Fantastyczna rozrywka


[Humor, dowcipy, zabawne historyjki]


[IV miejsce] Z dzienników (Głu)Piego

[blok]1 głuptusa

Autorem tego dziennika jestem ja – Piego, Fielki Łofca, znany także jako Opowiadanus Pisaczus Dennus. Dziś wyruszam w wielką wędrówkę bez celu, której cel podam już za chwilę, aby się akcja do przodu posunęła. A więc moim celem jest :
Zdobycie rolki Magicznego Papieru Toaletowego Wielokrotnego Użytku{ zwanego Samoobcierajem} – strzeżonego przez 3 wiedźmy klozetowe.
Tak, tak, zrobię to! Mieszkańcy mojej wioski dosyć się już namęczyli podcierając się suchymi liśćmi i zdjęciami polskich polityków. Pora na luksusy, więc co tchu wyruszam, nucąc sobie pod nosem dodające odwagi piosenki Disco polo{ „Mydełko FA” i „Jesteś szalona”}.

2 głuptusa

A więc już wyruszyłem. Idę sobie, nucę pod nosem następujący tekst - „Chciałbym cię mydlić mydełkiem FA, byłoby fajnie, szaba daba da!” – aż tu nagle za wzgórzem napotykam na bardzo nietypowy obóz. Jest w nim wiele dziwnych istot zwanych Rozporkami. Pytacie skąd wiem jak się nazywają? To proste – podejrzałem do scenariusza. Jak widzicie jestem naprawdę sprytny! Tak sprytny, że aż mnie to bawi, Hi, hi, hi, ho, ho, ho, marry christmas!
Ale wróćmy do tematu. No więc zachodzę do wioski tych Rozporków i rozglądam się: patrzę w prawo, potem w lewo, potem jeszcze raz w prawo, a na koniec prosto{ tak mnie uczono przechodzić przez jezdnię, stosuję się do tego nawet gdy niema jej w pobliżu}i widzę różne ciekawe rzeczy{ powiem wam jakie, choć nie wiem czy starczy mi papieru, bo gdy piszę te słowa jestem w krzakach, „za potrzebą” i część papieru będę musiał zużyć w wiadomym celu}. Rzeczami tymi są rozporki pracujące na plantacji jakiejś dziwnej rośliny.{ nie pytajcie mnie kto wymyślił bzdurę z plantacją w samym środku wioski}, Roślinę ową nazywają „towarem”, „zielem”, bądź „Maryśką”. Z tego co zdołałem się od nich dowiedzieć prowadzą we wiosce przeróbkę ziela na tak zwane skręty, których dystrybucją również się zajmują. Z tego co zdołałem zobaczyć te skręty z wyglądu są podobne do papierosów{A fe! Tata zawsze mi mówił, że „pety” to świństwo i nie powinienem mieć z tym nic wspólnego. Powtarzał mi to szczególnie intensywnie wtedy kiedy wysyłał mnie po nową paczkę „Extra mocnych” do monopolowego}. Wypytałem się obecnych przy plantacji Rozporków czy wiedzą coś o miejscu przebywania magicznego papieru toaletowego. Między jednym, a następnym zaciągnięciem się skrętem odpowiedzieli, że znajdę go za siedmioma górami i siedmioma rzekami, w magicznej twierdzy zwanej Wielkie „WC”. Ruszam więc dalej!

4 idiotusa

Na swej drodze napotkałem wyspę na której żyją wielkie pająki. Z początku myślałem że mnie zjedzą , lecz było inaczej. Były bardzo miłe, zaprosiły mnie nawet do swego własnego kina na seans Spider mana. Później w geście przyjaźni spaliliśmy na stosie łapki na insekty{ wiecie, takie blaszki na kijku, co się nimi owady zgniata, albo morduje, a może nawet zabija, kto wie?}, a następnie ruszyłem w dalszą drogę.

8 nienormalnusa

Jestem, odnalazłem twierdzę WC! Droga schodami na sam szczyt była trudna i męcząca{ co za pech, że właśnie dzisiaj ktoś musiał się zaciąć się w windzie}, lecz dotarłem na sam szczyt. Spotkałem tam trzy wiedźmy klozetowe. Cztery spośród nich przydzieliły mi dwa zadania, za których wykonanie miałem otrzymać papier Samoobcieraj. Pierwszym z zadań było odetkanie niezwykle zapchanego trolową kupą klozetu. Od wiedźm usłyszałem, że dokonać tego czynu może tylko mężny łowca o czystym sercu. Zakasałem więc rękawy, sięgnąłem po magiczny przetykacz Excakiblur i już po chwili wyciągnąłem kupę. Z kolei następnym zadaniem było odświeżenie całej twierdzy. O tym opowiadać nie będę, bo szkoda mi czasu, a opowiadanie jest dobre nawet z pominięciem opisu tego zdarzenia, bo ja, Piego jestem wielkim pisarzem i Łofcą! No więc koniec końców zdobyłem papier!
Ps. Zapomniałem dodać, że wiedźmy odznaczyły mnie honorowym orderem mistrza przetykaczy klozetowych.

9 psychicznusa

Wróciłem do wioski. Wszyscy bardzo się ucieszyli, a papier zaraz sprawiedliwie podzielono i rozdzielono między mieszkańców. Każdy kto tylko dostawał papier zaraz leciał w krzaki wypróbować czy naprawdę jest tak magiczny jak mówią. Bo musicie wiedzieć, że papier umila podcieranie się opowiadając piękne baśnie i legendy, jak i śpiewając kołysanki, a nawet...Disco polo! Tak więc wszystko dobrze się skończyło. Dodałbym coś durnego na koniec, ale nie mam już pomysłu, więc przestańcie wgapiać się w ten idiotyczny tekst i zajmijcie się czymś porządnym np. myciem gaci.
Wasz Piego.[/blok]##edit_byender 2006-09-10 09:30:46##ed_end####edit_byender 2006-09-10 09:57:11##ed_end##


Autor: 150


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności