Fantastyczna rozrywka


[Muzyka]


Lacrimosa - Satura(tłumaczenie)

[blok](album)Satura:

NASYCENIE

Byłem w galerii mego ducha
Słyszałem muzykę mej duszy
Widziałem dziury w sercu mym
I piłem łzy mego bólu
Stałem w cieniu mego życia
czekałem na zjawienie moje
Na drodze samotności
Za murami strachu
Odwróć się i pokaż mi twoją twarz
widzę mój cień w twej dłoni
Widzę gotowy mój ostatni posiłek
I czuję moją krew w twoich żyłach
Co nastąpi wtedy
Co nastąpi wtedy
Nareszcie czuję chęć życia
Pragnę cię czuć i dotykać
Jednak boję się
Boję się
Zamykam oczy przed tobą
Spoglądam w półmrok mojej duszy
Wyciągam dłoń po ciebie
Dotykam jednak tylko strachu we mnie
Zupełnie sami w tych halach
Tylko ty i ja
Odwróć się i pokaż mi twoją twarz
Jeszcze nigdy nie widziałem tylu łez
Nigdy tylu dróg
Nigdy mnie nie więziono
Lecz teraz jestem w łańcuchach
Odwróć się i pokaż mi twoją twarz
Czuję jak moje siły powoli zanikają
W burzy czasu blednie mój wzrok
Powstaję jako starzec
Po raz ostatni wyciągam moje dłonie
Odwracasz się i pokazujesz mi swoją twarz
Jednak ja jestem za stary i nie widzę cię

WSPOMNIENIE

Podziurawione myśli...
Oczy zgniatane bólem...
Pragnienie zadawania sobie cierpienia.
Wspomnienie, we mnie głęboko,
Wspomnienie ukryte we mnie,
Wspomnienie - oddaj mi swoją siłę!
Wspomnienie - pożerasz mnie!
Wspomnienie - wypijasz ze mnie życie!
Wspomnienie - odbierasz mi powietrze!
Wspomnienie - po prostu mnie lubisz...
Poszarpane ideały...
Jutro ujrzysz,
Że wczoraj je utraciłeś.
Wiara, dająca Ci nadzieję...
Spoglądając z przerażeniem
Widzę swoje odbicie w Twoich oczach:
Jesteś moim nałogiem...
Wspomnienie - pożerasz mnie,
Wspomnienie - wypijasz ze mnie życie,
Wspomnienie - odbierasz mi powietrze!
Wspomnienie - po prostu mnie lubisz...
Jesteś moją świątynią,
Jesteś moim \'ja\',
Jesteś moją wodą,
Jesteś moim chlebem!
Jestem Twoim miejscem,
Jestem Twoim nasieniem,
Jestem Twoim ojcem, Twoim Bogiem,
Jestem Twoim panem!
Wspomnienie - okaż mi wdzięczność...
Zabij mnie; szybciej!
Spraw, bym oszalał!
Ocal mnie - stwórz mnie - uwiedź mnie sobą!
Przyznaję się: kocham Cię - nienawidząc Cię za to.
Wspomnienie - podaruj mi swój sens...

KRUCYFIKS

Chcę modląc się iść do Ciebie...
Wiszę rozpięty na krzyżu miłości,
Krew Chrystusa w moich łzach.
Spójrz jak Cię błagam,
Och, usłysz moje prośby...
Doznawać pełni miłości do Ciebie,
Całkiem Ci się oddać z dziecięcą ufnością,
Złożyć serce u Twoich stóp...
Moje pokorne serce -
Czy zechcesz je przyjąć?
Bądź moim aniołem - bądź moim grzechem,
Bądź moim słońcem - bądź moim pragnieniem,
Bądź moją muzą - bądź moim szczęściem,
Istnieć w Tobie - i w Tobie trwać.
Kochaj mnie - chroń mnie - weź mnie już na zawsze,
Do Twojego świata - zaprowadź mnie do Twego królestwa,
W Twojej aurze i w Twojej osobowości,
Do Twej duszy i do Twojego ciała...
Podaruj mi teraz Twoje cierpienia,
Pozwól, byśmy dzielili cały ból,
Pozwól nam dzielić nasze radości,
Bądź częścią mnie - bo Cię kocham.
KUSZENIE

Wolę umrzeć,
Niż przeżywać to jeszcze raz...
Oczyma pełnymi łez spoglądam wstecz.
Moje usta bezradnie drżą, żądając zbyt wiele,
Tyle słów jednocześnie pcha się na zewnątrz,
Ale nic więcej nie może zostać wypowiedziane.
Muszę milczeć.

W końcu muszę uciec od ludzi.
Znam wszystkie ich kłamstwa,
Znam każdy fałszywy oddech.
Przyjaciel jest o wiele za blisko,
Jest człowiekiem i wrogiem.
Puklerz przyjaźni chroni go przez całe lata,
A on zbroi się pod jego przykrywką.
Muszę uciec!

Tęsknota za tym, co minęło, sprawia, że płaczę.
Drętwieję od ogromu pragnienia,
Milczę i zamarzam w ciszy.
Spojrzenie wstecz ukazuje dym,
A pod nim ruiny.
Napięcie oczekiwania...
Można dostrzec sylwetkę...
Wyłaniasz się z mgły...
Och, ukaż mi się wyraźniej!

Obca Wenus - ukaż mi więcej!
Lepiej umrzeć,
Niż ujrzeć Cię w pełnym blasku...
Więc przygotowuję się.
Upadam przed Tobą - wrogu...
Oddaj mi się całkiem!
Zostań,
Odsłoń swoją duszę.
Chcę być unieruchomiony w więzach Twojego ciała,
Ułożyć się spokojnie na białym marmurze,
Poddać Ci się, gdy na mnie spojrzysz,
Pod Twoimi skrzydłami całkiem zdać się na Ciebie.
Biała bogini, czy człowiek?
Oddaj mi się całkiem!
Pozwól mi opaść w Twoje wgłębienia,
Zamknij mnie wewnątrz Ciebie,
Wysłuchaj mojej tęsknoty!

Wolę umrzeć,
Niż przeżywać to jeszcze raz...

MILCZENIE

Obrzydzenie, które zamykasz w objęciach świata...
Nienawiści, co płyniesz przez serca...
Zepsucie, ciągnące przez szeregi;
Szlachetne szeregi ludzi
Gdzie równi stoją z równymi...
A teraz - między szeregami rozwiera się otchłań
Rozdzielająca rasy jak odległe generacje.
Och, obrzydzenie, które wyznaje świat...
Żaden człowiek cię nie widział,
Żaden człowiek cię nie słyszał.
Nikt się nie odezwie
I nikt o nic później nie zapyta.
A nad całą ulicą unosi się zapach krwi,
Chociaż nic się nie wydarzyło...
Te ręce złożone do modlitwy;
Te ręce gotowe są zabijać.
Te ręce błagające o pokój;
Te ręce będą zakuwać w kajdany.
Te usta proszące o łaskę;
Te usta oskarżają.
Ten człowiek złamany i konający;
Ten człowiek nie umrze.
A oczy, które to widziały;
Te oczy zamykają się...
I niepowstrzymanym strumieniem spływa krew...
A milczenie krzyczy coraz głośniej...

PŁOMYK NA WIETRZE

Słabiutki płomień świecy
Wystawionej przed drzwi,
Walczący o blask i ciepło...
Światełko mojego życia - płomyk na wietrze.
Widzę w lustrze uśmiech na mojej twarzy.
Oddech zamiera,
Później rozpływa się w ciemności.
Bezgłośnie - tak cicho
Sylwetki pośród zimy...
Moja poraniona dusza krwawi.
Wołanie rozświetla noc.
Otulałem oczekiwanie w nadzieję,
Jednak wraz z ciszą przychodzi samotność.
Otrzeźwienie prowadzi do rezygnacji,
Nieruchoma monotonia...
Nikt nie zawoła po raz drugi.
Ta świeczka pośród śniegu,
Za słaba, by samotnie utrzymać światło...
Więc stopię się z nocą.
Oddech pokrył powierzchnię lustra,
We mgle pojawia się sylwetka.
Jak wtedy - powraca.
Odsłaniam moje ciało,
Obce oczy wypalają rany w mojej skórze.
Czuję, jak moja tęsknota wzrasta,
Wśród zamieci powiększa się moja nadzieja...
Ale to już wszystko, co się dzieje.
Śnieg tańczy w płomieniu,
Jego blask nabiera smutku,
Już nie niesie ze sobą ciepła.
Moje ciało przegrywa z lodem.
Mój płomyk gaśnie...
Ten sen już się nie skończy,
Tęsknota nigdy nie umrze.
Oczekiwanie trwa.
Moje ciało leży nieruchomo w śniegu,
Czekając na słońce.
Ręce rozrzucone,
Uśmiech na twarzy nigdy nie zgaśnie...[/blok]


Autor: 307


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności