Fantastyczna rozrywka


[Humor, dowcipy, zabawne historyjki]


Impra u Gargusia

[blok]Impra u Gargusia





-Szybciej idioto...
-Co powiedziałeś nadęty bubku ?- odgryzł się Papa Smerf.
-Prosiłem abyś ruszył swój grubaśny zadek!- warknął Smerf Pracuś.
-A ja prosiłem żebyś chwilę zaczekał- z ironicznym uśmiechem powiedział staruszek.
-Chyba nie chcesz, żeby Ciamajda wszystko ze żarł, znasz tego buca, gdy dostanie torta to nie można go oderwać, normalnie jak pijawkę, kurczę piórko!- dodał z przekąsem pracocholik.
-Trzeba było od razu mówić, skikamy!
-No i znów się rozumiemy druhu!- powiedział Papo Smerf i klepnął kolegę w plecy.
-Zwariowałeś, nie nazywaj mnie druhem, a tego kolegę wymażcie ze scenariusza.- wrzasnął Pracuś zwracając się do mnie, a po chwili dodał – pomyśl co se dzieci pomyślą jak będą nas oglądać Pracuś i Papa Smerf: najlepsi przyjaciele, tfu!!! O kolegę to ty se szukaj w Gargamelu, czarci pomiocie!
-Tylko nie czarci ty, ty służalcze- z radością powiedział Papa.
-Zraniłeś moje uczucia!- krzyknął Pracuś i posmutniał.
-No dobra, sorry- powiedział Papa i otworzył drzwi. W wiosce panował okropny harmider, wkoło niebiesko wszyscy w pośpiechu, nikt nie chciał się spóźnić.
-Gaz- krzyknął Pracuś i Papa wyruszył jak z kopyta(muszę przyznać, że był to nie lada wyczyn, bo liczył on sobie aż pięćset wiosen)


Narrator(czyli ja):
Biegli z prędkością bardzo szybko.
Pracuś:
-Dwa kilosy na godzinę urwipołcie!
Narrator(poprawka):Biegli bardzo szybko z prędkością dwa kilosy na godzinę!
Aż wreszcie przed ich oczami ukazał się piękny domek Gargamela.

-Piękny, dobre powiedziane, nie musisz tak reklamować tej bajki i tak każdy wie że to dziadostwo!- warknął Pracuś podciągając przy tym portki.
Od progu przywitał ich Klakier.
-Zapraszamy, miau, do, miau rezydencji, miau Gargamela, miau.
-Rezydencji...- zaśmiał się Pracuś.
-Proszę częstujcie się, grochówa własnej roboty.- powiedział Klakier wskazując na stół.
-Chętnie spróbuję... kociaczku- wtrąciła Smerfetka.
W pewnej chwili na środu sali pojawił się Gargamel i rzekł miłym głosem: -Zasiądcie przy stole druhowie!
-Następny- westchnął Pracuś i usiadł obok Ciamajdy.
Kiedy pan domu nalał wszystkim zupy rozpoczęły się śpiewy i balowanie do rana.
W pewnej chwili maruda krzyknął:- A gdzie wóda???????????
-Już, już, już podaję...- powiedział Gargamel nie chcąc się narażać na złość Smerfa.
Kiedy położył wódkę na stole rozległ się ponownie głos:- A ogórki na zagrychę, dawaj je tu Garguś....
-Już, już, daję...- kiedy postawił je na stole znowu rozległ się głos: A tabletki na kaca??????????
-Już się robi- krzyknął Gargamel.



I tak Smerfy balowały do rana popijając sobie i śpiewając wulgarne pieśni.[/blok]


Autor: 694


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności