Fantastyczna rozrywka


[Humor, dowcipy, zabawne historyjki]


Prawdziwa historia Smoka Wawelskiego

[blok]I
Dawno, dawno temu w odległym królestwie mieszkała sobie królewna. Jej imię rodowe brzmiało Anecia – Skarpecia, ale wszyscy poddani i tak nazywali ją Anecizm – Debilizm. Pewnego razu, gdy Anecizm – Debilizm spędzała swój czas na czesaniu swoich połamanych końcówek włosów, zdarzyła się tragedia. Przed zamczyskiem, w którym mieszkała (a była to obskurna, szara rudera, której pilnował wyliniały bernardyn) wylądował ogromny smok i zagrzmiał swoim tubalnym głosem:
- Jam jest Smok Wawelski! Przybyłem cię pożreć królewno!
Na co Anecizm – Debilizm odparła:
- Dobra, tylko skończę czesać moje nigdy niefarbowane włosy.
Smok, ponieważ był dobrze wychowany, czekał z cierpliwością godną pustelnika. Po trzech dniach doszedł do wniosku, że trzeba królewnę wyciągnąć z tej rudery podstępem. Pomyślał chwilę i nagle doznał olśnienia.
- Królewno – ryknął z przejęciem – wyjdź, bo twój bernardyn ma wzdęcie!
Natychmiast w drzwiach pojawiła się królewna:
- Och! Mój biedny, kochany pieseczek. Zaraz coś zaradzimy. Tylko nie płacz!
W tym momencie Smok Wawelski chwycił królewnę i odleciał z nią do swojej pieczary.

II
- Ojej! – krzyknęła królewna – ależ tu wilgotno w tej jaskini! Moje piękne włosy zmokną! – była bliska omdlenia
- Dobra, dobra nie lamentuj. I tak zaraz cię zjem – odparł radośnie smok
- Zjesz mnie?! – rozdziawiła gębę ze zdziwienia – Ale ja jestem taka idealna i piękna. No i książę niedługo mnie poślubi.
Smok spojrzał na nią dokładniej i stwierdził:
- No z tym to bym akurat polemizował… Zresztą z obiadem nie powinno się dyskutować. To powoduje niestrawność!
- Ale co ty tam wiesz o niestrawności! – rozpromieniła się Anecizm – Debilizm – przecież ja czytałam na ten temat tysiące książek!
- Jasne – syknął smok – a ja jestem wampirem z Karpat.
- Nie doceniasz mojego in… in… no jak to się mówi?
- Intelektu?
- No właśnie! Może opowiem ci o tej książce, którą ostatnio czytałam. To biografia Platona! Świetne romansidło mówię ci!
- Sorry, ale nie znam gościa – mruknął ze znużeniem smok i ziewnął ukazując szereg żółtych kłów. Królewna nagle wybuchła płaczem:
- Ale ty masz brudne zęby!
Na to smok z nutką triumfu:
- A ty masz grube dupsko. Ale to akurat plus bo lubię słoninę!
- Dziękuję za komplement – odparła trzepocząc doklejanymi rzęsami – No ale wróćmy do tej biografii… bla… bla… bla…
Minął dzień i noc, a królewna nadal nawijała. Zaczęło się od biografii, potem było o włosach, szamponach, psach, papierze velvet, seksie, aż wreszcie doszło do ciuchów.
Smok czując, że opuszcza go już werwa do życia jęknął:
- Zamknij się już.
Na co królewna, wyrwana z transu opowiadań nie z tej ziemi, wybuchła rzęsistym płaczem.
- No nie! I jeszcze się rozbeczała – mruknął pod nosem Smok Wawelski.

III
Płakała tak już trzy godziny, więc smok postanowił ukrócić swoje cierpienia.
- Co mam zrobić żebyś już nie płakała? – wyjęczał zrozpaczony
Królewna natychmiast roześmiała się szczerbatym uśmiechem i wykrzyknęła:
- Wyszczotkujesz mi włosy?!
Smok spojrzał na nią wzrokiem pełnym bólu. Wyszedł przed swoją pieczarę i rzucił się do Wisły z okrzykiem ulgi.
Królewna siadła nad rzeką i powiedziała do siebie:
- A taki fajny był z niego koleś. I dało się z nim na poziomie pogadać. Cholera! A już myślałam, że go zarwałam i pójdziemy do łóżka, żebym mogła wreszcie zaspokoić moje wieczne żądze.

[/blok]


Autor: 197


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności