Mity, Legendy, Baśnie


[Mity, Legendy, Baśnie]


Jak powstał Księżyc

[blok]Dawno temu, w czasach gdy świat był jeszcze bardzo młody, bogiem Słońca był Mair. Każdego dnia przemierzał on niebo ze wschodu na zachód. Każdej nocy podróżował pod ziemią i pojawiał się po jej drugiej stronie. Czasami przyjmował postać jaguara, innym razem węża. Jaguary i węże zawsze były jego pomocnikami i podróżowały razem z nim przez podziemny świat. Kiedy Mair był pod ziemią panowały na niej ciemności, ponieważ w tych czasach nie było jeszcze Księżyca.
Pewnego dnia człowiekowi z plemienia Urubu urodził się syn. Ojciec urządził ucztę dla krewnych. Chłopcu miano nadać imię, a potem oddać w służbę Mairowi, bogowi Słońca. Uczta zaczęła się po zachodzie słońca od wielkiego jedzenia i picia. Żywiono nadzieję, że do świtu wszyscy obecni ustalą imię dla nowo narodzonego dziecka.
Jednakże jeden z mężczyzn i kobieta nie uczestniczyli w zabawie, gdyż sprawa wyboru imienia wydała im się mało ważna. Pobiegli do chaty i kobieta namalowała wielkie koła wokół oczy mężczyzny, czarną linię wzdłuż nosa i czarną kreskę nad ustami. Rozmawiali i śmiali się, nie słysząc nawoływań.
Wreszcie nadszedł świt. Kobieta i mężczyzna przypomnieli sobie o swym obowiązku i wyszli z chaty, by pomyśleć o imieniu dla noworodka. Mężczyzna przypomniał sobie, że ma pomalowaną twarz. Próbował ją zmyć, zanim zobaczą go Indianie, ale mimo iż bardzo się starał, czarne ślady nie schodziły. Krewni śmiali się, gdy ujrzeli te śmieszne malunki.
Mężczyzny i kobiety nie dopuszczono do ostatecznej ceremonii nadania dziecku imienia.
Nagle mężczyzna chwycił strzały i łuk i pobiegł na wielki plac. Kobieta ruszyła za nim. Mężczyzna naciągną cięciwę najmocniej jak mógł i posłał strzałę prosto do nieba. Strzała poleciała tak wysoko, że już nie mogła spaść. Mężczyzna wystrzelił kolejną, która wbiła się w koniec pierwszej i także została w przestworzach. Mężczyzna strzelał i strzelał. Wystrzelił w ten sposób wiele strzał. Wbijały się one jedna w drugą, aż ostatnia dosięgła ziemi. Wtedy mężczyzna wyrzucił łuk i wspiął się po drabinie ze strzał, chcąc się schować przed ludzkim wzrokiem. Kobieta, obawiała się, że będąc na ziemi zostanie obarczona winą za wszystkie problemy. Weszła więc za mężczyzną. Po chwili zniknęli w niebiosach i rodzina już nigdy ich nie widziała.
Trzy dni później Indianie ujrzeli białe światło na ciemnym niebie. Nie było one jasne i palące jak światło Słońca w ciągu dnia, lecz srebrzyste i przyćmione. Indianie po raz pierwszy zobaczyli Księżyc. Wyglądał wtedy jak rogalik, ale po miesiącu stanął w pełni. Na jego obliczu ludzie ujrzeli takie same ciemne ślady wokół oczu, nosa i ust, jakie miał na twarzy ich kuzyn, kiedy wspinał się po drabinie ze strzał.
- To jest nasz brat, który stał się Księżycem – powiadali. – Tam widać jego pomalowaną jeszcze na ziemi twarz.
Potem zauważyli jeszcze jasną gwiazdę poruszającą się tuż za Księżycem.
- To jest kobieta, która poszła za naszym bratem – powiedzieli Indianie. – Zmieniła się w gwiazdę i zawsze zmierza za nim, chcąc zmazać z jego oblicza czarne ślady.
Odtąd Mair, bóg Słońca przemierza niebo w ciągu dnia, zaś w nocy ciemność rozświetla Księżyc z pomalowaną twarzą i jasna gwiazda podążająca za nim.[/blok]


Autor: 1101


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności