[Książki]


Lindgren, Astrid \"Bracia Lwie Serce\"

[blok]Czy zastanawialiście się kiedyś, co nas czeka po śmierci? Na pewno. Ale czy zastanawialiście się nad tym będąc dziećmi? Żywię nadzieję, że nie musieliście. Nic przyjemnego w sumie. Ale czy na pewno? Posłuchajmy:

„Chciałbym wam opowiedzieć, jak do tego doszło, że mój brat Jonatan stał się Jonatanem Lwie Serce. No i o tych wszystkich dziwnych rzeczach, które się potem zdarzyły.
Jonatan wiedział, że ja niedługo umrę. Chyba wszyscy o tym wiedzieli oprócz mnie. Panie, którym mama szyje sukienki, też wiedziały. Kiedyś myślały, że śpię i rozmawiały o tym między sobą. Zmartwiłem się oczywiście. Potem porozmawiałem o tym z Jonatanem.
- Wiesz, że mam umrzeć? - spytałem i rozpłakałem się.
- Tak, wiem - odpowiedział Jonatan po chwili.
Wtedy zacząłem jeszcze bardziej płakać.
- Przecież to okropne. Jak tak może być, żeby niektórzy ludzie musieli umierać, nie mając nawet dziesięciu lat? - pytałem.
- Wiesz co, Sucharku? Myślę, że będzie ci wspaniale.
- Wspaniale? - zdziwiłem się. - Czy to wspaniale leżeć w ziemi i nie żyć?
- E tam, to jest tak, jakby twoja skorupka leżała. A ty odfruniesz gdzie indziej.
- Dokąd? - zupełnie nie mogłem mu uwierzyć.
- Do Nangijali - powiedział Jonatan.
- Nangijala? - spytałem. - Gdzie to jest?
Wtedy Jonatan powiedział, że nie wie dokładnie, że gdzieś po drugiej stronie gwiazd.
- Tam są jeszcze czasy ognisk i baśni - dodał. - To ci się spodoba.
Mówił, że z Nangijali pochodzą wszystkie baśnie i ten, kto się tam znajdzie ma przygody od rana do wieczora, a nawet i w nocy.”

Tak zaczyna się jedna z najsłynniejszych powieści znanej pisarki dziecięcej - Astrid Lindgren. Powieść magiczna, baśniowa i niezwykła. Po raz pierwszy przeczytałem ją w wieku lat 10 – akurat chorowałem na zapalenie płuc - jakże dobrze rozumiałem wtedy Sucharka...
Głównymi bohaterami książki są dwaj bracia, Karol i Jonatan. Karol malutki i chorowity- Jonatan dzielny i odważny. Powieść zaczyna się naprawdę w momencie śmierci Karola i jego pojawienia się w Nangijali – magicznej krainie - gdzie niektórzy trafiają po śmierci.
Nangijala - nie jest to raj - choć tak początkowo może się wydawać, to miejsce pełne przygód i Magii. Ale miejsce niebezpieczne, bo także i w Nangijali są źli ludzie i inne złe istoty.

Treści książki opowiadać nie będę z racji tego, że być może skłonię kogoś do przeczytania, ale także i dlatego, że akcja książki nie jest ani wybitnie skomplikowana, ani odkrywcza - jednak potrafi wciągnąć i zamienić nawet dorosłego, zgorzkniałego człowieka w dziecko. W Nangijalę po prostu CHCE się wierzyć. Autorka niesamowicie oddała baśniowy klimat i w prostych słowach określiła proste wydarzenia i postacie, świat ma tu zwykle barwy czarno-białe, nie ma rozważań ekonomicznych i politycznych. Są za to filozoficzne i etyczne. Książka napisana dla dzieci nie unika prostych odpowiedzi i nieco taniego moralizatorstwa. Zły to zły i spotka go kara bo jest zły. A dobro i dzielność zostaną nagrodzone, cierpienie i niewinność to rzecz szlachetna. Bardzo idealistycznie opisane relacje pomiędzy braćmi - Jonatan wzór cnót i podziwiający go Sucharek, szczerze mówiąc, nieco to razi. Równie sztampowo przedstawiono sprawę „tego złego” - Tengila i jego smoczycy Katli.
Nic odkrywczego nie ma w tej książce, a jeśli chodzi o poziom języka i treść, to także można by sporo zarzucić - nie równać jej się z Wiedźminem czy WP a nawet większością opowiadań naszej Gildii poziom narracji nie ten. Ale... to przecież baśń, to przecież bajka dla dzieci... bajka trudna i poruszająca sprawy ostateczne.. a jednak bajka tylko...
I jeszcze ostrzeżenie - nie wiem, czy książka faktycznie powinna być przeznaczona dla dzieci. Wiadomo że treści w niej zawartych nie należy traktować zbyt dosłownie - dzieci rozumieją to przecież najlepiej - ale patrząc z innej perspektywy – samobójstwo głównych bohaterów – nie jest to rzecz, która powinna się znaleźć w książce dla dzieci. A nuż jakiś młody czytelnik uwierzy w Nangijalę i targnie się na własne życie? Święcie przekonanym będąc, że „po drugiej stronie” czeka go wspaniałe i pełne przygód życie Braci Lwie serce?
A na zakończenie chciałbym zacytować zdanie, które kiedyś dawno temu wbiło się w moją pamięć. Tak proste i tak prawdziwe :
„Są rzeczy, które się musi zrobić, bo inaczej nie jest się człowiekiem, tylko nędznym śmieciem”.[/blok]##edit_bycuruni_nadira 2006-04-05 10:10:24##ed_end##


Autor: 323


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności