Jabłoński, Witold - "Dzieci nocy"

[blok]Dziś pomyślałem sobie, że napisać pozytywną recenzję filmu lub książki potrafi każdy. W końcu cóż to za problem wychwalić "pod niebiosa" coś co się lubi? Więc stając naprzeciw wyzwaniu prezentuję recenzję książki, która nie przypadła mi do gustu. "Dzieci nocy" to książka z gatunku "urban fantasy". Akcja dzieje się w dość dalekiej przyszłości, w 25 wieku. Światem władają wampiry. Ludzie stanowią "drugą kategorię" i są istotami niższego stanu. Władza jak i istnienie wampirów jest oczywiste i nikogo nie dziwi. Władają oni wielkimi korporacjami i sprawują najwyższe urzędy państwowe.


Głównym bohaterem powieści Jabłońskiego jest Nikołaj Azimow. Rosjanin będący prywatnym detektywem, { dodatkowo człowiekiem} który na zlecenie pewnego bogatego wampirzego biznesmena ma odnaleźć jego zaginioną córkę. Aby tego dokonać musi przejść przemianę w wampira, a następnie wniknąć w świat owej krwiopijczej elity. Fabuła z początku wydaje się ciekawa, lecz po przeczytaniu kilkudziesięciu stron nastrój tajemniczości "pryska jak bańka mydlana". Kupując książkę spodziwałem się tajemniczej Europy rządzonej potajemnie przez wampiry. Tymczasem w książce wszystko jest oczywiste. Władza tiomników { tamtejsza nazwa wampirów} jest oczywista i niezaprzeczalna. Główny bohater jest postacią odpychającą i bezosobową. Przypomina setki wielu innych detektywów, tyle że on przechodzi genetyczną przemianę w "super wampira". Co do reszty bohaterów nie zachwycają i żaden z nich nie jest postacią godną zapamiętania.Zdarzenia i zwroty akcji następujące w książce przypominają często bardziej seans RPG, niż fabułę powieści. Bo jak wytłumaczyć sytuację gdy główny bohater odgania biesy okrzykiem - "a kysz" - a potwory informują go że zaklęcie będzie działać tylko 30 sekund. Osobiście niezwykle zniesmaczyły mnie również wątki "wampiryczno - homoseksualne" panujące między wampirami a ich ofiarami płci męskiej. Niby to logiczne że rytuał wyssania krwi ma w sobie coś erotycznego i że wampiry często pałają żądzą do swych ofiar, jednak mnie owe wątki zniesmaczyły. Ciekawa początkowo wydawała mi się za to intryga polegająca na zabiciu papieża. Myślałem że ten wątek będzie prawidłowo wyeksponowany, lecz jego realizacja zakończyła się na krótkiej i kiczowatej akcji więczącej zakończenie książki. Co do powieści, to często odnosiłem wrażenie że została napisana w jeden wieczór i natychmiastowo posłana do drukarni,byle tylko nabić portfel pisarzowi. Książka jest napisana w dość denerwujący sposób. Raz nie szczędzi czytelnikowi szczgółowego opisu "kaca", z którym zmaga się Nikołaj, by za chwilę szczędzić jakichkolwiek opisów eksperymentów na nim przeprowadzonych. A przecież to dałoby olbrzymie pole do popisu wyobraźni twórczej autora! {takie jest przynajmniej moje zdanie} Większość książki skupia się na ukazywaniu stosunków panujących między wampirzą elitą i bankietów jakie zwykli wyprawiać. Tu Jabłoński nie szczędzi nam opisów. Dowiadujemy się więc o ulubionym wampirzym trunku jakim jest koktajl z krwi i mleka, o cyborgach lokajach obsługujących gości, o fryzurach, paznokciach i kolorze cery wampirów. Opisy te potrafią być szczegółowe za co twórcy należą się {ciche}brawa. Nic jednak nie przysłoni marnej fabuły, nędznych bohaterów i ślimaczącej się akcji. Świat który z początku wydaje się nietypowy z czasem powszednieje i przestaje nas zaskakiwać. Wracając do bohaterów wszyscy stanowią stereotypy kanonu fantasy. Jest więc zły i możny wampir knujący przeciw bezpieczeństwu świata. {jednym słowem chce zabić papieża i wprowadzić własne rządy} Jest mężny i silny bohater który staje mu naprzeciw.{ choć przemiana w wampira w dużej mierze zmienia negatywnie jego światopogląd} Jest wreszcie ukochana głównego bohatera piękna i sprytna wampirzyca. Jest też oczywiście ukochana złego wampira - zła i przebiegła wampirzyca.
Oczywiście książka wedle wszystkich zasad kanonu kończy się stereotypowym "happy endem" i zwycięstwem dobra nad złem. Nie krytykuje tu innych książek pisanych wedle schematu, lecz po tej książce spodziewałem się mrocznego thrillera, a dostałem to co dostałem. Osobiście "chylę czoła" przed osobami wykonującymi reklamowy wpis na tyle okładki. Był on na tyle dobrze skonstruowany, że pozwalał uwierzyć iż książka trzymana w rękach jest mistrzowskim dreszczowcem w klimatach "urban fantasy", a nie szmatławym gniotem niegodnym etykiety fantasy. Wiem że słowa które padają są dość ostre i wielu może się ze mną nie zgodzić, lecz jestem zły, ponieważ wydałem 25 na książkę niegodną do przyjęcia za darmo. Jest głęboko średnia, a momentami nawet tragicznie kiepska i na pewno nie warta swej ceny. Autor kusi niezwykłym światem który w gruncie rzeczy nie jest ani straszny, ani mroczny, ani niezwykły. Stanowczo odradzam lekturę "Dzieci nocy", a jeśli ktoś nie ma co robić z pieniędzmi i koniecznie chce ją kupić, niech lepiej odda pieniądze na cele dobroczynne np.schronisko dla zwierząt lub jakąś fundację. Osobiście przyznam, że książka pana Witolda Jabłońskiego na zawsze pozostanie w mej pamięci jako symbol kiczu i pisania pod dyktando szybkiego i łatwego zarobku.[/blok]##edit_bycuruni_nadira 2006-04-07 21:28:34##ed_end##

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności