[Książki]


Pacyński, Tomasz - „Linia ognia”

[blok]Tomasz Pacyński Nie napisze już żadnych felietonów, nie będzie redaktorem naczelnym, „Fahrenheitu”, nie powstanie kolejny tom z przygodami bohaterów „LO”... W chwili gdy piszę te słowa, Pacyński już nie żyje...
************************



Na książkę wpadłem przypadkiem. Byłem w księgarni kupić parę lektur, więc przy okazji spojrzałem na dział fantasy. Okładka, mimo iż nie zaciekawa (grubas z harmonią i apatyczna dziewoja z karabinem wyglądającym jak kule), zwróciła mą uwagę. Od razu przypomniałem sobie jedno z opowiadań („Straty uboczne”) zamieszczonej w jednym z numerów Fantasy... Następnie przez dziesięć minut zastanawiałem się czy warto... Postanowiłem zaryzykować i opłaciło się...


W skład książki wchodzą opowiadania: Opowieść wigilijna, Straty uboczne, Linia ognia, Łysa Góra, Skarby pustyni, Dobre Mzimu, Ścieżki wiedźmy i Bajki dla dorosłych, oraz fragment reklamowy Krzyżackiego pokera.
Przedstawiają one historię Matyldy, zwykłej dziewczyny (przynajmniej taką jest na początku), która na skutek pewnych wydarzeń, spotyka Mroza. Dziadka Mroza. Razem z nim wyrusza na ”krucjatę” przeciw krasnalom, skrzatom, wampirom, księżniczkom, rybkom, czyli ogólnie całą tą hałastrą z bajek.... Przy okazji rozpętają wojnę w Iraku...
Jeżeli po wymienieniu części przeciwności stojących na drodze naszych bohaterów, oczekiwaliście całej masy nieprzerwanego śmiechu, rozczarujecie się...

Nie, nie jest to wesoła książeczka, którą się szybko przeczyta i zapomni. Wszak są jeszcze bajki dla dorosłych...
Zdecydowanie nie jest to książka dla dzieci (ani osób niedojrzałych). Pełno w niej wulgaryzmów, pikantnych scen, całego brudu naszego współczesnego świata...

Właśnie współczesnego. Z całym jego nowoczesnym uzbrojeniem: snajperkami, karabinami, genetyką, śmigłowcami... Nid powiedział, że Urban Fantasy traci klimat. Owszem, nie ma tu miejsca dla mieczy, łuków i kusz. Brak rycerzy walczących o ideały... Ale czy na pewno?

Matylda i Mróz nie są typowymi bohaterami. Nie należą ani do jasnej strony, ani ciemnej. Ba, nawet trudno by ich zakwalifikować do szarej... Można by powiedzieć, że nie są bohaterami, w całkowitym tego słowa znaczeniu, przez co ich losy tak do nas przemawiają....

Nie powiem, żeby nie było też momentów zabawnych. Są, i pomimo, że w większości wykorzystują stare, jak MH-53J Pave Low dowcipy (ale nadal śmieszne). Chociaż też trafiają się teksty wywołujące niekontrolowany opad szczęk.

Opowiadania czyta się łatwo. Nie jest napisane grafomańsko, denerwują niekiedy tylko fachowe nazwy, jakby autor chciał pochwalić się ich znajomością... Ale nie ze mną te numery, encyklopedia broni nowoczesnej z biblioteki, przeczytana od deski do deski :D

Także rysunki Andrzeja Łaski nie przypadły mi do gustu. Są dobre, nie powiem, ale zupełnie (jak dla mnie) niepasujące do mrocznej (z przymrużeniem oka) opowieści jaką ilustruje.

Książka kosztuje 28 zł, lecz nie polecam jej każdemu. Nie każdy bowiem zrozumie o co w niej chodzi. Jeżeli szukasz czegoś przyjemnego i łatwego, trzymaj się z daleka, lecz jeżeli „Zbrodnię i Karę” pożarłeś jak smok elfa, a w dodatku lubisz fantasy, tę książkę musisz mieć.[/blok]##edit_bycuruni_nadira 2006-04-08 19:56:33##ed_end##


Autor: 26


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności