[Humor, dowcipy, zabawne historyjki]
[blok]31 Luty
Nazywam się Hosĕ. Dzisiaj rozpocząłem swoją wędrówkę po krainie Foolathan. Właściwie to nie miałem innego wyjścia bo rodzinka wywaliła mnie z domu z spalenie stodoły w imię mojego Boga....
32 Luty
Moja pierwsza noc pod gołym niebem ( ja tam nie rozróżniam kiedy niebo jest rozebrane a kiedy nie ) przebiegła dość..... źle. Pogoniony przez bandę mrówek musiałem zabrać swoje cielsko z ich mrowiska ( kilka udało mi się nawet zastrzelić ale potem skończyły się strzały :- ) i przenieść się na pobliską skałę, gdyż ów mrówki sterroryzowały całą polanę.
1 Marzec
Minął 1 dzień od wczorajszej przygody. Dotarłem nad jakieś jeziorko. Usłyszałem że liście szeleszczą więc spojrzałem za pobliski krzak i zobaczyłem tam wiatr pędzący wprost na mnie. Wskoczyłem do wody i cały się zanurzyłem. Gdy otwarłem oczy pod wodą zdałem sobie sprawę że to jest bagno ( widoczność była zerowa ), lecz gdy wynurzając się zaczerpnąłem powietrza byłem już pewien że jest to swego rodzaju składowisko fekaliów z pobliskiej wioski. Zauważywszy że wiatr nie daje za wygraną i wciąż pędzi w moją stronę zacząłem płynąć w stronę małej wyspy. Gdy byłem już blisko wysepki, zauważyłem na niej grupkę ludzi, którzy wiosłowali uciekając razem z wyspą przede mną. Gdy wreszcie dotarłem okazało się że jest to kryjówka kanibali. Wskoczyłem do „jeziora”, schowałem się przed wiatrem za pobliską skałą i dotarłem do polany. Rozpaliłem ognisko, złapałem parę much, które ( zupełnie wiem dlaczego ) kręciły się wokół mnie i upiekłem. Może sytuacja się polepszy.
2 Marzec
Zobaczyłem w oddali wioskę. Skierowałem się w jej stronę i podszedłem do bramy. Pukałem, pchałem, wołałem, rozsuwałem, próbowałem wyważać a te drzwi ani drgnęły. Może są zamknięte. Spróbuje jutro.
3 Marzec
Dzisiaj to samo.
4 Marzec
Nic nowego, poza tym że wykruszyły się ze mnie resztki wyschniętego „jeziorka”.
5 Marzec
Niestety....
6 Marzec
Jeśli jutro się nie otworzą to je spalę.
7 Marzec
Cholera zajęła się nie tylko brama ale także palisada. Żołnierze wybiegli z wioski i szarżowali na mnie. Byli już metr ode mnie, zdążyłem tylko krzyknąć:
- Stójcie, nazywam się Hosĕ Arcadio Buenas Mucheira Alonso Rodrigez i przybyłem tu w pokojowych zamiarach, nie mam przy sobie żadnej broni a poza tym jestem pacyfistą.
Żołnierze zatrzymali się, a z wioski wyszedł burmistrz i zapytał się mnie:
- A nie zauważyłeś tego napisu „CIĄGNĄĆ” obok drzwi ???
- Ups....
Burmistrz powiedział mi że jest tu coraz więcej takich osób i zapytał czy mógłbym mu pomóc. Powiedziałem tak. Zobaczymy co będzie dalej.[/blok]##edit_byender 2006-09-10 09:31:02##ed_end####edit_byender 2006-09-10 09:57:28##ed_end##
Autor: 94
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.