Gry


[Gry]


Spellforce

[blok]Lubicie gry RPG? Lubicie rozwijać postać, dawać jej coraz to lepsze wyposażenie? Lubicie także rozbudowywać małą osadkę i stawiać czoła wrogowi za pomocą niewielkiej armijki? Jeśli trzy razy pokiwaliście głowami na tak, to znaczy, że Spellforce jest grą w sam raz dla was. Może nie jest to idealne połączenie strategii i RPG-a, ale jak do tej pory nie spotkałem nic, co by było aż tak bliskie owemu ideałowi. Świat pełen dziwów, magii, potężnych artefaktów. Zamieszkały przez ludzi, elfy, orki, krasnoludy, smoki, drowy i wiele innych ras. A w środku konfliktu który ma zadecydować o losie wszystkich pojawia się On. Runiczny bohater... czyli nie kto inny jak gracz.
Dawno temu gdy ową krainą władali potężni magowie świat był przeżarty przez wojny. Każdy pragnął zdobyć jak największą władzę i potęgę. Każdy czarownik chciał posiadać jak najsilniejszą armię. I tu powstał problem. Rasy ziemskie były słabe i śmiertelne. Natomiast istoty z innych planów astralnych były wprawdzie nieśmiertelne, ale nie potrafiły się uczyć. Nie umiały wyciągać wniosków z własnych doświadczeń. I tak narodzili się Runiczni Bohaterowie. Istoty stworzone przez władców Magii. Potężne, nieśmiertelne i zdolne do samodoskonalenia. Marzenie każdego dowódcy. I tak wojny rozgorzały na nowo z jeszcze większa siłą. Doprowadziły one do wielkiej katastrofy, która nieomal zniszczyła nasz świat. Ale ludzkość przetrwała. Runiczni bohaterowie zostali unicestwieni przez samych stwórców, którzy uznali ich za zbyt potężną broń. I tak nastały czasy pokoju. Ale nie trwały one długo.
Jeden z magów którzy ocaleli kataklizm postanowił zyskać władzę nad światem. Za pomocą nieczystych sił stworzył armię ożywionych zbroi, które miały zalać świat i doprowadzić go do upadku. Ale odnalazł się ktoś, kto postanowił zniweczyć jego zamiary. Był to wysłannik Zakonu Światła. Czarodziej który przetrwał kataklizm. Ale sam tkacz magii, nawet wspierany przez ów Zakon nie miał szans w walce z piekielnym zastępem. Dlatego postanowił ów biały mag sięgnąć po broń ostateczną. Po runicznego bohatera.
Nie liczcie, że dowiecie się tego wszystkiego z intra gry. Sporą część informacji uzyskałem w trakcie rozgrywki. Ogólnie jeśli chodzi o fabułę gry to jest różnie. Mam dziwne wrażenie, że główny wątek jest nad wyraz przewidywalny. Od razu wiedziałem, co się stanie, jak zanio... no dobra, tego wam nie powiem. Tak czy inaczej, parę razy fabuła (jej główny wątek) była naprawdę ciekawa. Ale w tej grze nie poznajemy jedynie jednej historii. Wykonując zadania "poboczne" możemy niekiedy usłyszeć inne ciekawe opowieści. Na szczególną uwagę zasługuje tu chyba zadanie: "Amra i Lea", bodajże najdłuższa misja "poboczna" w tej grze. Ale warto te zadanie wykonać chociażby dla samej historii jej bohaterów. Mimo częściowej przewidywalności fabuła jest jedną z mocniejszych stron tej gry.
A sama rozgrywka? Zaczynamy mając słabego, niewyszkolonego avatara (tak to się chyba nazywa, a przynajmniej ja tak to będę nazywał, z pewnych względów) z marnym uzbrojeniem i misją udania się do Zakonu Światła (czytaj: masz uratować świat, a to jest dobry sposób, żeby to zadanie rozpocząć). Ale niedługo będziemy wędrować sami. Postać gracza jest wprawdzie jedyną jednostką”, którą mamy zawsze, ale misje w których mamy tylko jego można policzyć na palcach jednej ręki. Nasz bohater może mieć dwa typy sojuszników (nie licząc przywołanych za pomocą czarów "przyjaciół"):
- Runicznych bohaterów (stąd używam miana "avatara" dla postaci, którą "jesteśmy") Owi bohaterowie nie mogą się szkolić, nie dostają doświadczenia, nie mogą zmieniać umiejętności. Jedyny sposób na usprawnienie ich to wyposażenie w odpowiedni ekwipunek, albo zmienienie ich na lepszych, o ile znajdziemy odpowiednie runy. No właśnie: runy. Są to takie małe przedmiociki, które możemy znaleźć, kupić lub dostać za wykonanie zadania. Runy odpowiadają za runicznych bohaterów i za... zwykłe wojsko (o tym później). Nasz avatar może posiadać do pięciu runów bohaterów. Ale nie od razu wszystkie pięć "miejsc" na nie będzie nam dostępne. Z początku możemy mieć tylko jeden, potem w miarę otrzymywania poziomów ta liczba rośnie aż do pięciu. Przy każdym tego typu runie mamy informacje na temat: umiejętności, statystyk i odporności danego bohatera. Zamiany runów możemy dokonać w dowolnej chwili, o ile bohater od runu który chcemy usunąć z wyposażenia nie jest przywołany. Jeśli chodzi o dozbrajanie bohaterów, to tym zajmujemy się sami. Możemy im dawać te same przedmioty co samemu avatarowi (o ile oczywiście spełnione są wymagania statystyk i umiejętności). Już samo to ekwipowanie naszej ekipy zajmuje dużo czasu. Niestety bohaterowie są z nami tylko w tych misjach, w których na planszy jest monument bohaterów, bo tylko tam można owych bohaterów przywołać.
- Drugim rodzajem wspierających nas oddziałów są zwykłe "jednostki". Gdy na planszy znajdziemy monolit jakiejś rasy a wśród runów mamy akurat ten danej rasy to możemy zacząć produkcję robolków danej rasy (co ciekawe do wyprodukowania robolka tak jak to "ożywienia" bohatera runicznego potrzebujemy jedynie runicznej mocy, która odnawia się sama i to dość szybko). Możemy ich posłać do zbierania materiałów, potem zaczynamy wznosić budynki. Ale tylko te, których plany posiadamy.
Inaczej możemy tylko pomarzyć. To samo tyczy się jednostek. Nie masz planów, nie masz jednostki. Potem zyskujemy możliwość ulepszania naszych wojsk. Ras w grze jest sześć (a raczej tyloma rasami my możemy sterować), a każda z nich, choć po części podobna, ma niektóre budynki typowe tylko dla siebie, to samo z jednostkami. Każda rasa ma też oddzielną taktykę. I zupełnie inaczej się tymi rasami gra. Czasem bywają problemy przy przestawianiu się, ale (przynajmniej mi) szybko udawało się przyzwyczaić.
Teraz kwestia samego avatara. Charakteryzuje go kilka współczynników, takie jak siła, zręczność, wytrzymałość, inteligencja i siłą woli (było coś jeszcze... zwinność czy jakoś tak... trochę już w to nie grałem) oraz szereg innych parametrów. Bohater ma jeszcze coś takiego jak umiejętności. Są one podzielone na kilka grup i każda z owych grup ma kilka podkategorii. Aby móc wyszkolić jakąś z podkategorii musisz mieć daną grupę na poziomie przynajmniej takim samym jak będzie miała podkategoria po wyszkoleniu. Trochę mnie te grupy denerwowały, bo musiałem dawać na dwie (używałem ciężkich pancerzy i lekkich broni siecznych). Szkolenie tych umiejętności daje pewne bonusy: w przypadku szkół magii możemy używać lepszych czarów (znaczy... czarów tych samych, ale z wyższym poziomem, czyli dających lepszy efekt). A w przypadku technik walki dochodzą nam nowe umiejętności (coś jak czary, kosztują mane). Co ciekawe nie ma żadnych ograniczeń przy wybieraniu umiejętności, przez co mój wojownik mógł bez problemu używać kilku prostszych zaklęć i aur. Kolejna sprawa to wyposażenie avatara. Mamy tu dość spore możliwości, różnorodność ekwipunku jest spora. A że bardzo często nawet zwykły potworek zostawia coś po sobie to po jakimś czasie, o ile nie czyścimy regularnie ekwipunku w jakimś sklepie, możemy mieć w plecaku niezły śmietnik (nie ma żadnych, absolutnie żadnych ograniczeń na ilość towaru w ekwipunku). Ale szybko udaje nam się znaleźć sprzęty na tyle dobre, żeby nie musieć sprawdzać nowych "zabawek".
Z avatarem robi się jednak potem pewien problem. Staje się za silny. Na poważnie. Misję, w której powinien zbudować armie i nią powolutku niszczyć jego "bazy" przechodziłem w ten sposób, że moja osada orków rozbudowywała się powoli, a avatar sam niszczył co mu pod miecz wpadło. Nie wiem co było tego powodem, ale tak to wyglądało (dodam tylko, że i tak ostatnią "bazę" w tej misji i tak musiałem niszczyć razem z armią orków, bo sam avatar nie dałby rady).
W grze dość dziwna jest sprawa z przeciwnikami. Otóż mają oni swoje "bazy" i tak produkują jednostki. Ale nie tak jak gracz, nie zbierają surowców ani nic. Między ich budynkami są ustawione "portale" z których co jakiś czas wychodzi nowa jednostka. by zamknąć "portal" należy zniszczyć budynki naokoło. Wolę unikać komentarza na ten temat, bo szczerze mówiąc sam nie wiem co o tym myśleć.
Świat jest podzielony na krainy, każda z nich to jedna plansza. Między planszami będziemy się poruszać za pomocą teleportów. Każdy portal prowadzi w dwie strony i łączy dwie mapy. Ze względów fabularnych często przyjdzie nam się wracać do lokacji już odwiedzonych. Na pewno bym zrezygnował przez to z gry (niekiedy trzeba się wracać przez kilka sporych lokacji, a każda się dość długo ładuje) gdyby nie monumenty. Gdy podejdziemy do monumentu możemy go uaktywnić. Gdy jest aktywny a nasz avatar jest blisko, możemy teleportwoać się do dowolnego innego który już aktywowaliśmy. W każdej lokacji jest zazwyczaj około trzech takich monumetów, więc przeskakiwanie między lokacjami nie sprawia problemu. Z tym, że przenosząc się do innej lokacji musimy się liczyć z tym, ze wszystko co wyprodukowaliśmy w tej, w której jesteśmy zniknie razem z naszym zniknięciem. Gdy tam powrócimy startujemy od zera (ale to co już zniszczyliśmy nadal jest zniszczone).
Teraz może nieco o kwestiach technicznych: grafika jest ładna, choć nie liczcie na jakieś cuda. W grze obowiązują trzy wymiary z możliwością dość swobodnego ustawiania kamery (ja i tak miałem cały czas te same ustawienie). Irytuje tylko czasem "odkrywanie" mgły wojny. Po prostu czasem ma to jakieś opóźnienie, przez co nasza jednostka stoi na obszarze, którego... nie widzimy. Czasem to mocno irytuje. Muzyki niestety nie pamiętam. Ale nie przypominam sobie, aby mi przeszkadzała.
Gra jest zrobiona nieźle, fabuła gry jest jeszcze lepsza. Będę szczery. Jeśli lubisz i RTS-y i RPG-i, to ta gra jest dla Ciebie czymś, czego przegapić nie powinieneś.
[/blok]


Autor: 180


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności