Spychalski, Dariusz - "Krzyżacki poker"

[blok]Jestem Polakiem i jakoś zawsze czułem się z tego dumny, mimo że mój kraj, szczególnie w sferze polityki i ekonomii nie jest najlepszym miejscem na ziemi. Małe państewko na rubieżach Europy, bez większych ambicji, ale też bez globalnych problemów... kiedyś było inaczej, znamy historie i wiemy, że Rzeczpospolita rozciągała się kiedyś od morza do morza...była pierwszym mocarstwem Europy, największym i najsilniejszym militarnie i politycznie organizmem państwowym na świecie - była… Tak mniej więcej w XV-XVIw być przestała. Co było powodem, nie da się do końca ustalić, ale jedno jest pewne w wielonarodowym tworze jakim był Rzplita obok siebie żyło wiele kultur, nacji i wiar, tak jak obecnie w bogatych krajach dzikiego zachodu ;] a co by było gdyby... sprawy potoczyły się inaczej?? Gdyby Polska nie zgodziła się na hołd pruski i zakon krzyżacki pozostał jej lennikiem? Gdyby powstanie Chmielnickiego zakończyło się sukcesem a jego postulaty uznane, co w rezultacie zapobiegłoby utracie Ukrainy i wojnom z Rosją? Czy polska pozostała by mocarstwem? Załóżmy, że tak.

Mamy rok 1957. Do wybrzeży Emiratu Irlandzkiego zbliża się u-boot z desantem niemieckich, pardon - krzyżackich komandosów, którzy mają tajna misje - porwać naukowca, który wynalazł bombę atomową. Nie jest to rzecz jasna ich hobby, chcą za pomocą tej broni uniezależnić się od Rzplitej. Tak w skrócie wygląda zawiązanie akcji w pierwszym tomie.

„Zakon Krzyżacki starannie przygotował plan. Teraz nadszedł czas wprowadzenia go w życie. Generał Wiśniowiecki prowadzi Korpus Afrykański przez pustynię. Jeśli przekroczy granicę Kalifatu, Turcja wypowie Polsce wojnę, a Wiśniowiecki ogłosi suwerenność Afryki. Jest tylko jeden sposób, by go powstrzymać, ale czy Polacy się odważą? W Rzeczpospolitej wciąż panuje przekonanie, że bunt Krzyżaków można łatwo zdusić. A lekceważenie wroga to pierwszy krok do klęski. Czarny orzeł Zakonu podnosi głowę.”
Ten tekst (można go przeczytać na tylnej okładce książki) spowodował właśnie, że zapragnąłem ją mieć. No i ją dostałem a potem przeczytałem w dwa dni, wciągająca jak cholera. I bardzo dużo historii, choć niedostrzegalnie pomieszanej z fikcją literacką, jak dla mnie pycha.

O uniwersum już było, no to teraz o samej książce. Narracja niesamowicie wartka, płynne przechodzenie między różnymi planami, sympatyczni na ogół bohaterowie, ale uniknięto tu schematycznych postaci, nie ma tu papierowych czy czarno-białych charakterów. Ciekawa tematyka, trochę ku pokrzepieniu serc ale to raczej zaleta. Widać wyraźny podział na dwa tomy, odradzam kupowanie ich po kolei, najlepiej zakupić i przeczytać je na raz.
Uniwersum Spychalskiego wciąga, niepowtarzalną atmosferą drugowojennych lat, ciężkich i nieporęcznych mundurów, jeszcze świeżego, choć już rozwiniętego przemysłu samochodowego i lotniczego, motywem rodem z Legii Cudzoziemskiej, lub Afrika Korps Romla, sensacyjnym wątkiem szpiegowskim, ale BEZ AGENTA 007.
I w ogóle to świetna książka młodzieżowa. Młodzieżowa, bo próżno tu szukać seksu czy obrazowej przemocy, polityka jest brudna, ale nawet rządzący, tak jak Kanclerz Rzplitej Chmielnicki zasługują na sporo sympatii. Nie ma tu postaci jednoznacznie złych, ale mamy tu i patriotyzm i zdradę i całą plejadę ludzkich postaw.
Świetną atmosferę udało się autorowi stworzyć poprzez umiejętne manipulowanie przypisami, ( np. informacja o ugodzie Hadziackiej, miesza fakty rzeczywiste, jak datę z fikcyjnymi ustaleniami i skutkami), ale także odpowiednie nazwy i niewielką, acz istotną dawkę humoru ( Polska kolonia w Afryce – Nowe Jasło i Jan Kowalski jako murzyński proboszcz katolickiej mniejszości). Akcja przenosi się w coraz to inne miejsca i w zasadzie nie można wyróżnić głównego bohatera, ale to w sumie ma pozytywną role, gdyż pozwala skupić się na eksploracji tego świata i śledzeniu akcji zamiast np. na romansach głównego bohatera (romansów nie ma- nie polecam fankom Bridget Jones) - praktycznie brak w książce kobiet, ale w zasadzie nie razi to. Razi za to niekompletna wizja Uniwersum.
Wiemy, że duża część Europy została opanowana przez muzułmanów a z drugiej strony przez Rzplitą i jej wasali ( jak np. Rumunia) nie znamy losów Francji, Rosji czy innych potęg europejskich. Nie ma wyraźnie naszkicowanych granic terytorialnych, więc można mieć jedynie mgliste pojęcie o terenach polskich kolonii. Ani słowem autor nie zająknął się o Ameryce, maja bombowce i bomby atomowe a ameryki nie odkryli czy co? Polska jest największą potęgą Europy, ale pokazana jest jakby w przeddzień upadku, w wyniku krzyżackich machinacji wrogowie maja uderzyć na nią ze wszech stron. Mimo roku 57 nie ma telewizji ale są radary. Niejasny jest ustrój Rzplitej, no niby jest Sejm i kanclerz, ani słowa o królu za to wyraźny podział na dwie partie, tzw. „herbowych” i „nieherbowych” podział ciekawy ale nielogiczny.
Ciekawa z to zbieżność nazwisk: Chmielnicki - kanclerz RP, Wiśniowiecki - zbuntowany generał, Sapiecha, von Salz itd... Ciekawie przedstawione przesłanki ekonomiczne, powstanie Megalopolis w zagłębiu Donieckim i Stolica Polski w Lwowie, rywalizacja z Turcja o złoża ropy na Kaukazie i Rumunii, wojny Krzyżacko-Szwedzkie i kilka innych smaczków w rodzaju wojny Polsko-krzyżackiej. Z uczuciem mściwego triumfu kibicowałem chmarom polskich superfortec, bombowców Żubr i myśliwców Żbik lecących aby zbombardować Królewiec, z uznaniem przyjąłem fakt, że na 200mln mieszkańców Rzplitej przypada kilka mln Prusów.
Z niesmakiem śledziłem polską politykę kolonialną, warcholstwo i prywatę Kolonistów Nowego Krakowa a z drugiej strony próby przekupstwa, przez bezherbowgo senatora. Widać, że mimo braku doświadczenia, autor wie co robi.

Książka nie ustrzegła się błędów, ale ogólny obraz jest pozytywny. Nie każdemu spodobają się te klimaty jednak obiektywnie przyznałbym jej 10/10. I na koniec ostrzeżenie, książka wsysa, nie sposób się oderwać.[/blok]##edit_bycuruni_nadira 2006-04-28 18:59:40##ed_end##

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności