Kroniki Fantastyczne


[Świat Mroku]


Strzygoń

[blok]Strzygoń jest to bestyja zajadła. Pod postacią gacka, bądź światełka widmowego ludzi nachodząca. Gdy natkniesz się na strzygonia, czym prędzej umykaj, jeżeli ci skóra miła.
W swej naturalnej postaci jest strzygoń do człeka podobny, ma jeno włochate, a kudłate cielsko, niedźwiedzie łapy i pazury, a takoż łeb paskudny, z paszczą zębisk pełną i dwoma ślepiami jak karbunkuły czerwonymi. Podobny strzygoń jest do strzygi, albowiem samczą jej stanowi odmianę. W miejscach niektórych strzyżem go nazywają.
Strzygonie rzadkie są i żeby na owego się natknąć, trzeba mieć sporo pecha.
W Staniątkach pod Krakowem na pastwiskach zdarzało się, że jakiś strzygoń ukazał się. Chłopy po prostu nic sobie z onego nie robili, jeno trzymali się z dala, by im jakiej szkody nie uczynił. Bo mus wam wiedzieć, że strzygoń złośliwy stwór jest, a mściwy jak diabli. Było w Staniątkach jedno pole, na którym nie wolno było wypasać bydła, bowiem strzygonie tamój bytowały. Jeden chłop się odważył. Wieczorną porą wywiódł krowy na pastwisko i czeka, aż mu się złe ukaże. Ano i ukazało się. Wnetki go dziesiątki świateł otoczyły, a każde inne: blade, błękitne, czerwone… Jedno takie było, zielone, co głosem ludzkim wołać poczęło: „A, ty chamie, na nasze pastwisko włazisz? A jakże cię przechrzczę…”
I poczęło lecieć w stronę chłopa. Ów zląkł się okrutnie i w dyrdy, a światło za nim.
Wreszcie dopadł do swej stodoły. Wpadł do środka, wierzeje zamknął i zmordowany na sianie legł. A tu nagle słyszy: „Zakaz złamałeś, lecz tym razem ci wybaczym. To niech będzie na przestrogę.”
I jak nie walnie w drzwi, to aż belki ze stropu się posypały. Chłop zaś z wielkiego strachu ducha wyzionął. Na dzień następny znaleziono ciało jego leżące w stodole, a na odrzwiach wybitą na przestrzał pięciopalczastą dłoń, a wielką jak dwóch chłopa.
Od tej pory nikt już nie zapuszczał się na zakazane pastwisko.
Widzicie tedy, że ze strzygoniami lepiej nie zadzierać. A jeśli już do czego przyjdzie, to jeden jest na takiego sposób: Weź soli świeżej garstkę, a zasię drugą popiołu. Zmieszaj sól z popiołem i wrzuć do wody święconej. Odczekaj ze trzy zdrowaśki, a zaś weź nóż żelazny, jeszcze nieużywany, i zarżnij nim koguta rocznego. Z żołądka jego uczyń woreczek, do którego wody święconej ze solą i popiołem nalej, a resztę koguta spal w ogniu, mówiąc te słowa: „Kogucie, coś w łoński rok się narodził, chroń mnie i mój dobytek, i moją rodzinę, i spyżę, i chudobę od plugastwa, strzygonia. Niech ci w tym Bóg dopomaga i Wszyscy Święci, zwiastunie świtu. Amen, Amen.” Weź teraz resztki nie spalone kości koguta i wrzuć je do woreczka z wodą święconą, solą i popiołem, a zasię zawieś ten woreczek na szyi i noś zawsze przy sobie. A gdy strzygonia zoczysz, wypowiedz głośno te słowa: „Precz ode mnie, siło nieczysta, przepadnij, idź na piaski spieczone, idź na wody spienione, idź, przepadnij w dalekości, czasie, a od chrześcijańskiej duszy ci zasię. Amen.” W podobny sposób leczy się takoż kurzypatrz, czyli, jako mądrzy i uczeni ludzie powiadają, kurzą ślepotę.
Bo wszak to rzecz wiadoma, że złe siły, choroby i inne plugastwa z jednego biorą się źródła, a jest nim grzech. Tak strzygoń się rodzi. Jako płód jeszcze zmienia się, a na świat przychodzi potworem. Wraz się w gacka zmienia i oknem ulatuje. Byle tylko cienia szukać, bo słońca strzygonie nienawidzą bardzo. Nie szkodzi im ono tak jak Vampirusom, aleć parzy je i czyni ich skórę miękką i łatwą na zranienia. Nie pozwala im takoż się przemieniać. Strzygonie rodzą się więc jeno w nocy, i z tego wzięło się często nieprawdziwe przekonanie, że to co złe, w nocy żywie, a co dobre, w słonku się grzeje. Ale znam, ci ja, znam ludzi gorszych niż najzacieklejszy strzygoń. Z tymi jest gorzej. Na takiego nie działa ni woda święcona, ni modlitwa, lecz takich ludzi, wierzę, będzie coraz mniej, aż znikną w ogóle, jakby ich wcześniej nie było. Tak samo będzie ze strzygoniami. Ba, już tak jest. Ostatni strzygoń został zabity w lesie, nieopodal wsi Łaszczów na Lubelszczyźnie. Znalazłem ja jego ciało i zachowałem ku potomności, by ludzie postronni wiedzieli, że bestyje takowe istniały drzewiej na świecie. Ta wiedza musi przetrwać, bo, kto wie, czy w dalekiej przyszłości stwory nikczemne, strzygoniowi podobne nie zjawią się na świecie. A trzeba wiedzieć, jak z nimi wojować. I jak się chronić przed nimi.[/blok]


Autor: 844


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności