Fantastyczna rozrywka


[Filmy]


Harry Potter i Czara Ognia

[blok]25 listopada. Godzina 00:01 premiera najnowszego HP. Setki kin w Polsce przeżywają nocna oblężenie. Po rozświetlonych korytarzach toruńskiego multikina przechadzają się setki dziwacznie ubranych postaci. przeważają tam dzieciaki, ale widać także gdzieniegdzie rodziców, przytulone do siebie pary, czy po prostu dorosłych. Gigantyczna kolejka i nieznośny harmider, powodują zmęczenie – irytacje powoduje fakt że nie jest możliwe dopchanie się po zakup nawet popcornu.. w powietrzu wyczuwa się nastrój gorączkowego oczekiwania.. staram się nie poddawać temu uczuciu ale powoli i ja zaczynam być podenerwowany. Moi podopieczni zażyczyli sobie popcornu i coli – stoję więc w kolejce i mimowolnie przysłuchuje się dyskusjom współkolejkowiczów... przede mną jakąś starsza kobiecina kłóci się z mężem w podobnym wieku czy niejaki Syriusz Black zginie czy nie zginie w tym odcinku... kto by się spodziewał... nagle zaczynają wpuszczać i połowa kolejki po popcorn wyparowuje... moi mali przyjaciele już też zajęli miejsca... a ja obarczony 4 colami i dwoma dużymi popcornami ( nie wspominając o „magicznej” czapce powoli zmierzam do sali... bardzo miłemu panu który próbuje mi sprawdzić bilet grzecznie wyjaśniam że powinien pójść sprawdzić czy go nie ma gdzie indziej i w końcu.... siadam.
Film rozpoczyna się zaiste makabrycznie- sceną z mrocznego cmentarza... ze szczególną rolą jednego grobowca- nadzwyczaj malowniczego grobowca- przedstawiającego wielką, Śmierć z kosą...wygląda jak żywa... chwile później scena z domu Riddlów i pierwsze spotkanie z Voldemortem i jego poplecznikami. Scena ta przewija się później wielokrotnie... w snach Harrego. Harry budzi się w dzień finału Mistrzostw świata w Quidithu... wędrują na miejsce za pomocą świstoklika a potem... na niebie pojawia się znak śmierciożercy i pojawiają się złe sługi Voldemorta, siejąc strach i zniszczenie...
Resztę już znacie: pociąg do Hogwartu, Hagrid i jego Pierwszoroczni ale są i nowości- Harry się zabujał(niezbyt przekonująco zresztą to zagrał), a nad pociągiem przelatuje wielka karoca ciągnięta przez magiczne cośtam, a w jeziorku koło Hogwartu pojawia się magiczny okręt w nadzwyczaj ciekawy i majestatyczny sposób wynurzając się z wody.. Zwyczajowa uczta rozpoczęcia wygląda też nieco inaczej- zamiast tiary przydziału mamy Czarę ognia. A pikanterii dodaje jeszcze fakt obecności ekip z dwóch innych szkół magicznych – szczególnie spodobało mi się wejście smoka obu ekip i naprawdę nie wiem co wybrać- gracje i wdzięk dziewczyn z Beauxbatons(botamtą:) czy wojskowy dryl i wyszkolenie panów z Durmstrangu. Śliczne dziewczyny i przystojni chłopcy. Czekałem tylko kiedy się na siebie rzucą;]
A potem rozpoczyna się turniej trójmagiczny. Od początku wiadomo kto go wygra- tym niemniej- po przeczytaniu książki zakończenie zaskakuje. Na początku nieco przesadzone wydaje mi się zdziwienie wszystkich udziałem HP w turnieju... wszak chyba Hogwart zdążył się już do tego przyzwyczaić?... dalszej akcji przytaczać nie będę- wyszedłem po colę zresztą, więc nie wiem co było. Na uwaga zasługują moim zdaniem dwie rzeczy- bal Bożonarodzeniowy- nieudolne próby chłopaków – Harrego i Rona w celu znalezienia sobie dziewczyny na bal. I świetna kreacja panny Watson. Przyznam bez bicia że nie oglądałem poprzedniej części- tylko pierwszą- sporym zdziwieniem dla mnie było że panna Watson ...zaczyna dorastać – i szczerze mówiąc myślę że wyrośnie z niej świetna aktorka i piękna kobieta. Póki co grała najlepiej z całej trójki. Z kolei po raz kolejny zawiódł Tixo...znaczy Potter- jego umizgi pod adresem ślicznej chineczki nie były ani przekonujące ani skuteczne. W każdym razie bal wyszedł ciekawie. Pierwsza konkurencja – przesyt formy nad treścią. Świetne efekty, ładny smok i niesamowicie ciekawe ujęcia Hogwartu...ale...za dużo tego. Konkurencja druga- w zasadzie nic ciekawego- podobał mi się tylko kostium panny Delacour (delakur). Zbyt patetycznie wyszły starania HP o bycie szlachetnym. Bardzo ładnie było Viktorowi Krumowi z mordą rekina. Trzecia konkurencja- najmroczniejsza... bardzo klimatycznie zrobiono labirynt- trochę za dużo wiało. No i końcowy bieg po puchar- HP szlachetny do obrzydliwości a Cedrik... sympatyczny –ale nieporadny trochę chłopiec- podobno przystojny.
Końcowa scena na cmentarzu. Zbyt teatralna, i przegadana. A Voldemort nie ma nosa. I ma zbyt miły głos. Rozczarowuje- Malfoy robi groźniejsze wrażenie od niego. A Cedrika zabił ten brzydal jedną ręką. Trochę zbyt sentymentalna końcówka walki. A potem się już dłuży i człowiek chce spaaać...
Podsumowując: największymi zaletami tego filmu jest jego baśniowość, i dobór aktorów. Niezmiennie świetne kreacje szczególnie Hermiony, Rona, McGonagall, Snape\' a, i tej olbrzymki – szefowej Beauxbatons.. za niezmiernie denerwującą, ale też zasługującą na wyróżnienie należy uznać kreacje reporterki Proroka Magicznego...
Główne wady to: przesycenie efektami specjalnymi, nierówny poziom filmu, dialogi, brak humoru- a przynajmniej znacznie mniej niż w pierwszej części. Naiwność bohaterów. Daje się też odczuć brak zdecydowania- nie wiem czy to jest film dla 12 latków czy dla 16 latków. Daje to taki efekt jakby chciano na siłę rozszerzyć grupę odbiorców.
Czy warto pójść na ten film?? Moim zdaniem warto. W pewnym momencie odkryłem że mam przemożną ochotę kupić sobie „zestaw czarodzieja” i ubrać magiczny Kapelusz Pottera. I przez chwilę znów poczuć się jak dziecko. Bo oto właśnie chodzi w tej Bajce.[/blok]##edit_bywujdans 2005-11-28 17:51:56##ed_end####edit_bywujdans 2005-11-28 17:53:01##ed_end####edit_bywujdans 2005-11-28 17:55:57##ed_end##


Autor: 323


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności