Fantastyczna rozrywka


[Muzyka]


Lacrimosa - Angst (tłumaczenia)

[blok](album)Angst:

DUSZA W POTRZEBIE

Przytrzymaj teraz pochodnię
Przy mojej twarzy.
Ptak prześlizgnął się nad wodą,
Ale nie widzi mnie...
Mój okręt dawno zatonął.
Ja też tonę.
Znam tyle wołań o pomoc,
Ale nie widzę żadnego statku.

Tylko samotne godziny,
Tylko samotne dni,
Stracone, gdy umieramy...
Stracone - ale po co?
Jednak żyję,
Wciąż jeszcze żyję.
Żyję,
Jako kłamstwo.

I miłość:
Złudzenie.
Tańczysz w świetle czasu,
Tańczysz w przepychu...
Pusta butelka,
A ja umieram z pragnienia.
Żadna świeca nie płonie jaśniej,
Jednak moje serce stoi w ogniu!

Słyszę krzyk dziecka:
Kłamstwo już w pierwszym oddechu.
Proch do prochu, pył do pyłu,
Grzechy niech będą wybaczone...
Oślepiony przez wściekłość - oślepiony przez ból,
Głuchy na miłość - oniemiały ze strachu,
Nie mogę już dłużej wytrzymać.
Tracę rozsądek.

Nie poznaję Twojego głosu -
Już nie potrafię Cię zrozumieć.
Nie wiem, jak wyglądasz -
Nigdy Cię nie widziałem.
Już nie mogę do Ciebie mówić -
Nigdy więcej nie wypowiem tego zdania:
Kocham Cię!

Przeklinam wspomnienie i wysyłam je daleko precz,
Ono układa się w moim grobie i ogrzewa
Trumnę dla mnie...
Namalowany obraz jest tylko obrazem,
Ale kto maluje coś tak potwornego?

REQUIEM

Gdy słońce porzuca dzień:
Palec na cynglu...
Rzeki płynące przez brud...
Oczy zamknięte na zawsze, dusza skręcona w konwulsjach,
Wspomnienia pochłonięte, a przyszłość wypełniona strachem.
Anioł przy bramie piekieł...
Lucyfer w raju...
Dziewica szepcze moje imię...

W imię Ojca, Syna i Ducha Świętego
Amen

Pozwól mojemu światłu jeszcze płonąć
I oddaj mi Twoje imię...
Zamilknijcie
I pozwólcie mi żyć:
Tylko przez to jedno mgnienie oka,
Tylko przez ten moment.

Potem zabierzcie mnie ze sobą.
Pozwólcie jeszcze się modlić,
Pozwólcie jeszcze raz odejść.
Wrócę do was -
Przecież nie schronię się w piekle...

W imię Ojca, Syna i Ducha Świętego
Amen

Kto po mnie posyła?
Przecież nie jestem ślepy
A jednak niczego już nie widzę.
Już czas, czy mam rację?
Czy wolno mi jeszcze coś powiedzieć?
Czy ktoś mnie w ogóle słucha?
Jakie to ma właściwie znaczenie?
Kto teraz jeszcze może odczuć moją obecność?
Czy już się stało?
Czy już po wszystkim?
Czy już się stało?

HERETYK

Faryzeuszowski,
Nieomylny,
Bezgrzeszny:
Nazywasz siebie papieżem.

Z rękoma splamionymi krwią
Dawno przebrzmiałych czasów,
Rozdwojonym językiem
Mówisz słowa pocieszenia do ubogich:
Ubogich, bo kradniesz ich pieniądze;
Ubogich, bo uwierzyli w Twoje słowa.
Och, papieżu, długo niosłeś to brzemię;
Płaczę nad Twoją duszą.

Władca much!
Szatan!
Jesteś panem
Kościoła...
W imię Boga
Wykonujesz swoje dzieło.
Władco much!
Ty jesteś papieżem...

Papieżu nasz, któryś jest na Ziemi!
Przemija Twoje imię.
Szatańska jest wola Twoja,
A królestwo Twoje to piekło.
Przebacz nam naszą nienawiść
Jak my przebaczamy Twemu ciału.

Twoje ciało - sługa szatana...
A siłą ciała jest Twoja krew...

OSTATNI KRZYK O POMOC

Tygodnie i miesiące mijają,
A samotność trzyma mnie przy życiu.
To jest nagroda - nieugięta samotność...
To jest koszmar mojej egzystencji.
Samotny - zapomniany - skazany na wygnanie,
Bez miłości, ciepła, nadziei; rozpala mnie jedynie tęsknota.
Słyszę tylko głosy i szum rozmów,
Ale nigdy nie mówią do mnie...
Chcę się stąd wydostać - chcę stąd uciec!
Nie wiem, co mi dolega,
Przecież jestem zdrowy...
Jestem zdrowy!

Gdzie są ludzie, którzy zapewniali mnie o swoich uczuciach?
Gdzie rodzice, którzy mnie spłodzili?
Gdzie moi przyjaciele, przecież byli przy mnie?
Gdzie kobieta, która mnie kochała?
Czy ona o mnie zapomniała?
Czy naprawdę wszyscy zapomnieli o mnie?!
Czy zostałem porzucony?
Czy zostawili mnie w samotności?
Czy już nikt o mnie nie pamięta?
Czy nikt nie może mi pomóc?
Więc jestem całkiem sam?
Gdzie jest lekarz???
Gdzie pielęgniarki?
Potrzebuję pomocy!
Jestem zupełnie sam...
Boję się!!!
Tak bardzo się boję!...
Na pomoc!!!
Boję się...

ŁZY UTRACONEJ EGZYSTENCJI

Moje oczy uciekają przed strachem
Mój umysł chce się przede mną zamknąć
Serce umiera z głodu, a dusza spogląda pytająco
Tańczmy, bawmy się, radujmy
Raz jeszcze przeżyjmy wspomnienia
I tak nikt mnie nie usłyszy, bo któż miałby słuchać
Jestem zupełnie sam
Całymi dniami śmialiśmy i bawiliśmy się, a noce przepłakaliśmy
Nie zdając sobie sprawy z tego jak było pięknie
Później, gdy chciałem zaczerpnąć tego piękna
Pojąłem nagle, że robak zaszywa się w brudzie
I ja też w nim tkwię
Gotów na śmierć
Gotów rozpłynąć się w powietrzu
Gotów zapomnieć sam o sobie
Nikt nie będzie mnie opłakiwać
Niczyja dusza nie wdzieje żałoby
Ponieważ
Nie istniałem nigdy[/blok]


Autor: 307


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności