Fantastyczna rozrywka


[Filmy]


"Mumia"

[blok] „Śmierć to dopiero początek”
Teby, tętniące życiem miasto, perła pustynnego imperium, siedziba jednego z najbogatszych faraonów Setiego I (Aharon Ipale). Tutaj mieszkał kapłan Imhotep (Arnold Vosloo), który jako jeden z nielicznych tak dobrze znał się na sztuce starożytnej „magii”. Tutaj także przyszła na świat Anck Su Namun (Patricia Velasquez), nałożnica faraona. Nikt poza nim nie mógł jej dotykać, ale miłość tych dwojga gotowa była pokonać każdą przeszkodę. Oboje zabili wielkiego króla, by móc być razem. Jako iż tylko Imhotep mógł wskrzesić Anck Su Namun uciekł, a nałożnica popełniła samobójstwo biorąc całą winę na siebie. Chcąc ożywić ukochaną kapłan wykradł jej ciało i zabrał ją do Hamunaptry – Miasta Umarłych. Przy pomocy Czarnej Księgi Umarłych przywołał duszę Anck Su Namun, lecz nie dokończył rytuału, który przerwali mu gwardziści faraona. Kapłanów Imhotepa pochowano żywcem jego zaś samego obłożono straszliwą klątwą i pieczołowicie zamknięto, gdyż miał umierać przez całą wieczność, a gdyby się przebudził powstałby jak plaga dziesiątkująca ludzkość…
Hamunaptra była grobowcem możnych i wpływowych ludzi, w tym że mieście również ukryto wielki skarb. Ludzkość zapomniała o Imhotepie, podobnie jak historia, jednak o skarb walczyli wszyscy, o nim nikt nie zapomniał. Różne rasy i nacje przelewały krew na tym pustkowiu, lecz zawsze potomkowie gwardzistów faraona pilnowali, by potwór nie został odkryty… do czasu…
Bibliotekarka Evelyn ratuje życie Ricka, a ten w zamian zabiera ją do Hamunaptry by odnalazła upragnioną Złotą Księgę Amona Ra. Gdy docierają na miejsce i rozpoczynają wykopaliska następuje seria niewyjaśnionych, a jednak ściśle ze sobą powiązanych zjawisk, które mają doprowadzić do zagłady świata…
Tak oto zaczyna się jeden z lepszych filmów przygodowych, przesiąknięty odrobiną fantazji, szczyptą akcji lub grozy i niesamowicie wyważoną dawką humoru, dodam jeden z moich ulubionych. Tak, tak nie mylicie się, wstęp jest mieszanką pierwszych słów filmu oraz kilku moich dygresji i ozdobników. Cóż można powiedzieć o filmie poza tym, że jest to jak najbardziej udane kino. Efekty nie przesadzone, szczerze to niewiele ich tam jest, muzyka przyjemna i nastrojowa, brak dłużyzn, no i świetnie dobrani aktorzy. Moim zdaniem gdyby wstawić tam kogoś znanego film poniósłby klęskę, a tak mamy wesołą opowieść na poziomie. Może i mam kiepski gust ale takie kino każdy lubi, a bohaterowie zostali świetnie wykreowani,bo czyż zachowania O’Conella (Brendan Fraser) w sytuacjach zagrożenia nie są zabawne, albo miny Evelyn (Rachel Weisz) gdy coś popsuje, no i jej słynne, ledwo słyszalne „Help” tuż przed stworzeniem z regałów domina.
Reżyserem filmu jest Stephen Sommers twórca kilku podobnych przygodówek, lecz nie tak dobrych jak „Mumia” i jej kontynuacja „Mumia Powraca”, mam tu na myśli takie tytuły jak: „Van Helsing”, „Król Skorpion”, czy „Księga Dżungli”. Jak ktoś oglądał choć jeden z filmów Sommersa i teraz trafiłby na drugi to znajdzie pewną prawidłowość i pozna rękę Stephena. Jak w każdym filmie tak i w „Mumii” są pewne niedociągnięcia ale to sobie sami wyłapcie w czasie oglądania. Jedna rzecz mnie tutaj drażni, otóż Sommers poszedł na łatwiznę z tym że Imhotep zniszczy cały świat, tak szczerze mówiąc to nie jest podany w filmie motyw, a jakby zacząć się nad tym zastanawiać to nawet nic sensownego się nie wymyśli. Cóż wydaje mi się że Stephen chciał stworzyć klasyczną bajkę i bądź, co bądź udało mu się.
Z czystym sumieniem mogę polecić ten film każdemu, gdyż to naprawdę świetna zabawa i barwna przygoda idealna na zrelaksowanie się i poprawienie sobie nastroju.
Niezwykle przepraszam Venę, która jest autorką tego tekstu. To moja pomyłka, mój błąd jako początkującego opiekuna.
[/blok]


Autor: 360


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności