Niewidzialny Uniwersytet


[Artykuły]


Wydania książek Tolkiena

[blok]Chciałabym tutaj kilkoma słowy nadmienić wydania „Dzieł tolkienowskich”. W wielu wydawnictwach książki Tolkiena, traktowane są jako osobna seria. Postaram się opowiedzieć w skrócie.
Największa sławą, cieszy się wydawnictwo „Amber”. Ich „Dzieła Tolkienowskie” charakteryzują się tzw. „przejrzystością”. Okładki oraz obwoluty książek, są tłoczone i pozłacane, a górną i dolną krawędź zdobią złote inskrypcje (runy elfów, lub krasnoludów). Ilustracje do książek tworzyli Alan Lee i John Howe – uznawani za najlepszych grafików Tolkienowskich. Niestety w kilku ostatnich wersjach „Hobbita” oraz „Silmarillionu” występują błędy drukarskie, tzn. braki polskich liter.
Kolejnym wartym uwagi wydaniem, jest najnowsze wydanie „Muzy”. Twarda okładka, ozdobiona jest napisami runicznymi, a na jej tylnej części widnieje fragment biografii autora. Na każdej książce inna jej część. Wydanie sprzedawane jest jako jeden komplet.
Wypadałoby tutaj powiedzieć też, o wydawnictwie „Zysk i S-ka”. Ich „Władca Pierścieni”, był pierwszym, jaki pojawił się na rynku. Wydanie to ma niestety miękką okładkę, i jest prawie w całości pozbawione ilustracji i dodatków (biografie, inne książki). Dla Iskier, podobnie jak dla Muzy tłumaczyła Maria Skibniewska, w przeciwieństwie do Ambera, które zaopatrzone jest w najnowsze tłumaczenie – państwa Marii i Cezarego Frąców. Dzisiaj nawet sam tytuł pierwszej części trylogii uległ zmianie. Wcześniej brzmiał „Władca Pierścieni – Wyprawa”.
Jednym z najczęściej spotykanych wydań jest także wydanie „Iskier”. Biała okładka, podobnie jak okładki Muzy, zaopatrzona w różne inskrypcje oraz dodatki. Okładka jest ozdobiona wieloma ilustracjami, jednak wnętrze jest dość ubogie. Iskry wydały dwie (z tych najbardziej znanych oczywiście) wersje „Władcy Pierścieni”. Pierwsza, opisana powyżej, jest z tłumaczeniem Marii Skibniewskiej, natomiast drugie Jerzego Łozińskiego. To drugie wzbudziło wiele kontrowersji wśród społeczności tolkienowskich. Okładki pozostałych ozdobione są ilustracjami najczęściej Alana Lee, Johna Howe’a lub innych grafików, podczas gdy na tym wydaniu widnieją sceny z filmu. „Nie było by nic złego w tych okładkach, gdyby nie fakt, że są to zdjęcia praktycznie nic nieznaczące” mówią fani Mistrza. Zaiste jest to prawda. Na „Drużynie Pierścienia” widnieje twarz krasnoluda Gimliego, na „Dwóch Wieżach” Król Theoden i Eowina w Edoras, natomiast trzeciej części „Powrotu Króla” nie ma, gdyż producenci filmu nie zgodzili się na opublikowanie jakichkolwiek zdjęć przed wejściem filmu na ekrany.
Na koniec pragnę dodać, im mimo ich różnic, w obojętnie, jakim wydaniu, Dzieła Tolkienowskie i tak są warte przeczytania.
[/blok]


Autor: 70


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności