Fantastyczna rozrywka


[Humor, dowcipy, zabawne historyjki]


Śmieszne Motywy w naszych przygodach

[blok]chruma
Ja np, jak raz trafilem na drewniana chate w lesie, postanowilem w niej zanocowac, wiec najpierw przy probie wykopania drzwi niezle sie poturbowalem, a potem stwierdzilem ze najlatwiej bedzie jak te drewniane drzwi poprostu spale. No cóż, spalilem caly domek :D ... a pozniej okazalo sie ze drzwi byly otwarte :))
lichemaster
je z koleji miałem taki motyw... jakiś koleś demolował okolicę ... ja ( grałem krasnoludem ) i kilku ziomków znaleźliśmy go... koleś do nas z textem : HE HE wysłali przeciwko mnie tylko marną garstkę śmiertelników .... na co ja : PIER*** się i ... wyrzuciłem 100 na k100... graliśmy w Warhammera...
cytat z sesji " widzicie jak z komina pali się siwy dym" albo "MG: wchodzicie do wioski i widzicie zgliszcza Gracz: A co to jest ten zgliszcz? " mój komentaż "taka nieumarła mieścina"

Innym razem kumpel gadał całą sesję o jakichś pierdołach w ogóle nie związanych z sesją ( jak na tym forum ) kiedy wyjechał jakimś durnym textem wnerwiłem się i powiedziłem coś w tym stylu : Grungni ratuj..." ( grałem tym samym krasnoludem) i w tym momęcie MG rzucił się DOSŁOWNIE rzucił się na stół po jakąś kartke ( później dowiedziałem się że za sam ten text dostałem 100pd )
zaopatrywaliśmy się w jedzenie na podróż. każdy kupił jakieś tam racje podcas gdy kumpel kupił pieczoną świnie. Zorientował się co zrobił dopiero po dobrych dziesięciu minutach gdy w grze mineło parę godzin podczas których kolega troszkę się utłuścił a byliśmy już kilka kilometrów od miasta (musiał się wracać )
kilka textów z sesji:
MG:widzicie jak z komina pali się siwy dym

gracz : To jest głos żeński czy damski?

gracz1 (elf) (do krasnoluda) : wejdziesz na to drzewo?
gracz2 (krasnolud) : a co ja k***a alpinista?

MG: jest około 9 rano za godzinę zacznie zmierzchać

gracze dostali dosyć mocno i ledwo się trzymają na nogach w pewnym momecie jeden z nich mówi : hej, ja miałem zbroję i hełm...

revenant
Mój kolega (Ender) podczas jednej z sesji uparł się że chce zarobić. Poszedł więc do rzeźni i kupił kilka jeszcze żywych świń. Poszedł do sklepu mięsnego i chciał je sprzedać o 1 korone drożej. Niestety ów sklep zaopatrywał się u rzeźni w której gracz (ender) kupił świnie. Ponieważ w ów małej mieścinie nie było innego miejsca gdzie mógłby sprzedać te (bodajże 7 ) świnie, więc wyruszył w dalszą podróż z nowymi kompanami.
Swoją drogą ja kupiłem w tej rzeźni małą świnkę i napełniłem pustą beczkę krwią
Mój kumpel niezbyt normalny mistrzował. Ender bił się z jakimś potworem i trafił w nogę. Nie miał on broni walił pięścią, a i tak zdołał przebić kolesiowi tak żyłę w stopie że trysnełam mu na twarz
Leciał na nas wielki pień. Rzucaliśmy testy na Inicjatywę. Odziwo odskoczyłem jako jeden z nielicznych. Mając przy sobie 3 kolczugi i ciężki młot kowalski.
byliśmy na statku, mój kumpel wyszedł na wartę, zobaczył że w kajucie obok naszej są drzwi zastawione miotłą. Wziął tą miotłe i otworzył drzwi, a oczom jego ukazała się kobieta. tak się wkurzyła pobiegła na niego i zaczeła się bójka a jak wyszedł kapitan to oczywiście dostało sie mojemu kumplowi. Cała sesja była zrąbana a MG powiedział gościowi że musi oddać 100 pd i 1 pkt. przeznaczenia
Dzisiaj na sesji terrowi się wilk rzucił do gardła i wybił oko (tak wyszło z tabeli ciosów krytycznych
terreos mój kolega miał na sesji taki ciekawy motyw: byliśmy w karczmie, już wychodziliśmy gdy mój kolega przypomniał sobie że ma pusty kufel w ręce. co robisz(pytanie mg) rzucam kufel do barmana, krytyk, barmanowi prawie ucieło ręke. odrazu wszyscy go łapią i wzywają straż miejską..... zdolniacha....
mój kolega(krasnolud - wieczny łowca=przypakowana na maksa postać) miał utarczke z władzami pewnego miasta........to był błąd ze strony miasta...nikt nie przeżył
miałem jeszcze jeden ciekawy motyw jak zaczynałem dopiero grać: mieliśmy odnaleźć statułetke którz była w jakiejś jaskini, po przejściu jakiś 500 metrów i pokonaniu ze dwóch przeciwników natrafiliśmy na ogromne dębowe wrota okute metalem,. nie było przy nich ani klamek ani zawiasów, głwiliśmy sie ładnych 20 minut jak je otwórzyć(jeden z graczy nawet je podlał )....aż w końcu kolega wsadził miecz w szpare pomiędzy, miecz sie zaklinował, i wtedy pociągnął........
śmieszny motyw, hmm....prawie sie zabiłem schodząc po drabinie... ..w warhammerze to było a ja grałem elfem... szczeble były wąskie na 10 cm i oddalone od siebie o 1m, a po za tym musiałem co 10 metrów rzucać test ryzyka(50%)
chcieliśmy sie dostać do pewnej stodoły tak żeby nie obudzić czujności osób co tam były. revevnant grający gnomem wspiał sie bez problemu na dach.... mimo że miał w plecaku 3 kolczugi na niego za duże i ogromny młot kowalski do tej pory nie wiem czemu mistrz gry nic z tym nie zrobił....
no i jeszcze również w tej samej przygodzie: chcieliśmy sie dostać do miasta a było już po zmroku i strażnicy nikogo nie wpuszczali. Przedstawiliśmy nasze argumenty dlaczego chcemy wejśc i skończyło sie na tym że zakuli nas w dyby.... ponieważ rozpaliliśmy ognisko i zaczeliśmy palić na nim suche liście żeby śmierdziało strażnikom i żeby nas w końcu wpuścili, potem walnąłem młotem od revevenanta w brame i dostałem strzałą w głowe...
miałem motyw na sesji dzisiaj:
mieliśmy chaotyczna drużyne, dwóch krasnoludów "rzeźników", maga nekromante i mrocznego łowce.
chcialiśmy zabić kowala żeby zarąbać mu zbroje i broń. skończyło się tak że zabarykadowaliśmy się magicznie w jego domu podczas gdy straż mijeska zaczęłą podpalać domek kolega w między czasie palnął tekst do straży:
nie macie szans, jesteśmy po$%!!!!!!
viviane
raz pogrywaliśmy soie w Warhammera...nasza drużyna była zupełnie bez kasy, a trzeba się było zaopatrzyć na drogę...mieliśmy wśród siebie uzdolnioną wokalnie i tanecznie elfkę, no to została wysłana na główny rynek, żeby zarobiła trochę kasy ...ponieważ ogólnie taniec i śpiew nie cieszyły się za dużą popularnością wśród przchodniów, koleżaka sięgnęła do odrobinkę...hmmm...dosadn(...) środków...dodam, ze wezwano słuzby porządkowe, bo jej występ był nieco gorszący ( dziewczyna miała wyobraźnię )
koleżanka była właścicielką psa ( a właściwe dzikiej, nieposkromionej bestii, ale to szczegól ), który ugryzł raz kolegę (grał krasnoludem)...był to pierwszy i ostatni raz gdy piesek posmakował krasnoludziego mięsa, bo kumpel zrobił sobie z piesia rękawiczki
spędzając nieograniczona ilość czasu w przestrzeni zwanej internetem, natrafiłam na taki text:
Gracz oglądając jakiś banalny przedmiot, mówi do siebie: a to sprzedam za 60 sz
Mistrz Gry: Za ile?! przecież za to dostaniesz nie wiecej niż 10!
Gracz: a to dlaczego?
MG (poprawiając się w fotelu): a więc...na początku był popyt i podaż
albo
gracz: zamykam za sobą drzwi
MG: przecież przed chwilą je wywarzyłeś....
Albo znalazłam takie texciki (szkoda, ze nie moje, ale kto chciałby się taką ...hmmm...no dobra głupotą popisać )

Pomyłki MG:
- Widzicie dwóch rycerzy w halabardach..
- Drzewa wieją...
- Widzicie waszego muła z wyprutymi zwłokami.
- ...no i na miejscu tej wielkiej śmierci z wielką kosą pojawiła się (chwila zastanowienia)... jeszcze większa śmierć z jeszcze wiekszą kosą!

MG: Widziecie dwóch rycerzy w pięknej, lśniącej zbroi.
Gracz: A cóż to za wspaniała zbroja, że mieści dwóch rycerzy?

Wampir generalnie nie jest grą do śmiechu ale z moją drużyną to były rożne akcje. Kiedyś było tak. Koło miasta spadł meteoryt. Książę wysłał nas żebyśmy go odzyskali bo ponoć ma on silną magiczną aurę, (Książe był taumaturgiem amatorem). Meteoryt spadł oczywiście w lesie, a lesie jak to w lesie Lupini. Ale wpadliśmy na nich z zaskoczenia, wrzuciliśmy meteoryt do bagażnika i gazu. Wyskoczyliśmy na szosę, grzejemy do miasta i nagle MG oświadcza nam, że słyszymy jakieś strasznie głośne łupniecie. Okazało się, że meteoryt wypadł na szosę. Zatrzymaliśmy się, wysiedliśmy, okazało się, że w bagażniku jest wypalona dziura, a meteoryt zaczął świecić. W oddali słychać wycie wilkołaków które zaczyna się przybliżać. A jeden z graczy kwituje to tekstem: Może jeszcze nie mamy zasięgu w komórkach?

Pewna zła kobieta chce wyciągnąć z Malkawiana informację skąd ma pewien naszyjnik:
- Skąd go masz? Gadaj!
- Dostałem...! Znalazłem!... Ukradłem!
ender
Prowadziłem przygodę trójce znajomych. Chodziło w niej o to, ze pewien młody druid chciał dokonać czegoś wielkiego żeby zaimponowac reszcie druidów z lasu, więc wynajął bohaterów aby mu pomogli (w czym to nieważne, za dużo by pisać ) No i w planie miałem, zeby zaczął w pewnym momencie rozmawiac ze zwierzętami lub coś czarować (bo gracze nie wiedzieli że to druid, cały czas używałem określenia "młody, około 19 letni chłopak" gdy go opisywałem... a na brązowy płasZcz, kostur i zapach ziół nikt nie zwrócił uwagi rzecz jasna , pomimo że o tym wspominałem ) i wtedy gracze uznaliuby swego "pracodawcę" za jakiegoś maga (a drużynka składała się z trzech ludzi, z czego jeden był gajowym , jeden żeglarzem a jeden przemytnikiem i łaczyła ich wszystkich ciekawa niechęć do magów). Wg moich planów mieli zabić młodziana obawiając się, że chce ich wciągnąć w pułapke, a potem by mieli całą bandę ( ) kapłanów druidzkich na plecach... lecz zamiast tego w pewnym momencie powiedziałem coś takiego: "Już jesteście blisko, druid mówi, że dojdziecie za jakiś kwadrans"... i cały plan z "magiem" diabli wzięli przez to, ze raz się zapomniałem, ech... Wychodzę z wprawy w mistrzowaniu
mateos
śmieszsny motyw...chym, najfajniej to jest jak np. ktos odchodzi sobie z czata (ja gram tylko na czatach ;-/) i mg kwituje to np - "I nagle uderzyl go piorun " or something like this...
klaay
To coś z sesji z moim udziałem: MG: Dostajecie 50 srebrnych sztuk złota...
ten sam MG:... On zakłada pierścień na lewy palec prawej ręki...
Gracz: To ja go atakuję moim sztyletem.
MG: Jak?
Gracz: Kłuj... kłuj.... kłujjjj.....
Jeżeli chcesz, żeby uwicznić to Twoje/kolegi/kogokolwiek wpadki, to opisz to na forum w Tawernie RPG w takim samym temacie jak tutaj;P Postaram się jak najszybciej to tu umieścić;-]
[/blok]


Autor: 26


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności