Fantastyczna rozrywka


[Humor, dowcipy, zabawne historyjki]


Sabat cz.2

[blok]-Wiesz, postanowiłam się zmienić.
-???
-Wiesz, postanowiłam stać się bardziej kobieca….czuję się taka….żeby nie powiedzieć wulgarna….
-Ty, wulgarna?!?
-Też wydaje mi się to absurdalne, ale wiesz…..
-Ty jesteś cholernie wulgarna!
-Ależ, mówisz tak, ponieważ od lat jesteśmy razem…
-Razem!!! Adela Czyś ty zgłupiała! Tworzymy Sabat, a nie parę! Tobie nie zmian, ale chłopa potrzeba!
-Mi? Enid? Nie to jakiś absurd.
-Skoro tak mówisz.
**
-Co robisz?
-Oglądam.
-Widzę. Jeszcze nie oślepłam.- Enid czule pogładziła oprawki okularów. Rozmiar minus osiem dioptrii.
-Yhmn.
-Adelajdo!
-Oglądam „Tifanica”.
-To udało mi się również zaobserwować.
-No.
-No, ale czemu ty go non stop przewijasz?
-No, bo tego, no….
-???
-Masz już ten moment?- Do pokoju wpadła zdyszana Neandra.
-No…
-Jaki moment- Enid poprawiła okulary.
-Patrz!- Wysyczała jej do ucha Neandra.
-Ty, a co on robi z tą nogą?
-Cicho!!!!
-Ty chyba drżysz?
-Nie bój się o mnie. Przeżyje…
-OCH!/
To samo OCH rozbrzmiało z ust Neandry i Adeli. Brzmiało ono inaczej niż OCH aktorki grającej Rosie, ale zawsze było to OCH.
-Co wy robicie?
-OCH!
-Ale po…hymn…złamany kij od miotły?- Krzyknęła Enid
-No, bo ona tak robi.- Adela dłonią wskazała na aktorkę.
-Widzisz, to takie OCH z głębi duszy.- Uzupełniła Neandra.
-Ale, po co?
-No, bo ładnie brzmi.
-Czy musicie od rana zaczynać z tym waszym „Ale, po co?” i „No, bo…”-spytała Neandra
-Nie musimy.
-To zamknijcie się, bo przewinęłam kasetę, i znów będzie….
Wysłuchały jeszcze OCH trzynaście razy.
-Ty, a właściwie to, dlaczego ta kobieta robi OCH?- Spytała Enid.
-Nie wiem. Chyba trzeba by było spytać Krete, w końcu ma męża powinna wiedzieć, co nie?
Neandra powiedziawszy to sięgnęła ręką po Chipsa.
-Już nie długo nie tylko ona.-Stwierdziła Enid.
Chips upadł na podłogę, podobnie jak porcelanowa filiżanka, którą trzymała w ręku Adela.
Obie staruszki wpatrywały się w Enid, zwaną również „Złośnicą Enid” albo „Jędzą Enid” , w taki sposób jakby zobaczyły ją pierwszy raz po wyjściu od fryzjera.
-Odezwał się Lukas z Teb?- Spytała z nie udawaną trwogą Neandra
-Nie. Miriam się żeni.
-Wychodzi za mąż.- Adela automatycznie poprawiła „Jędzę Enid’ i automatycznie tego pożałowała.
-Na taką samą tragedię się zanosi.-Powiedziała Enid i najprościej w świecie wysadziła zaklęciem wychodek Adeli w powietrze.
-No i coś ty najlepszego zrobiła!- Krzyknęła Adela.
-No właśnie-poparła ją Neandra- Mi się właśnie zachciało!
-No, to Ci się odechce!- Krzyknęła Enid.
-No, no i no! Czy my się już nawet poprawnie wysławiać nie umiemy?!?
-I na dodatek, on jest tym, no….nie skalnym menem, no gra tę nową odmianę muzyki, Żelazową…- Enid otworzyła torebkę i wyjęła stamtąd małą buteleczkę napełnioną do połowy brązowym płynem, który, jak wmawiała wszystkim, miał być coco-colą. Wypiła wszystko.
**
-A, więc nasza malutka Miriam się żeni!
-Wychodzi za mąż!
-Wychodzi za mąż, Adelo.
-Dokładnie tak, Kreto.
-Myślisz, że to tak na stałe? Trwalsze od tego, no Włókniarza, co to ją uczył gremlindzkiego?
-Tak.
-A gorszy od tego muzykanta Neandry, jak on miał….szybko..Danielziam?
-?
-Adelko, pamiętasz. Ten, co ją cały czas ciągnął do Bremy, a ich podróż zawsze kończyła się w szopie Miriam, na sianie?
-Zdecydowanie trwalsze.
-SŁYSZALAM!- Wrzasnęła Neandra z kuchni.
-To tylko dobrze o Tobie świadczy.
-A gorszy od tego Lukasa, budowniczego, co się okazał synem króla Teb?
-Gorszy- Stwierdziła Enid- A swoją drogą jak ja mogłam się w nim…
-EEEEnnniiiiddd!- Zaczęła błagalnie Neandra- Mówiłyśmy o tym już tyle razy!
-Neandra, gorszy nawet od tego bladego, chudego jegomościa, co nam wmawiał, że jego kumpel umie mówić, a mówił Adeli, że jest śliczna?
Śliczna, ponad stu kilowa Adela stanęła przed Kretą.
-Bym Ci zaraz wyszczególniła, w jaki sposób i gdzie użyje przemocy wobec Ciebie, ale nie chcę być wulgarna!
-Ja tam bym chciał tylko, aby ją kochał tak, jak ten Lord Smok kochał mnie-dodała po chwili Adela, zwana również, z racji swojej wagi „Wielką”.
-Chcesz, żeby ktoś naszą Miriam, zrzucał z jakiegoś kanionu, bo ma już dość jej miłości?!?
-Nie zrzucał, ty to Enid zaraz zrzucał, chciał mnie nauczyć latać bez miEtły.Ty, to Enid, nigdy nie zrozumiesz jak to jest budzić się rano w jaskini obok smoka, który nocą zamienił się w ogiera!
-A nie w człowieka-spytała niewinnie Enid.
HE HE BŁEHEHHE
-No, dobra, ale co robimy z Miriam?- Spytała Kreta
-Jak to, co? Robimy wieczór panieński!
**
-Wieczór panieński?- Spytała z niedowierzaniem Miriam.
-No, Miri, zgódź się!
-Nie, no przestańcie, dziewczyny!
-MIRTUŚ!!!SŁONKO TY NASZE BRĄZOWE!
-No, dobra, ale jak poznacie Tambursa mówcie mu, że musiałyście mnie długo namawiać!
-A, kiedy go poznamy?
-Za chwilę.
-Cholera a ja taka nieumalowana!
-Adela, on ma kochać mnie, a nie was!
-No, ale miło by było, go chyba bliżej poznać, co nie?
-ADELA!- Miriam spojrzał gniewnie na Adelę, zwaną Wielką.
-No, ależ oczywiście, ze nie!
-No, i tak ma być Adela!
**
-A to jest Enid.- Miriam ruchem dłoni wskazała Tambursowi dostojną czarodziejkę. Enid poprawiła okulary i wściekłym wzrokiem wpatrywała się w mężczyznę. Był wysoki.
Nie miał włosów. Tak, ten szczegół bardzo rzucił się Enid w oczy.
-A to Adela.
-Miło mi poznać.- Wysyczała Adela głosem, który wskazywało, co prawda na jakość doznań, które spowodowało poznanie Tamburusa, jednak wątpliwym był fakt, czy były one „miłe”.
- Oto Neandra.- Wyszeptała bliska omdlenia czarownica.
-SIEMANKO!- Z uśmiechem krzyknęła Neandra.
-Siem-ma-nko.- Wydukał zszokowany mężczyzna. Dużo słyszał o tych kobietach. Nie tylko od Miriam. Były słynne. Nie dało się to ukryć. Naprawdę mało, kto nie znał Enid, kapłanki w wierzy z kości słoniowej. W końcu była jednym z głównych autorytetów w… wielu dziedzinach. Zasiadał w Wielkiej Radzie państwa, w którym Tamburs mieszkał. No, a w kręgach muzyki Żelazowej znana była z wyczynu, że utrzymała w stanie lewitacji stado dzikich smoków. Naendra, stała na czele kręgu druidzkiego, o niej też słyszał, genialna uzdrowicielka. Kreta, to dziewięciokrotna miss Świata Magicznego, tylko nic nie wiedział o tej wstrętnej Adeli.
Domyślał się tylko, że kawał z niej wrednej baby.
-No, a to Kreta, kochanie. I jej małżonek Robertiunuyert.
-Witam.
-Witaj, stary.
-Kochanie, dziewczęta zaofiarowały się, że urządzą mi wieczór panieński.
-Yhmn?!?-w tym jednym, jakże krótkim „yhhmn” zawarty był cały przeciw władców komunistycznych przeciwko demokracji.
-Urządzimy ten wieczór!- Powiedziała Enid mierząc Tamburusa wzrokiem.
-Ależ tak.- Zgodził się chłopak. Komunizm w końcu też upadł.
-A, więc, kiedy moi drodzy się haj ….kiedy ślubujecie?
-Za trzy dni, pani Neandro.
-Ależ, stary mów do nas po imieniu. W końcu będziemy rodziną!
-CO?!? To znaczy…O JAK FAJNIE!- Miriam nie wiedziała, na kogo i jak patrzeć. Tak jej zależało na tym, aby dziewczyny polubiły jej ukochanego. Była zakochana kilka razy, jednak nigdy nie tak bardzo jak teraz. Nie chciała, aby to wszystko się popsuło, jednak Sabat. Przyjaźnią się od tylu lat, nie chciał wybierać…przecież też ma prawo kochać!
-To ja wam zrobię herbaty!- Zaproponowała i poszła do kuchni, po chwili dołączyła do niej Neandra i Enid. Kreta wpadła chwilkę później, aby się pożegnać, bo spieszyła się z Robertem, hymn…chcieli pograć w Scrable.
**
-Przepraszam panią bardzo…słyszałem…czym się…zajmuje pani…Enid, oraz Neandra … Kreta. Jednak mało wiem o tym, co…pani robi. Uchyli….mi pani…rąbka….tajemnicy?
-Adela, po prostu Adela. Enid też radzę Ci mówić po imieniu, bo jak się zdenerwuje, to hhoohoh.- Adela poprawiła blond grzywkę i uśmiechnęła się już troszkę bardziej serdecznie do Tamburusa.
- Jestem arcymaginią wody. Zajmuję się również transmutacją.
-W jakim zakresie?
-Studiuję różne zaklęcia, trenuje zmienianie jednych rzeczy w drugie.
-A…na czym polega pani praca w charakterze arcymaginii?
-Wiesz, zajmuję miejsce w różnego typu Radach, nadzoruję i utrzymuje bezpieczeństwo nad wodą. Wiesz, utrzymuję w porządku potworki wodne, a jak trzeba to posyłam je do walki. Zawieram pakty o nieagresji z Piratami, a tych, co mi się buntują, to właśnie na nich wysyłam te potworki morskie…
- To miło…
-Szalenie miłe. Wiesz, co będę z Tobą szczera. Jak skrzywdzisz Miriam, to zmienię Cię w coś takiego, że będziesz żałował, że bogini nie poskąpiła mi wyobraźni! Smakowałeś te kruche ciasteczka? Podobno dobre..
- Wyobraźni???
-Tak, ale nie mów Miriam o naszej umowie.
-Umowie?
Tamburs, może i dziwiłby się bardziej, jednak nagle rozbrzmiał huk! Okropny trzask, i nagle wszystkie szyby w oknach chatki Miriam wypadły. Podłoga się zatrzęsła. Enid niosąca tacę przewróciła się i uderzyła głową o futrynę. Neandra z trudem utrzymywała równowagę. Miriam, dziwnym trafem wpadła wprost w otwarte ramiona Tambursa.
-Co to, do jasnej…..zmiotki kolorowej jest?- Krzyknęła druidka, która podobnie jak reszta czarownic poddała się próbie odwulgaryzowania się. A mówiąc między nami też jej brakowało faceta.
-Paaadddddnij!- Krzyknął Tambur
Wszystkie kobiety upadły na podłogę. Nagle dach chatki Miriam zniknął, i wszyscy ujrzeli nad nią twarz potwora. Który przemówił:
-Nędzniku, oddaj mi to, co zabrałeś!
Równie szybko, co nagle wewnątrz chatki pojawiła się ogromna łapa, która chwyciła nieprzytomną Enid i uniosła ją wysoko, w sekundę później podobna dłoń porwała Neandre.
-ENIDNEANDRA!!!!!- Krzyczała Adela. Jednak potwór znikł, pozostał tylko pustka…..
**
-Oprócz grania byłem kiedyś królem.
-Kochanie.- wyszeptała Miriam przez łzy.
-Daj mi dokończyć, proszę….Byłem królem, jednak nie takim na tronie z zamkiem. Który całymi dniami siedzi i nic nie robi. Byłem królem Gryfów, moje ziemie znajdowały się na najwyższych zboczach pasma Gór Wojerch.
-Znajdowały się…?- Przerwała mu Adela
-Tak. Albowiem, nagle w królestwie zaczęły się dziać dziwne i przerażające rzeczy…ludzie ginęli, a jak wracali byli zupełnie inni, niż wcześniej. Nagle pojawiali się zamachowcy, chcący mnie zabić i zdetronizować. Na rozstajach dróg pojawiały się dziwne kapliczki i krzyże. Odwrócone. Moi wcześniej zaufani generałowie, wraz z wojskami łupili i mordowali moich ludzi i miasta. W końcu udałem się do Wierzy Czarnej Lawy. Tam maginii powiedziała mi, że owe kapliczki są budowane na cześć okrutnej królowej Lilith. Która rządzi ludem zmienno kształtnych. Okazało się, że mój lud stanął w obliczu wojny z czymś,czego nie znał, nie rozumiał i w walce, z czym nie miał szans…Pól roku temu, w trzecią kwadrę fazy księżyca do mojego pałacu wdarło się kilkuset zamachowców. Broniłem się. Jednak przegrałem. Obudziłem się przed tronem Lilith.
-Gdzie jest państwo Lilith?
-Adela, daj mu skończyć!
-Niech pyta. Jej państwo znajduje się w innym wymiarze.
-Którym?
-Adela!- krzyknęła oburzona Miriam.
-Miriam…-powiedział Tamburs tak miękko, ze Adeli aż się serce zadrżało. Czy mnie też ktoś tak pokocha…?
-W wymiarze grenlangret, zwanym, również…
-…Księżycowym..-dokończyła Adela.
-Tak….
-Witaj królu Sambor. Jestem królowa Lilith, jestem panią w królestwie Księżyca, znajdujesz się w wymiarze grenlangret. Jesteś moim zakładnikiem. Dzięki zdobyciu władzy w twoim państwie mój lud będzie mógł swobodnie przemieścić się do twego wymiaru, bez zbędnego szumu i walk.
-Jak to?
-Spójrz….
**
-…I ukazała mi w kuli, że na moim tronie siedzę ja, jednak…jakby to wam wytłumaczyć, to nie byłem ja. Tylko uzurpator, jeden z zmienno kształtnych przybrał mą postać. W jednej chwili wyrwałem jej berło, wypowiedziałem zaklęcie, którego nauczyła mnie matka i….trafiłem do kanionu. Tam gdzie mnie znalazłaś…
-..Owe berło było, jak się domyślam swego rodzaju kluczem między wymiarami. Teraz Lilith nie może przejść do naszego?
-Tak. Jednak pozostali w nim jej słudzy, którzy chcą mi owe berło odebrać.
-Dlatego porwali Enid i Neandrę. Chcą, aby były zakładnikami.
-To również, jednak, chcą Oni wykorzystać umiejętności czarodziejek. Aby za trzy dni, w czasie pełni otworzyć wrota między wymiarowe.
-No, to mają pecha…-powiedziała Adela…
Jakże to słowa były prorocze.
-Zostaw mnie!!!- Neandra wrzeszczała ile sił w płucach na popychających ją żołnierzy.
-Zamknij ryj!
-Co?!?
W jednej chwili wyszarpnęła się z rąk trzymających ją żołnierzy i dotknęła ręką diademu. Wyskandowała zaklęcia. Niestety nie ocalał żaden.
-No i co ty zrobiłaś, głupia!- Krzyknęła Enid.
-Uratowałam nam życie!- Z dumą oświadczyła Neandra.
-Tak, niby JO, ale, od kogo się dowiemy, w co tak właściwie się wpakowałyśmy?
-Od Adeli. Ona na pewno już wszystkiego się dowiedziała.
-Jasne. Tylko nie mamy czasu, aby nam to przez pięć godzin opowiadała!
Złapały się za ręce, wyszeptały zaklęcie i połączyły się umysłami z Adelą, Kretą (wyrwaną z łóżka, w którym wcale nie spała ,[ w ramach wyjaśnienia grała w Scrable :P]) oraz Miriam i Sambura. Który ponownie opowiedział im swą historię. Nie spostrzegł się jednak, że wiedźmy wniknęły w jego wspomnienia i oglądały wszystko jego oczami.
-No, dobra, ale co robimy?
-Chlejemy?- Spytała z nadzieją w głosie Kreta.
-To zależy co….
-Ja tam bym się napiła starej kochanej i pyszniutkiej wódki….-rozmarzyła się Adela
-DZIEWCZYNY!- Krzyknęła Miriam
-A ja bym wolała dobre winko!- Powiedziała Kreta konspiracyjnym szeptem do Adeli…
-KURWA!!!!CZY WY MNIE SŁUCHACIE?!?! MÓJ UKOCHANY MA KŁOPOTY, A WY CHCECIE PIĆ!!! GŁUPIE ZDZIROWATE STARUCHY!
-Miriam…-Powiedział zszokowany mężczyzna
-A, co żeś koleś myślał, że co, to taka cicha myszka? Hehehhee-spytała go słodziutko Neandra
-Chyba mamy wszystko, liny, kociołek, butelki z eliksirami, księgi magiczne, mleko, ziemniaki, kasze, różdżki, miecz Adeli, łuk Enid, sto gwiazdek Kreci, pięć paczek sucharków dietetycznych. Adela znów na diecie? Cholera, szkoda, o dwanaście tabliczek czekolady. Krecia jaką kupiłaś? Dobra jest…Trzy czasopisma kobiece, książka kucharska………..no i płaszcze przeciwdeszczowe…
-Oddaj mi to!
-Płaszcze przeciw deszczowe są potrzebne!
-Nie o tym mówię! Oddawaj!
-Miriam….
-NEANDRA KURWA MAĆ TY MNIE NIE WKURWIAJ!
-Trzymaj Miriam ten spirytus, ale miałam tylko dwie butelki. Jak babcie laczkiem w ryj….
-DAWAJ…
-Zostaw chociaż pięć…
-ADELA, powiedz jej coś!- Miriam spojrzał błagalnie w niebieskie oczy Ady
-Neandra, zostaw troszkę…
-Dobra, ale dwie zostawiam.
-Dwie będą jak mi oddasz jeszcze te osiem.
-Niech Cię…
-CO?!?
-Bogini błogosławi….
I udali się w długą wyprawę przez gąszcze i chaszcze, przez góry i doliny. Aż dotarli do kraju Sambora. Gdzie czekały na nich koleżanki. Wszystkie ze łzami w oczach uściskały się i postanowiły tej całej Lilith spuścić niezłe manto.
-Ja otwieram portal!
-Nie, ja!
-Masz rację nie ty!
-JA
-JA
-JA
-A może zrobimy losowanie-zaproponował nieśmiało Sambor.
-Dobra-zgodziły się Enid i Adela po trzech godzinach kłótni.
Dumna Kreta otworzyła portal i jak pierwsza go przekroczyła, potem Enid i Adela, następnie Neandra i trzymając się za rękę Miriam z Samborem, Jednak tuż przed portalem, Sambor zatrzymał się i spojrzał Miriam głęboko w oczy.
-Miri.
-Tak?
-Chcę żebyś…ja Cię kocham. I Jeśli zginę, to chcę zginąć jako twój mąż.
-Ależ…-Brązowo-oka czarodziejka zawahała się. Końcu pospieszne wyznanie sobie miłości to nie to samo co sakramentalne „tak” na kwiecistym kobiercu, no i wieczór panieński… Trwało to jednak tylko sekundę.
-Ślubuję Ci miłość wierność oraz to ze Cię nie opuszczę aż do…aż do śmierci!
-Przyrzekam Ci, kochać cię, szanować oraz nie opuścić Cię aż do końca moich dni.
Sambor wyjął piękną obrączkę i włożył ją na palec Miriam. No i jak to zwykle w takich chwilach bywa: Pocałował ją.
-Sambor, ona jest piękna…
-Należała do mojej matki…
-Idziec…och przepraszam…ale żeście sobie moment znaleźli…No wiecie co…
-Neandra!
-Chodźmy-wyszeptała Miriam.
Po latach wszystkie wspominając późniejsze chwile przede wszystkim pamiętały jak zdziwiły się na widok pięknej kobiety imieniem Lilith, która próbował rzucić urok na Kretę, jednak ta obroniła się skandując zaklęcie kuli ognia. Lilith z całą pewnością zdziwił fakt, iż ktoś potrafi być silniejszy od niej. Jednak pojedynek czarodziejek trwał długo. Żadna z pozostałych wiedźm nie mogła pomóc Krecie, ponieważ żadna nie czułą się na siłach w walce czarami ognia. Jakby przez mgłę pamiętały pojawienie się wodnej Hydry, z którą czarami usiłowała walczyć Adela. Jednak bezskutecznie. Dopiero, gdy Adela zamieniła się w smoka walka stał się naprawdę pokazowa. Niestety inne czarodziejki zajęte były własnymi walkami. Neandra stał skupiona i szeptała zaklęcia otaczająca barierą ochronną resztę czarodziejek, Enid wraz z Samborem, ramię w ramię walczyli z ludźmi Lilith. A Miriam usiłował zniszczyć klejnot, który jak podejrzewał był ośrodkiem mocy Lilith. Jednak walka była trudna. Energia magiczna chodź bardzo wysoka zaczęła maleć. Szczególnie u Adeli, która zamieniona w srebrnego smoka wyzwalała duże ośrodki mocy. Nagle poczuła tętnienie w okolicach głowy. Ból przemknął po jej ciele. To koniec. Nie wytrzymam. Jeszcze chwilę NIEEEEEEEEEEE. Z powrotem była człowiekiem. Hydra jednak była poparzona i zmęczona jednak nadal bardzo groźna. Adela kątem oka zobaczyła klęczącą Neandre. Więc to ona dawała jej barierę. Wyjęła z pochwy miecz.
-Śmierć musi mnie kiedyś dopaść, każdy moment jest podobnie odpowiedni. Idę wyjść jej naprzeciw. -Pomyślał i uderzyła do walki.
**
-Nie tak Adela, nie ruszaj całym barkiem. Cios w prawo. Promenada. Dobrze. Uważaj na wahadło…..skok……dobrze……i uderz….wykorzystaj siłę przeciwnika, mocno na nogach…i atakuj……..zwrot……..przecież zawsze może cię uderzyć i……….Nic Ci nie jest ? Adelko!- Wiedźmin przestraszył się nie na żarty.
-AŁ….nie, nic mi nie jest tato…!
-Wybiłaś sobie rękę. A tyle razy uprzedzałem Cię, że przy wahadle trzeba zrobić ostatni odskok.
-Będę pamiętać…
-Muszę nastawić, to tylko chwilkę boli…
-AŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁ!!!!!!!!!!!
-No do dawaj jeszcze raz!
-DobRA
Krok promenada i…..
-…..udało Ci się! BRAWO!
***
Uderzyła ją szybko, odskoczyła, bariera Neandry zniknęła, druidka zemdlała. Promenada, odskok i cios, prosto w gardziel. Nie mogła przeżyć. Jednak w ostatniej sekundzie agonii uderzyła Adele prosto w twarz. NIEEEEEEEEE!
Ciemność…..a wszyscy mówili że zawsze jest światło…
Adela również nie mogła przeżyć….po prostu nie mogła…
**
Muszę zniszczyć ten kamień! Musze! Trzask łamanego diamentu. Udało się. O Bogini, a co to tam w środku! Nie, odejdź. Nie. Piorun kulisty. A co to właściwie było. Odejdź!
-Choććć Do mnie…..
Jaka dużo kobra!
-Choććććććśśsssssćcć do mnie!
-NIE!
Uderzyła kobrę sztyletem prosto między oczy. Wbiła go głęboko. Nie mogę dotknąć jej krwi. Nie mogę. NIE!
Nie dotknęła.
**
Jeszcze minuta. Musze wytrzymać barierę, Tylko tak mogę im pomóc tylko ta……dlaczego te kamienie są takie zimne…Rumianek, dlaczego tu pachnie rumiankiem?
Zostało tylko trzech. Tylko trzech. SAMBOR! Enid napięła łuk, jedną strzała na jednego człowieka, nie mogła inaczej. Muszę ich zabić… Nie! Ja wam dam! A masz!. Mojego szwagra! SAMBOR! Strzała trafiła Sambora głęboko w bark. Wbiła się i rozprysła wewnątrz. Dobry grot, robota gregoriańska. Szanse na przeżycie, są identyczne, jak by go konająca hydra uderzyła w twarz, no może troszkę większe….Żyj! Dla Miriam, Żyj. Zabiłam ich! Neandra!!!! RATUNKU!!!!
**
…..dla miriam…..-pomyslał Sambor i….zemdlał.
Neandra ocknęła się w ramionach Enid. Zapach rumianku znikł….
-Co się stało?
-Uratuj go!
-Kogo?
-Sambora! Szybko!
Neandra zerwała się i pobiegła w wskazanym jej przez Enid kierunku! Szybko znalazła ciało Sambora. Jeszcze żył, pochyliła się nad nim i……
-Co z nim?- Wyszeptała Miriam
-Będzie żył.
-Dzięki…A gdzie Adela?
-walczyła z Hydrą…a Hydra leży tam….matko co to tak krwawi……ADELA!!!
**
-Co z nią….Neandra ona nie żyje?
-Kreta, obawiam się że nie…..
-Nie żyje? Ale jak?
-Kreta, w czasie, gdy ty walczyłaś z Lilith ta wezwała tu swą Hydre, Adela walczyła z nią najpierw pod postacią smoka, a potem pod postacią człowieka, gdy złamała się bariera Neandry ta uderzyła na hydrę z mieczem, i gdy ją uderzyła prosto w serce, ta jedną z macek uderzyła ją w twarz…
-Skąd ty to Miriam wiesz?
-Widziałam ze wzgórza, nie mogłam jej pomóc! To moja wina!
-Nikt nie mógł jej pomóc.
-Neandra co z nią!???
-Uraz głowy jest poważny…nie wiem...nic nie mogę zrobić…
-Obudzi się…
-Miejmy nadzieje, że kiedyś tak...tylko nie ręczę, czy będzie to taka Adela jaką znamy…
Wesele było huczne, jednak nie do końca radosne. O północy, gdy odczepiono Miriam welon a orkiestra grała wesołą melodię. Nagle na Sali zrobiło się cicho.
-A, co z wieczorem panieńskim?
Na Sali powiało chłodem…biała postać unosiła się ponad powierzchnią…miała niebieskie oczy i białe włosy…
-Trzeba było się szybciej uwinąć z tą hydrą!
-A powiedzcie, że faceci byli okropni!
-Obrzydliwi….[/blok]


Autor: 1446


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności