Fantastyczna rozrywka


[Humor, dowcipy, zabawne historyjki]


Teatr Varietes

[blok]Zaczęło się zupełnie normalnie. Kilka marnych wierszy, jakieś opowiadanie i kolejny nie śmieszny kawałek w Humorze. Mistrz ponuro patrzył z okna swego pałacu na tłumek gildian tłoczących się w małej wieży działu Komiksy. Wszyscy chcieli przeczytać nowy komentarz Ti... Eee, pracę Hammera.
Mistrz skrzywił się. Mieszkańcy jego zamku charakteryzowali się brakiem taktu, ogłady i logicznego myślenia. Ale to nie niepokoiło Miszcza. Bał się tylko, że skoro to kolejny (nie)zwyczajny dzień w Gildii, zaraz zaatakują go członkowie Gildii Nienawidzących Fantastyki albo tajemniczy gość z gospody.
-Musze coś z tym zrobić...
_____________________

Teatr „Varietes”
Stłoczona, hałaśliwa, popiskująca z wrażenia i spragniona coca-coli po długiej podróży (ach, te Jelcze) ciżba cisnęła się właśnie w korytarzach teatru .
-Tixon, czy wiesz dlaczego to nie przypomina Gildii? – spytał się niespodziewanie smoka Mistrz.
-Eeee.. bo jest tu tak ładnie?
-Pudło, Tix... Teatr to synonim kultury. – warknął Mistrz.
Oglądając złote wykończenia foteli Atak głośno zastanawiała się:
-Ciekawe ile tomików gildiowej poezji warte jest to coś.
-To złote? Zależy czyj tomik. Za poezyję Diega wiele byś nie kupiła. – odparł Black Dragon.
-A ty? – od rzeczy spytała Atak.
-Ja prowadzę sprzedaż hurtową – zarumienił się Black.
-A w ogóle po co Miszcz przywlókł nas do tego teatru? – wtrącił się Evil Jesus wygładzając nerwowo koszulę.
-Może chciał zrobić porządki w Gildii a nas odesłał byśmy mu nie przeszkadzali? – zastanawiał się Khaes.
-No co ty. Black Angel też jest z nami. Mistrz nie uznaje feminizmu – ona by sprzątała. – powiedział Nat.
-No wiesz... Drugi szowinista. – z wyrzutem rzekła Carla i odeszła. Była świeżo po lekturze książki „ Feminizm. Z czym to się je.” *3
-A co wystawia ten teatr?- zatrajkotała Eliss.
-Chyba coś regionalnego. – Reakcję na to stwierdzenie najlepiej oddaje ten emotikonek : O_o
Po długiej ciszy jedyna autorka tego stwierdzenia *4 zakaszlała i powiedziała:
-Eee...zapomniałam wam powiedzieć...tak jakoś wyszło.. bo wiecie....raczej na pewno
-Wyduś to wreszcie z siebie – burknął Hammer.
-Och, jesteście okropni! Dlaczego legendy regionalne wam się nie podobają? Dlaczego?
-Bo idzie wiosna? – rzucił zrezygnowany Kesseg.
-Co ma do tego wiosna? – odwróciła się do niego Anydej.
-Nic, tak sobie mówię...
-Jeśli dobrze zrozumiałam to teatr był twoim pomysłem? – Earlin tylko westchnęła.
-No wiesz.... –obruszyła się Any- jeśli chcesz tak to nazwać... Można też powiedzieć, ze chciałam was zapoznać z kulturą wysoką.
-Nie mogliśmy iść w góry- burknął Gamael ale zmiażdżony wzrokiem Any umilkł.
-WIĘC CO W KOŃCU GRAJĄ??- to zdanie wykrzyczeli już wszyscy. Do granic wyczerpani psychicznie*5
_____________________
Jako, ze jest to sprawozdanie*6, skracam do minimum dialogi tzn. w nieskończoność odwlekam pytanie na pytanie „Co grają”.
_____________________
Wracajmy do teatru...
Mistrz zdenerwowany biegał wokół gildian, podając im wodę, wachlując albo pocieszając. Czuł się odpowiedzialny za uszczerbki na zdrowiu podopiecznych. W przelocie spojrzał na Anydej. Stała pod ścianą i zatykała uszy. Eliss i Shira, jako jedne z ostatnich, z obłędem w oczach powtarzały „Co grają?”....
_____________________

Szkoda, ze gildianie są tacy wytrzymali...Tak naprawę wystarczyło by krasnoludowie wyciągnęli broń a Terreos stroić skrzypce*7 i biedna Any wykrzyczała:
-Dobra, powiem!
-No to wal! Szybko!- krzyczeli podekscytowani.
-Jeśli teraz teatr wystawia legendę regionalną, to zobaczymy przedstawienie o regionie w którym jesteśmy. – rozpromieniła się Any.
Znowu zapadła pełna uznania cisza...
-Aleś wymyśliła...
-Wiesz, nie wpadłam na to...
Albo
-Respekt dla ciebie....
Wtedy Earlin zadała zręczne pytanie: „No dobra, ale gdzieś nas przywlokła?” Wszyscy spojrzeli się na Anydej, która spuściła oczy i wyszeptała:
-No wiecie, ja mieszkam w świętokrzyskim....
-Grrr....czyli będziemy oglądać jak powstał klasztor na św. Krzyżu w wykonaniu czarownic z Łysej Góry?
-Nie – z godnością rzekła Any – obejrzymy spektakl pod tytułem „Emeryk i święty jeleń”

_____________________Na spektaklu

-Teatr „Varietes” ma zaszczyt przedstawić spektakl „ Emeryk i święty jeleń” w wykonaniu grupy taneczno-wokalnej „Czarownice z Łysej Góry”...
-Ciii! Darco! Musisz szeleścić papierkami?
-A co? Masz coś do cukierków?
-Do twoich tak....
Postawna czarownica na scenie zmierzyła groźnym wzrokiem szepcących, którzy teraz dla odmiany częstowali wszystkich słodyczami. W końcu skończyli i czarownica mogła kontynuować:
-....Więc...Serdecznie zapraszam!!
Kobieta ukłoniła się i poszła. Widzowie z uprzejmości zaklaskali kilka razy. Była to uprzejmość raczej wymuszona, bo gildianom było naprawdę niewygodnie. Smoki wierciły się na pięciometrowych... Zaraz, to smoki były pięciometrowe. Ale przecież to tylko fantastyka. Nasza wyobraźnia to jedyne ograniczenie i tak dalej.... Sięgnijcie poza horyzont wyobraźni...
Więc smoki w smoczej postaci siedziały na malutkich fotelikach. W smoczej dlaczego, ze wtedy łatwiej jest im znieść:
-kicz,
-tandetę,
- i zepsute umywalki.
Na scenę wbiegł bard. Wszyscy umilkli w oczekiwaniu....

_____________________ GONG!!!!
Akt 1
Scena 1
//bard zaczyna śpiewać//
Zdarzyło się pewnego razu-
Panował wtedy król
Booleessłławww Choooroobliwyyyyy
//śpiewa chórek na melodię kościelną,
jednocześnie pląsając na scenie//
I on zaprosił swego krewniaka
Eeeeeeeeemeeryyyyyyyka!!!
_____________________

Niestety, w tym momencie Terreos nie wytrzymał. Z okrzykiem rzucił się na scenę i zaczął śpiewać razem z bardem, przeganiając tańczące czarownice. Wtedy na sali zapanował prawdziwy rozgardiasz*8. Smoki zaczęły ziać ogniem i zgniatać małe elfki przyprowadzone przez zapobiegliwych rodziców*9. Lichemaster opanował sytuację (albo mu się tak zdawało) kilkoma zaklęciami. Dało to tylko:
-przypalenie ogona Carli,
-zwęglenie tresowanych pcheł Not,
-przybrudzenie karoserii *10
Mistrz poczuł się do odpowiedzialności za podopiecznych i zrobił to, co w tej sytuacji powinno się zrobić, mianowicie:
-usunął Terreosa, co równało się także wyproszeniu ze sceny barda, ponieważ ten bardzo się... zaprzyjaźnił z Terrem*11
Dzięki tej krótkiej przerwie nie dowiedzieliśmy się, że:
-Emeryk dostał na pamiątkę po ojcu*12- berecik,
-urządzono polowanie na jego cześć( Emeryka, nie berecika).
Te wszystkie niemiłosiernie piękne strofy poematu barda nas ominęły. Nikt z tancerzy ani chórku nie chciał dalej śpiewać, więc z radością na scenę wpadł Natanael, uprzednio przygotowując ją do własnych potrzeb, tzn:
-zgasił światła, by utworzył się MROOK,
-zredagował scenariusz,
oraz
-nakazał by wszyscy wstali.
Gildianie teraz z chęcią domagali się spektaklu, jako, ze śpiew Nata i Endera był im miły. Wreszcie Nat nastawił mikrofon i swym basem zawył:
Yo! Yo! Yo!
Ktoś mi spodnie zdjął!
Yo! Yo!
Jak było do przewidzenia, przerwał mu tłum oszalałych i podnieconych gildian. Wtłoczyli się oni na scenę, i kneblując Nata, wykrzyczeli mu do ucha : „ Tylko nie hip-hop!!!” Ten, sponiewierany i zły, powiedział: „ A co mam śpiewać? Dopóki jest tu ten- wskazał na Evila- moich przebojów śpiewać nie będę!”. Na to Evil : ”A od kiedy twoje twory są przebojami?”... I tak dalej, i tak dalej, etc....
Następnie, po zakneblowaniu Evila, (trzeba był zakneblować też Nata, ale ktoś musiał śpiewać) można było wrócić do przedstawienia:

Tyluż grzeszników na tym świecie
Nie znających łaski bożej pogan
Choć wiedzą dobrze co czynią
Nad nimi też się zmiłujecie

//Evil zaczyna się wyrywać//

Ileż warte jest puste życie moje?
Nic nie widzę, tylko wieczne znoje...
Kim jesteś, prawdą czy marą?

//Evikl niebezpiecznie rozplątuje sznur//

Lata miłości niech będą mi karą...
Wybaw duszę od ogni lodowych...
Nie przysparzaj wciąż trosk nowych...

//Evil krzyczy: „ A co ma do tego Emeryk?”//

_____________________

Taa, dobre pytanie...
_____________________
Natanael, niechętnie przyznając rację Evilowi, postanowił skończyć wreszcie z Emerykiem. Tzn. skończyć piosenkę.

Akt 1
Scena 2
//tańcząca Shira, Shelia i Luna
udają leśne duszki//
Emeeryyk pięknym młodzieńcem był
Na polowania chodził
I dobrze sobie radził
Wtem wypatrzył jelenia
//nikt nie chciał grać jelenia//
Eeee... JELENIA!!
//jak wyżej//
Ee... wypatrzył wilka...
//Not i Lunatica spojrzały się po sobie//
Wypatrzył dwa wilki
I je gonił
Długo i długo
//Drak grający pięknego Emeryka,
gonił biedne wilki z mieczem w ręku,
zdenerwowany Nat nie panował nad sytuacją//
Ale ich nie złapał.
//Drak rzuca miecz na ziemię,
krzycząc ostatni człon krasnoludzkiego zaklęcia//
No i tak sobie chodził po lesie...
//Ponieważ Natowi skończyły się pomysły,
co teraz można by zaśpiewać o Emeryku,
polazł za kulisy szukać scenariusza,
a na scenie dając solówkę chórkowi//
Ooooo, piękny Emeryyykuu...
//śpiewa pląsający chórek//
Oooooo, źle ci w lesieeee...
Wam też byłoby źle, jakbyście nie wiedziały co robić!
//wrzeszczy zdenerwowany Drak//
//Nat na szczęcie wrócił za scenariuszem
(oczywiście odganiając się od fanek)//

Akt 2
Scena 1
Ooooo, Emeryyk...
Goniąc dwa wilki
Zgubił się w gęstwinie
Złoo go trapiło
I ogarniał mrook....
_____________________

Te dwa słowa: mrok i zło wystarczyły by Nat wpadł w letarg. Przestał opiewać waleczne czyny Emeryka w puszczy, a wrócił do swoich piosenek.

Kim jesteś, prawdą czy marą?
Lata miłości niech będą mi karą...
Wybaw duszę od ogni lodowych...

Niektórzy widzowie z zaczęli gwizdać ale jednak większość z ochotą słuchała mrocznych metafor i alegor, które służą jedynie jako przekaźnik energii kinetycznej – dlatego też większość ludzi zrzucała z krzeseł fala mroku ogarniająca salę. *13
Dość napiętą sytuację rozwiązała Anydej. Po prostu ogłosiła koniec części pierwszej spektaklu.

_____________________Za kulisami

Zwariowana, rozśpiewana masa ludzi, elfów krasnoludów, czarodziei, smoków i demonów, driad i czartów oraz małych samochodzików tłoczyła się za kulisami. Teoretycznie miała tam siedzieć grupa „Czarownice z Łysej góry” ale skoro uciekła....
Tymczasem gildianie słuchali genialnego monologu Miszcza:
-Ja płaciłem grubą kasę za ten wyjazd a wy? Zepsuliście najlepsze kawałki! Pchaliście się jak marne aktorzyny na scenę! Żałosne!! Drak- zwrócił się niespodziewanie do Emeryka - po coś wlazł na scenę? Musiałeś słuchać Nata?
-No co?? Potrzebowali pięknego, mocarnego młodzieńca. Czyżbym się nie nadawał? – spytał kokieteryjnie a gildianie odwrócili się od niego z niesmakiem.
Mistrz zwrócił oczy ku niebu, które z konieczności przybrało postać czarnego sufitu:
-Dobra, słuchajcie. Skoro aktorzy uciekli nie pozostaje nam nic innego jak zagranie tego samemu. Ja będę suflerem a ty, Any, reżyserką, dobra?
-Oki, ale gracie na moich zasadach.
-NIGDY!!!!
-W Gildii nie ma demokracji, są tylko moje zasady. – odparł Mistrz – Nat, wywal tę gitarę, będziesz grał na harfie. Ender, dołącz do chórku a chórek niech założy baletowe, różowe spódniczki.
-Nie! – zaprotestował Ender – nie będę łaził w spódniczkach jak jakiś ... elf!
-Zawsze możesz chodzić bez spódniczki.. –powiedział Drak.
-Dobra! !Zgadzam się!! Dawajcie te szmaty! – wrzasnął Ender, jednocześnie próbując przyczesać włosy. Nagle za kulisy wpadła jedna z czarownic. Przerażona, szybko uciekła.
-He-he-he, jedna z głowy... – rzekła Atak grzebiąc w kufrze – a ty ,Drak, załóż... TO!
-A co to jest?! Mech obszyty materiałem? Albo na odwrót? Nie założę tego! Będę wyglądał jak... Robin Hood! On był przecież z Anglii....*14 – protestował Drak.
-A my jesteśmy w świętokrzyskim.... – burknął Baltram ale od morderczego spojrzenia reżyserki uchronił go tylko ...
_____________________GONG!!

Akt 2
Scena 2
//na scenę wkroczył Natanael,
z obrzydzeniem szarpiąc struny harfy i zaczął nucić//
Był to Emeryk piękny i młody,
Mężczyzna niespodzianie urody.
//wchodzi Drak otoczony przez pląsające wróżki//
Gonił zwierzynę na polowaniu
Aż złapał ...eee.. nie złapał wilków
To znaczy.. wilczyce..
A one, w swej sprytności
Doprowadziły go do nieprzytomności.
Legł strudzony na trawie,
To zdarzył się nie na jawie:
Śnił o złodziejstwie, kobietach i wódce
I o kochance – byłej rozwódce.
Wtem dostał kopa od jelenia,
Obudził się z wylęknienia.
Straszne to zwierzę miało na rogach berecik
I moherowy skórzany komplecik.
Wtedy Emeryk naciągnął łuk
Ale zwierzę magicznie znikło
Jak jakieś nieboskie mamidło.
Książę przetarł oczy przecudne
Zobaczył tylko widziadła ułudne:
widział diabły, demony rzucające się smołą
i stwory podobne aniołom.
Jeden taki podszedł do niego,
Rzecze Anioł:
NIEEEE!!!!!!!!!!
_____________________
Zaiste, Nat już się rozkręcał ale jego poemat przerwał okrzyk Gamaela : „Niee!”. Chciał on wyrazić sprzeciw obsadzeniu Kessa w roli Anioła.
-Przecież JA jestem aniołem! Mogę zagrać. Kess nadaje się do tej roli jak... jego glany do tego baletu!
-No wiesz- obruszył się wampir – tak uzgodniliśmy z reżyserką, prawda Any?
-Taa, doszłam do wniosku, że ty, Gam, za bardzo byś się wczuł. I byłbyś za dobry.
-Niby czemu? Mam własne skrzydła a to coś co mam Kess jest z bibuły!! I jeszcze się rwie.
-Przepraszam bardzo! Ja tu jestem reżyserką. Jeśli nie podoba ci się nasz anioł, mogę zasłonić ci oczy.
-A mogę grać pomocnika anioła? Proszę, proszę.
-Okej, masz tę rolę. ZMIATAĆ NA SCENĘ!
_____________________
Anioł więc podszedł do niego
Wraz z pomocnikiem
I rzecze:
Chcesz dostać od nas piernikiem?

_____________________
-Boshe, Kess, co ty gadasz? Jaki piernik? Co ma piernik do anioła?
-Wiesz, Any, sama wymyśliłaś tego pomocnika. Musiałem jakoś zrymować. I nawet nam nie płacisz, więc siedź cicho.
_____________________
Mocarny Emeryk woła doń:
Podaj ,Aniele, pomocną dłoń
Zabierz mnie stąd i oddaj berecik
Co ukradł mi jeleń.
Na to Anioł tak:
Pogadaj z Drakiem o bereciku
A teraz za mną, rycerzyku!
I wyprowadził Emeryka Anioł z lasu,
Co zajęło im dużo czasu.
Dotarł Emeryk do pałacu.
W świątyni zobaczył swój berecik.
Uradowany postanowił go tam zostawić
I trochę się zabawić.
Najwyższy kapłan,
Jamniszczem zwany
Przez wielu rozpoznawany,
Z prezentu ucieszył się.
Uczynił nad Emerykiem znak krzyża świętego
I odjechał książę
Z gór od tego czasu zwanych świętokrzyskimi.

//Nat wybrzękuje ostanie nuty na harfie,
aktorzy kłaniają się,
widzowie piszczą
a fanki rzucają części garderoby na scenę.//
_____________________
Wszyscy wrócili szczęśliwi do Gildii. I poszli spać.
„Bo czasem najprostsze zakończenie jest najwłaściwsze”
Nie zawsze....

_____________________ czyli przypisy:
*No co?? Najtrudniej jest wstawić pierwszy przypis....
**Nazwa znacząca, odnosi się do atmosfery teatru.
*3W gwoli ścisłości : książka była Tixona...
*4 Kto mówi, że ja?
*5 Nie fizycznie, jeszcze nie zaczęłam bić. xD
*6 Sprawozdanie: krótka forma literacka mająca na celu zrecenzjowanie jakiegoś wydarzenia (według „Słownika według mnie”)
*7 Nowa broń masowego rażenia : granie i śpiew Terreosa xD
*8 O ile nie panował wcześniej.
*9 To znaczy chcieli ich obyć z kulturą wysoką.
*10 No co?? Nie wiecie jakiej???!!!!
*11 Po prostu wspólna pasja ich połączyła....
*12 Na pamiątkę dlatego, ze ojciec wiedział, że Emeryk nigdy z Polski nie wróci ^^
*13 Atak miała dobry pomysł- komenty z działu muzyka xD
*14 Musisz czytać każdy przypis jaki ja wstawię??

Podziękowania:
-dla Ediciusa: za pożyczenie berecika.
-dla Ciebie, Czytelniku! Właśnie naznaczyło Cię Złooo...[/blok]


Autor: 634


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności