Lewis, Clive Staples - „Lew, Czarownica i stara szafa”

[blok]Książka o tak skomplikowanym tytule sama skomplikowaną raczej nie jest. Jest to pierwsza (nie chronologicznie ale cyklowo) cześć serii Opowieści z Narnii które postaram się hurtem przybliżyć już niebawem w najbliższej recenzji.
Czemu jednak zdecydowałem się wyróżnić tą cześć osobną recenzją?? Otóż chodzą w Internecie słuchy że ma niebawem wejść do kin ekranizacja owej książki. A zatem rozpocznijmy wywód...


Akcja powieści jest umiejscowiona głównie w Magicznej krainie zwanej Narnią. Głównie, lecz nie tylko, ponieważ głównymi bohaterami są dzieci z naszego świata a konkretnie z Anglii czasu drugiej wojny. Dzieci owe (czwórka rodzeństwa, o imionach Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja –kolejność wg wieku) w obawie przed bombardowaniami Londynu przenosi się na wieś do domu wuja, starego profesora. Podczas zabawy w chowanego najmłodsza z nich decyduje się schować w tytułowej szafie, gdzie z rzędem starych płaszczy odkrywa drogę do innego świata, do krainy Narnia właśnie. Zdziwiona z początku wchodzi dalej i odkrywa że znajduje się już nie w szafie a w zimowym lesie, gdzie na środku lasu stoi gazowa latarnia..
Początek przyznacie niecodzienny, ale też niezbyt oryginalny. Nic w tym dziwnego. Książka to klasyk literatury fantasy a pisarz był rówieśnikiem i przyjacielem samego Tolkiena. Narnia Lewisa z Tolkienowskim Śródziemiem wiele wspólnego nie ma.... może przesłanie, ale o tym później.

Wróćmy zatem może do losów owej dziewczynki. Dziewczynka ta– a Łucja jej było na imię, spotyka w lesie fauna, niosącego paczkę bożonarodzeniowych prezentów (skąd Boże narodzenie w wyimaginowanym świecie gdzie nikt o Chrystusie nie słyszał??) a ów napotkany faun zaprasza ją do siebie na herbatkę. ( po raz pierwszy czytając (12lat) przeoczyłem moralnie niejasny fakt pójścia małej dziewczynki do leśnego domu nieznanego stworzenia które ubranie na sobie miało owszem ale raczej nie spodnie:>). Jednak sytuacja jest oczywiście jasna i przejrzysta- Łucja rychło postanawia wrócić do domu i kochanego rodzeństwa, które po tylu godzinach z pewnością zaczęło się o nią martwić. Ale tu czeka ją zdziwienie. Okazuje się że czas w naszym świecie płynie zupełnie inaczej, od jej wejścia do szafy nie minęło nawet 10min. W rezultacie Łucja przegrywa zabawę w chowanego..

Dalszy ciąg opowieści rozgrywa się już w Narnii. Za namową Łucji cała gromadka przenosi się do owej szafy... po paru perypetiach okazuje się że kraina Narnii opanowana jest przez wieczną zimę i rządzona przez uzurpatorkę Złą Królową Zimy (jak żywo przeniesioną z bajki Andersena). Czwórka naszych bohaterów musi uratować ową krainę. Albowiem w przepowiedni zapisane jest że tylko ludzie (synowie Adama, córki Ewy) mogą przywołać zza morza Aslana, władcę tej krainy, Króla Lwa o mocach i postawie Chrystusa. Jeden z owej gromadki jednak – Edmund spotyka królową śniegu. Ona częstuje go ptasim mleczkiem, co czyni go poddanym Jej woli. Zupełnie jak Kay. Dzieciom udaje Się w końcu przywołać Aslana z powrotem do Narnii. Rozpoczyna się finalna walka dobra ze złem..

Ponieważ to recenzja, nie streszczenie dalszych losów opowiadał nie będę. Spróbuje za to przeanalizować tę książkę od strony merytorycznej i znaleźć odwołania do kultury i religii.

Otóż, żeby właściwie odnaleźć sens tej opowieści, należy znać nieco biografie Autora. Lewis urodził się anglikaninem, jeszcze przed wojną miał kryzys wiary i przez jakiś czas odwrócił się od Kościoła zupełnie. Jednak odnalazł w swoim życiu drogę ponownie. I stał się żarliwie wierzącym katolikiem. Tłumaczy to przesłanie tej Bajki. Bo Narnia bajką jest z pewnością. Jednak, czytać ją można na dwóch płaszczyznach- bajki właśnie, oraz metaforycznej wizji Chrystusa, apostołów i powstania świata. W cyklu mamy dokładny opis powstania Narnii („siostrzeniec czarodzieja”) śmierć Aslana na starożytnym ołtarzu i późniejsze jego zmartwychwstanie też mają oczywisty wymiar. Nawet konstrukcja bohaterów (szczególnie Edmund, Eustachy, Zuzanna) mają metaforyczny wymiar. Edmund to zdrajca-, ale nawróci się i zostanie mu przebaczone, Zuzanna zwątpi w prawdziwość Narnii i przestanie w nią wierzyć a wstęp do niej zostanie jej zakazany. Odniesień jest więcej.

Na szczególną uwagę zasługuje świat stworzony przez Lewisa. Sama kraina Narnii nie jest jedyną w ty uniwersum ( o innych napisze w następnej recenzji), jednak Narnia rozbudowana i niesamowicie ciekawa –jest niemal archetypem Edenu. Przynajmniej za panowania Króla Piotra i reszty rodzeństwa. Nie ma w niej prawie ludzi. Mieszkają za to mówiące zwierzęta ( nie wszystkie mówią) oraz przedziwne stwory- dobre i złe olbrzymy, krasnoludy, fauny, najady, driady, centaury... ten obraz porusza. Choć jest nieco dziecinny.

Książka jest raczej naiwna. Narracja i sposób przedstawienia bohaterów przypomina nieco Tolkiena. Osobiście uważam, że jest to skrzyżowanie Władcy Pierścieni z...Anią z Zielonego wzgórza. Niemniej czyta się świetnie. Wracałem do sagi wielokrotnie i za każdym razem widziałem więcej. Choć za każdym razem zdawała się być zbyt infantylna.

Reasumując: świetna książka na zimowe (czy letnie) deszczowe wieczory. Kiedy przytłacza cię masa własnych dorosłych problemów, sięgnij wtedy po Narnie drogi czytelniku, pozwoli Ci ona odkryć w sobie dziecko i przenieść się w świat jaki widziałeś już kiedyś- świat dziecka. Ale nie tylko. Bo ten świat, świat Narnii ma wszystko to zaczym tęskniłeś, nie ważne ile masz lat. Taki świat po prostu powinien istnieć. I istnieje- w tej książce.[/blok]##edit_bycuruni_nadira 2006-04-07 21:54:58##ed_end##

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności