – sugeruje chęć przekonanie do siebie rozmówcy, zamiar wywołania u niego myśli o niepewności mówiącego).
• Zabawa palcami – rozładowanie stresu, napięcia.
• Przeczesywanie włosów, częste podnoszenie dłoni do okolic twarzy, błądzenie dłonią wokół ust, mimo braku zarostu najczęściej – sugeruje, że mówiący jest niepewny i zakłopotany.
• Szybkie ruchy, sięganie do oczu, częste zmiany pozycji, mocna gestykulacja – mogą mieć na celu odwrócenie uwagi od wypowiadanych słów.
• Machanie rękoma, uderzanie lekko o stół – zazwyczaj są sposobem na przekonanie rozmówcy o prawdziwości swoich słów i o swoim zaangażowaniu.
• Drżące powieki, oczy – niekiedy można zaobserwować, że mówiącemu źrenice jakby drgają. Jest to często efektem wstrzymywania mrugania lub w drugą stronę – zbyt nasilonego mrugania.
• Uciekanie wzrokiem – mówiący może w trakcie rozmowy udawać, że coś innego przyciąga jego wzrok. W ten sposób oczy odpoczywają od nasilonego patrzenia się na rozmówcę będącego blisko. Jest to tez sposobem na unikniecie drżenia wzroku. Mięśnie kontrolujące ruch gałek ocznych wpływają na mózg swoim ruchem i odwrotnie. Spoglądając w lewo i do góry poruszamy tym samym ośrodek wyobraźni i zmuszamy go do pracy. Oczywiście można to robić bez ruszania oczami, jednak niewyćwiczony kłamca może zapominać o kontrolowaniu spojrzenia.
• Stanie w spiętej pozycji, z rękami założonymi na siebie ciasno, siedzenie w pozycji „wkulonej w siebie” – oznaka niewygody i spięcia.

Jak pewnie zauważyliście, niezdecydowanie, zakłopotanie jest oznaką kłamstwa, ale nie zawsze. Czasami kłamcy SA zdecydowani, albo ludzie mówiący prawdą zdają się zakłopotani. Tak czy inaczej, takie zmieszanie można poznać po głosie, sposobie mówienia, akcentowania i po używanych słowach. Czasami rozmawiając z kimś odnosimy wrażenie, że kręci. Musimy pamiętać, ze kłamca będzie chciał nami manipulować w jakiś sposób, a aby tego dokonać, na pewno nie będzie dążył do jasności sytuacji. Kłamca wie, że ludzie będą reagować nie na rzeczywistość a na to, co my przywykliśmy o niej sądzić. Dlatego zapewne będzie on nam się wydawał obeznany w danym temacie.
Kłamca będzie odchodził od tematu, albo chociaż próbował. Mogą to być dywagacje nieznaczne, jednak zauważalne. Coś może przyciągnąć jego uwagę, a on się tym wrażeniem podzieli, aby odwrócić twoja uwagę. Nie licz, że będzie to coś na kształt: A:„a więc byłeś wczoraj u Jolki?” / B: „patrz na tę dziewczynę, czy ona ma perukę?”. Podobnie może on stosować dwuznaczności, niedopowiedzenia, unikać wyjaśniania pewnych sytuacji, lub po prostu chamsko wychodzić do ubikacji wyczuwszy, że zbliża się niewygodna kulminacja. Po powrocie może łatwo zmienić temat. Dla kłamcy nie będzie problemem robienie wideł z igły i odwrotnie: „złodziej? Nie… czasem tylko zdarza mu się przywłaszczyć”… [żart ;P]. Co do różnych dźwięków: chrząkanie, usuwanie wyimaginowanej chrypy, wzbudzanie wysokiego głosu bez potrzeby może być oznaką kłamcy. Przedłużanie pierwszej spółgłoski wzbudza wrażenie przemyślenia i refleksji (oczywiście nie coś typu „czyyyyyyytałeś foooooooolwark zwieeeeeeeeerzęcy??”;)). Warto też zwracać uwagę na zwykłe słowa, takie jak powitania czy pozdrowienia. Musimy pamiętać, że kłamstwo będzie jego autor traktował jako „sprawę do załatwienia” chociaż wy będziecie myśleli, że to spotkanie zupełnie towarzyskie, więc zawsze może się sam zapomnieć i być nieco oficjalny. „Witam” – na dzień dobry, „chodzi o to” – na wstępie, itd. itp. – musicie na nie uważać.
Co do dwuznaczności i niedopowiedzeń. Co powiecie o takim wypowiedzeniu: „Jak już informowano, w jednym z reaktorów zaobserwowano pewien wyciek. Sytuacja jest ustabilizowana. Przyczyny wypadku bada specjalna komisja.”. Niby nie powinno budzić emocji, ale przetłumaczmy to sobie:
• „Jak już informowano…” – Kto kogo? Ktoś kogoś na pewno.
• „w jednym z reaktorów…” – Tzn. w wielkim pojemniku.
• „zaobserwow(...) – Z wielu kilometrów.
• „pewien wyciek…” – Każdy jest pewien, niby że mały.
• „Sytuacja jest ustabilizowana…” – Leje się równo.
• „Przyczyny wypadku…” – Bo to przecież ani nie celowe, ani nie katastrofa.
• „bada specjalna komisja…” – zawsze badają, ale kto nie wiadomo.

Teraz pytanie do czytających: „czy gdybym umieściła to sprawdzenie jako część zwykłego tekstu, zamiast wypunktować, zwróciło by waszą uwagę i zastanowiło?”. Pewnie tak, ale nie tak bardzo. Dokładnie ten sam przykład (zdanie i wytłumaczenie pochodzi z wykładów retoryki z jakiejś uczelni) zastosowano badając grupę studentów. Pierwsze zdanie sprawiło, że uznali, że wszystko będzie w porządku. Drugie wzbudziło prawdziwy niepokój (chociaż miejscami śmiech). Oto siła manipulacji i doboru słów.
Jeszcze kilka przykładów takich niedopowiedzeń, prawie rodem z mediów:
• „Znanego polityka postrzelono pod sklepem z bułkami. Zginął na miejscu.” – Nigdy nikogo znanego jeszcze nie zastrzelono.
• „Usiłowano zorganizował włamanie do jubilera. Bandytów zatrzymano.” – Nikt nie dopowie „i udało się”.
• „Obiecuję się zając tym jak najszybciej.” – tzn. po załatwieniu Polakom własnego Stanu w USA.
• „Ten szampon jest jedyny w swoim rodzaju, pozostawia niezapomniane doznania, żaden inny nie działa w taki sposób…” – po chwili zastanowienia, pozostawia niezapomnianą wysypkę i żaden nie działa… gorzej. 

A teraz kilka słów i ich znaczeń:
• „po prostu” – „zagmatwałem”
• „w pewien sposób” – „ale nie całkowicie, więc to nie do końca kłamstwo”
• „jak gdyby” – „nie jesteśmy czegoś pewni, coś zgubiliśmy po drodze”
• „w zasadzie” – nie trzeba się tym przejmować: w zasadzie nie, w istocie tak, ale co tam”
• „jakieś”, „pewne” – „sam do końca nie wiem jakie”
• „założenia&(...) – „niby tak, ale najprawdopodobniej nie”
• „słuchaj”, „wiesz” – „jestem niepewny, daj mi chwilę odpocząć”
• „czyli”, „innymi słowy” – „coś jest nie tak, pogubiłem tę historię, a więc jeszcze raz”
• „krótko mówiąc” – „zaraz powtórzę to samo, z nieznacznymi tylko poprawkami”

Co można powiedzieć jeszcze kłamcy? Będzie wiarygodny i będzie sprawiał wrażenie, że wie o czym mówi. A teraz mały poradnik dla kłamcy: najważniejsze, aby dobierać sposób zachowania do sytuacji. Przecież mówiąc, że gdzieś jest włamanie, nie wejdziesz spokojnie do mieszkania i nie oświadczysz tego siadając przez telewizorem z papierosem w ręku. Z drugiej strony, mówiąc że jesteś spóźniony kilka godzin bo poszedłeś spać, nie możesz być ani nazbyt wypoczęty (dopiero wstałeś), ani nazbyt zmęczony i usypiający (dopiero wstałeś) :D. Jeśli opowiadasz o jakimś zdarzeniu, unikaj szczegółów. Zbyt szczegółowy opis zaistniałej sytuacji może zgubić. Lepiej - A: ”Gdzie masz pieniądze?” / B: „Wypadły mi z kurtki jak się wywaliłem na łyżwach”, niż A: „Gdzie masz pieniądze?” / B: „Jechałem spokojnie, ale nagle jakiś chłopak przede mną skręcił i upadłem. Zauważyłem jak pieniądze mi wylatują, ale nie mogłem ich znaleźć… itd…”. Staraj się być normalny, ale nie stresuj się udawaniem normalnego.
Często myślenie „musze być normalny, muszę się wydawać normalny” gubi! Pozwól, żeby przyciągały cię rzeczy, które normalnie zwracają twoją uwagę. Wejdź do swojego pokoju, zacznij słuchać muzyki, albo po prostu wyjdź na chwilę do sklepu żeby ochłonąć. Równie dobrze możesz wejść do łazienki i tam posiedzieć, albo zacząć oglądać telewizję czy czytać książkę ;).
Nie to, ze ja namawiam kogoś do kłamstwa, ale są sytuacje, gdzie inaczej się nie da. Spóźniasz się do domu, bo twój dobry kolega był troszkę wstawiony i odprowadziłeś go do domu – przecież nie powiesz tego rodzicom! Albo nawet pojechałeś na wycieczkę, i zacząłeś wydawać kasę na głupoty, które w ciągu kilkunastu minut gubiłeś albo niszczyłeś (takie tandetne bajerki dla turystów). Lepiej powiedzieć, że wydałeś na jakąś ładną pamiątkę, typu figurka czy coś takiego, ale spadło ci to ze schodów :D.
Tak na koniec, nie kłam jeśli od tego niezależny twoja przyszłość i może twoje życie prywatne, a najlepiej w ogóle nie kłam. Może ci wybaczą (mi tam czasem wybaczają, a często po prostu sprawiam, ze zapominają o karze;)). Powodzenia w odkrywaniu kłamcy!



* Na podstawie notatek z wykładów retoryki i psychologii kłamstwa, oraz felietonów i esejów z gazet (nie pamiętam jakich).

[/blok]


Autor: 70


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności