Fantastyczna rozrywka


[Humor, dowcipy, zabawne historyjki]


[III miejsce] Niecałkiem zwyczajny dzień w Gildii

[blok]Wstał kolejny zwyczajny dzionek. Mieszkańcy gildii leniwym krokiem ruszyli do swoich codziennych, monotonnych zajęć{ czyt. ruszyli obalić kilka flach w gospodzie}. Dzień był naprawdę zwyczajny. Nawet nikt nie został spalony żywcem przez smoczy ogień Tixona, bądź Smauga{ powodem niekontrolowanych zionięć obydwu smoków było zazwyczaj nieodpowiednie zakąszanie trunków, które wywoływało niestrawności, a co za tym idzie zabójcze salwy}. Żaden z mieszkańców Gildii od samego rana nie został przejechany przez Forda, a trzeba wiedzieć, że gildiowy samochód {będący jednym z prezesów Naczelnego Wymiaru Niesprawiedliwości} chwalił się, iż niechybnie wypróbuje na kimś swoje nowe, terenowe oponki. Jednym słowem NUDA. Jedyną przyczyną powodującą iż Gildia nie pogrążyła się dotychczas w apatii jest gospoda. Więc co my tu jeszcze robimy? Zajrzyjmy do gospody.
W gospodzie panował tłok i zaduch. Mieszkańcy rozsiedli się tłumnie przy stołach i wypijając napoje dyskutowali na ważne tematy, mające mieć olbrzymi wpływ na dalsze losy gildii.
- A ja wam mówię, że najpierw wypijasz setkę, a dopiero potem zagryzasz ogórkiem kiszonym – dowodził z powagą Tixon{ zwany także z powodu czerwoności nosa Rudolfem reniferem}.
- Trzeba coś zrobić z rosnącymi cenami paliw. Jeżeli nadal będą rosnąć, to w końcu nie będzie mnie stać na utrzymanie siebie przy życiu – zamartwiał się Ford.
- Nie martw się Ford – pocieszał Black wizard – wynajdziemy dla ciebie napęd ekologiczny.
Nie wszyscy byli zajęci rozmową. Niektórzy w samotności oddawali się swoim obowiązkom.
Przykładowo obowiązkiem siedzącego samotnie przy małym stoliczku Diego było wynajdywanie nowych narzędzi tortur stosowanych na osadzonych w lochach. Narzędziami tymi były opowiadania, które odczytywane przez niego do dyktafonu, były później odtwarzane w lochach. Oczywiście po uprzednim wycofaniu się katów ze strefy zagrożonej. Już najdrobniejsze, odczytane na głos fragmenty prozy Diego wywoływały konwulsje, bolesne obstrukcje, ataki epilepsji, a także groziły zwiększoną podatnością na choroby psychiczne. Jak więc widać Diego był jedną z niebezpieczniejszych osób w Gildii. Zostawmy go więc z jego pisaniną i przyjrzyjmy się bliżej obecnej w gospodzie płci pięknej, ponieważ zdaje mi się iż zanosi się na rozróbę.
Ja jestem najpiękniejsza – stwierdziła w miarę spokojnie Vena. – Przyznaj mi rację Kacnafein.
- Dla mnie zawsze jesteś najpiękniejsza - stwierdził Kac, po czym chwycił piratkę wpół i pocałował tak namiętnie, że wzgląd na zdrowie moralne najmłodszych Gildiowiczów nie pozwala mi na bardziej szczegółowy opis.
- Ja jestem najpiękniejsza! – Luna 666 wydała z siebie ryk upodabniający ją do niedźwiedzicy brunatnej podczas okresu godowego.
W tym momencie pod gospodę podjechała nowiuśka, czerwona Corvetta, na widok której Ford aż zapiszczał z podniecenia. Z Corvetty wysiadło trzech mężczyzn, którzy natychmiast podążyli do wnętrza budynku.
- A niech mnie, przecież to są Ivan, Delfin i Michał Wiśniewski! – wyraził swoje zdziwienie Reefell.
- Witajcie – odezwali się chórem „gwiazdorzy”. Zdecydowaliśmy się założyć wspólny zespół i chcielibyśmy abyście wysłuchali promującej nas piosenki – powiedział Wiśniewski.
- Ach Michale, to takie podniecające! – stwierdził Ivan rzucając się Wiśniewskiemu na szyję i całując namiętnie.
- A jak ten zespół będzie się nazywał? – zapytał mało przytomnie Khil.
- „Ivan karmiący Delfina wiśniami” – wyjaśnił Delfin.
- Szybko, załatwmy ich, bo jak zaczną śpiewać to już nie będzie ratunku! Wszyscy padniemy trupem od tej wiochy! – ryknął napitym głosem Tixon, który chwilowo wytrzeźwiał na tyle, aby zdać sobie sprawę z niebezpieczeństwa.
Wszyscy obecni z przerażeniem spojrzeli w kierunku gwiazdorów, którzy zaczynali montować przyniesione w walizkach elementy nagłośnieniowe.
Sytuacja była naprawdę poważna. Pierwszy spróbował zadziałać Adryt. Demon z trudem oparł dłonie o blat stołu przy którym siedział i spróbował zmusić zamroczony alkoholem umysł do wydania polecenia wyprostowania łokci. Udało się. Następnie chciał wyprostować kolana. Nie udało się. Stracił czysto teoretyczną równowagę i padł jak długi na podłogę z której nie miał już szans się podnieść.
- WujDans , jesteś najmniej z nas wszystkich pijany – stwierdził Ford. – Unieszkodliw tych dźwiękowych terrorystów, albo zaraz wszyscy będziemy wąchać kwiatki od spodu!
Na dźwięk słów samochodu Delfin wyciągnął kałasznikowa.
- Nie przeszkodzicie nam w występie - oświadczył z diabelnym uśmiechem Wiśniewski. – Każdy kto tego spróbuje oberwie kulkę od Delfina!
WujDans wytężył swój umysł. Trzeba było szybko znaleźć sposób na ratunek. Rozejrzał się po sali i z olśnieniem zawiesił wzrok na Diegu. To była myśl. Trzeba było postawić wszystko na jedną kartę. Ufać iż nieco już uodpornieni na prozę Diego Gildiowicze przeżyją gdy on zacznie...
- Wszyscy zatkać uszy, a ty Diego czytaj swoje najnowsze opowiadanie! – krzyknął WujDans.
Wszyscy Gildiowicze momentalnie zatkali uszy i otworzyli szeroko usta czekając na atak potężnej broni psychologicznej – prozy Diega.
Michał wraz z Delfinem i Ivanem wpatrywali się w obecnych ze zdziwieniem, popełniwszy równocześnie błąd – zlekceważywszy zagrożenie.
- Szedł sobie raz dzielny łowca i zobaczył leconce bociany – czytał Diego. – Dzielny Łowca był bardzo ździwiony , że bociany lecą , ponieważ miał zepsute zawiasy w drzwiach, a bobry były głodne...
WujDans zatykający sobie uszy rękami spojrzał w kierunku „gwiazdorów” i zobaczył iż tarzają się w konwulsjach, mając równocześnie bolesne obstrukcje. Po chwili cała trójka znieruchomiała.
- Diego przestań! – krzyknął.
Diego posłusznie przestał, a WujDans poszedł sprawdzić co z gwiazdorami. Okazało się, że cała trójka jest martwa. Na szczęście mieszkańcy Gildii byli uodpornieni na prozę Diega, dzięki czemu podczas odczytu nikt nie ucierpiał. Gildiowicze szybko uprzątnęli trupy „gwiazdorów” i udali się spać, ponieważ okazało się iż spędzili w gospodzie cały dzień i już zmierzchało. Tak zakończył się nie całkiem zwyczajny dzień w gildii.[/blok]##edit_byender 2006-09-10 09:39:37##ed_end##


Autor: 150


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności