Mity, Legendy, Baśnie


[Mity, Legendy, Baśnie]


Śnieżna Dama – Yuki Onna

[blok]Na Sali zapadła cisza… Wszyscy czekali na rozpoczęcie koncertu muzyki klasycznej. Dziś miała występować orkiestra” Słowicza Grypa” eeem znaczy się „ Słowicza Grupa”, znana w całym świecie fantasy. Nagle rozległy się odgłosy szamotaniny po prawej stronie kurtyny i na scenę wpadła postać w powłóczystej czarnej pelerynie. Potknęła się, zatoczyła lecz w ostatnich chwili złapała równowagę.
- Uff…ja kiedyś naprawdę musze się wybrać do krawca…- podeszła do mikrofonu- Ehem no więc ten tego… nastąpiła mała zmiana programu. - Rozległy się pomruki na Sali.- Tak, tak wiem że wszyscy przybyliście tu po to by wysłuchać tego słowiczego ćwierkania, ale niestety w związku z panującą Ptasią Grypa, koncerty „ Słowiczej Grupy” zostały odwołane w celu zapewnienia bezpieczeństwa publiczności. Tak więc dziś nie będzie koncertu ale by wasze bilety się nie zmarnowały postanowiłam opowiedzieć wam bajkę…eeem znaczy się pewną zasłyszaną legendę. Jest to opowieść o bohaterce kojarzonej z pora roku, która na moje wielkie szczęście, właśnie ma nas opuścić( choć wcale się do tego nie pali). Jest to opowieść o groźnej monarchini śnieżnej burzy, zwanej Yuki Onna…

Legenda o Śnieżnej Damie została przekazana potomności przez Koizumiego Yakuomo( czy też jak kto woli- Lafcadio Hearna).
W świecie japońskich nieśmiertelnych biała dama zajmuje pozycję demona, nie zaś bogini. Jak wiadomo, te obdarzone mocą zniszczenia zjawy nie pojawiają się bez powodu. Najczęściej owe nieszczęśliwe istoty błądzą w świecie doczesnym, trzymane tu więzami spraw nie załatwionych. Mogą być nimi: niespełniona miłość, zdrada, opieka nad porzuconym dzieckiem, czy w końcu zemsta. Zwłaszcza ten ostatni powód stanowi wdzięczny temat niesamowitych opowieści. To jednak skupmy się na opowieści o Śnieżnej Damie.
Historia wydarzyła się na prowincji Musashi, gdzie spokojny żywot wiedli dwaj drwale- Mosaku i jego uczeń Minokichi. Codziennie w drodze do lasu musieli się przeprawiać niewielkim promem przez rwącą rzekę. Wprawdzie niejednokrotnie budowano tu mosty, ale nie wytrzymywały one naporu wiosennej kry. Pewnego razu mężczyznę i chłopca zaskoczyła w drodze powrotnej śnieżna zadymka. Prom niestety pozostał po drugiej stronie rzeki, a przewoźnik nie odpowiadał na wołanie. Chcąc nie chcąc, musieli poszukać schronienia w przybrzeżnej szopie. Wprawdzie nie było w niej piecyka, ani miejsca odpowiedniego do rozpalenia ognia, ale otuleni słomianymi płaszczami postanowili przeczekać zamieć. Minokichi obudził się w nocy, gdy mokry śnieg sypnął mu w twarz. Ujrzał wówczas kobietę w srebrzystej bieli, jak pochylona nad Mosaku spowijała go mroźnym oddechem. Potem zbliżyła się do chłopca, który zdrętwiały ze strachu nie mógł wydobyć z siebie głosu. Patrzył jedynie, jak biała pani o budzących grozę oczach pochyliła się nad nim, niemal dotykając jego twarzy…Naraz usłyszał szept
- Chciałam postąpić z tobą tak jak z tym mężczyzną, ale uczucie litości nie pozwala mi pozbawić cię życia. Urodziwy z ciebie chłopiec i nie wyrządzę ci krzywdy… Pamiętaj jednak…Gdybyś kiedykolwiek komukolwiek wspomniał, o tym co widziałeś, przybędę i zabiję cię.
Po tych słowach odwróciła się i zniknęła wśród wirujących płatków śniegu. Chłopiec popadł w odrętwienie i rano przewoźnik promu znalazł go przemarzniętego u boku sztywnego i martwego Mosaku.
Mijały lata, a przerażony chłopak nikomu, nawet własnej matce, nie opowiedział o mroźnym wieczorze i spotkaniu z Yuki Onna. Wciąż zajmował się wycinka drewna, a że był młodzieńcem pracowitym, dobrze mu się powodziło. Minęło kolejne lato, jesień i nadeszła zima. Wracając kiedyś o zmierzchu, Minokichi napotkał piękną i smukłą jak topola dziewczynę. Rozmawiając z nią po drodze, dowiedział się, ze jest ona sierotą zmierzająca do dalekiej wioski, w której mieszkali jej ubodzy krewni. Ponieważ zapadł zmrok, chłopak zaprosił ją do swojego domostwa, gdzie piękna nieznajoma o imieniu O-Yuki( Yuki znaczy In japanish śnieg) szybko zyskała sobie przychylność i sympatię matki Minokichiego. Od słowa do słowa staruszka najpierw namówiła dziewczynę, by odłożyła swoją podróż, a z czasem by została „szanowną synową” ( przebiegła staruszka nie ma co ^^). Mijały lata i małżonkowie wciąż byli w sobie zakochani, a nawet matka chłopaka umierając wychwalała synową pod niebiosa. Wieśniacy patrzyli z podziwem na O-Yuki, bowiem- mimo iż obdarzyła męża dziesięciorgiem dzieci- czas i kolejne połogi nie odbiły się ani na jej urodzie, ani na śnieżnobiałej cerze. Aż nadeszła noc, gdy Minokichi, po ciężkim dniu, wpatrując się w twarz żony, która cerowała ubranka śpiących dzieci, powiedział:
- Patrząc na twoja jasną twarz w świetle latarni, przypomina mi się pewne wydarzenie sprzed lat, gdy byłem młodym chłopcem. Spotkałem wówczas kobietę różnie piękną jak ty.
- Zatem opowiedz mi o niej- poprosiła O-Yuki.
Minokichi nie dał się długo namawiać i wyznał żonie, co go spotkało pewnej zimowej nocy i jaką śmiercią umarł stary Mosaku. Nagle O- Yuki cisnęła o ziemię robótkę i krzyknęła:
- To byłam ja! Ja Yuki! Ostrzegałam, ze cię zabiję, jeśli komuś wyznasz, co widziałeś, i uczyniłabym to bez wahania, gdyby nie dzieci. Opiekuj się nimi troskliwie i niechaj niczego im nie zabraknie, bo wtedy powrócę i otrzymasz to na co zasłużyłeś!-
Jej głos cichł i w końcu brzmiał już jak zawodzenie zimowej wichury. O-Yuki zamieniła się w białą mgłę, która przez dymnik uleciała ku zimowemu niebu. Starzy ludzie powiadają, że nie pojawiła się już nigdy więcej.

- Nio, to tyle o Śnieżnej Damie. Dziękuje za wysłuchanie i udam, że nie widziałam ludzi z tyłu, którzy perfidnie głośno rozmawiali o pogodzie…Policzymy się w nocy- dodała szeptem.[/blok]


Autor: 136


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności