[Książki]


Pierumow, Nik - \"Pierścień Mroku\"

[blok]Nik Pierumow - Świat „Władcy Pierścieni” 300 lat później



„Zadrży Zachód i Wschodni świat
Pojawiła się Moc w Dłoni
Dziewięć Gwiazd – Niebieski Kwiat
Niebieski Kwiat na Głowni



Ognia snopu doczekało się życie
Łaknące bólu i walki wszędzie
I płoną daleko ogniska polowe
I ostre są adamantu krawędzie”



Można by sądzić, że kiedy J.R.R. Tolkien zakończył trylogie Władcy pierścieni nic więcej nie może się już stać i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. Elfy odpłynęły do Valinoru, krasnoludy uporządkują sprawy w Morii , hobbici będą objadać się do syta i żyć jak dawniej w słodkiej nieświadomości a orkowie albo zniknęli ze Śródziemna albo wynieśli się tam gdzie diabeł mówi dobranoc. No cóż i tutaj się mylimy a to za sprawą Nika Pierumowa , który postanowił wyprowadzić nas z błędu i pokazać nam, że jednak nie wszystko jest takie piękne i chociaż widmo Saurona rozwiało się za sprawą imć pana Froda to jednak coś przegapiliśmy co dało początek nowej serii tragicznych w skutkach wydarzeń.

Cykl pt. „Mroczny pierścień” składa się z trzech tomów:
„Ostrze elfów”
„Czarna włócznia”
„Adamant Henny”
Z czego dwa pierwsze tomy tworzą jedną całość a „Adamant Henny” jest jakby seqelem do poprzednich.

Akcja trylogii rozgrywa się 300 lat po upadku Mordoru , na oko wszyscy żyją szczęśliwie i w pokoju, jednak coś się czai na zachodzie o czym jednak nikt jeszcze nie wie.

W takim to czasie do Annuminas miasta namiestników wyrusza hobbit Folko Brandybuck potomek samego Meriadoka Wspaniałego oraz krasnolud Torin z Gór Księżycowych. Torin wyrusza ponieważ chce zbadać co dzieje się w Morii z której w przerażeniu uciekły wszystkie krasnoludy (a krasnoludy jak każdy dobrze wie tchórzami nie są), Folko natomiast który jest wielkim fanem Władcy Pierścieni pióra Bilba i Froda Bagoszów ma widzenie śmierci krasnoluda więc wyrusza za nim aby go ostrzec. Droga nie jest jednak prosta i spokojna, znienacka ożywają na powrót upiory Mogilnych kopców, po drogach włóczą się bandyci i orkowie, wsie napadają jedna na drugą jak gdyby powoli ogarniał wszystkich jakiś szał nienawiści. W Annuminas gdzie czekają na widzenie z namiestnikiem (notabene potomkiem samego Faramira) dołączają do nich inni pobratymcy Torina w śród nich krasnolud zwanym Malcem który uwielbia piwo i jest mistrzem miecza, w oczekiwaniu na audiencje Folko uczy się od niego władać bronią sieczną (w łucznictwie młody hobbit dorównuje bowiem elfom).

Teraz trochę o mrocznej stronie Śródziemna, tutaj jednoczą się plemiona Angmaru, Easterlingów, Hazgów, orki Uruk-hai i wiele innych pod wodzą Króla bez Królestwa zwanego również Wodzem, kim jest ów człowiek? To akurat przemilczę gdyż okazuje się że o ile jego samego dopiero poznajemy to jego szacownego przodka znamy i to bardzo dobrze;-) dzięki czemuś niezwykłemu a może po prostu dzięki urokowi osobistemu tworzy on ogromną armie jakiej nie pamiętają najstarsi mieszkańcy Rohanu czy Gondoru. Z takimi to właśnie przeciwnikami przyjdzie zmierzyć się Folkowi, Toronowi i Malcowi, których motto brzmi „Gdzie dwóch tam i trzeci”.

Adamant henny jest oddzielną książką akcja toczy się dziesięć lat później. Folko, Torin, i Malec nadal nie mogą nigdzie dłużej zagrzać miejsca więc zostają najemnikami, nie takimi zwykłymi jednak, zaprawieni w bojach w swoich mithrilowych pancerzach uznawani są za najdzielniejszych wojowników w Śródziemiu. Folko nawet tworzy dla króla Rodanu odział łuczników których sam szkoli jako najlepszy w tym fachu. Jednak los znowu rzuca ich w daleką drogę, z głębin ziemi wydostaje się straszliwy artefakt, który w sercu najdzielniejszego i najbardziej prawego wojownika potrafi zasiać okrucieństwo i kłamstwo. Kiedy więc sam król Rodanu znany z swej prawości i honoru postanawia złamać traktat pokojowy i napaść na sąsiadów nasi przyjaciele postanawiają dowiedzieć się co w trawie piszczy i wyruszają na kolejna wyprawę. O ile zakończenie poprzednich dwóch tomów jest całkiem zadowalające to jeżeli chodzi o Adamant Henny wprawia nas w osłupienie i całkowity paraliż umysłowy ;-).

Nie będę opisywała całej trylogii bo to musicie sami przeczytać dodam tylko że w tej historii pojawia się wiele postaci i miejsc znanych nam z Władcy Pierścieni np. Drzewacz który nadal pilnuje Orthanku, Gandlaf który zza morza poprzez sny przekazuje Folkowi dobre rady, upiór któremu Frodo odciął dłoń na Mogilnych Kopcach, Radagast jedyny pozostały czarodziej śródziemna oraz ha! I tu niespodzianka sam Saruman który wałęsa jako duch wcale nie będąc przy tym sympatyczniejszym, jest też wiele znajomych miejsc takich jak Mordor, Minas Tirit czy też szlaków którymi podróżowaliśmy razem z bractwem pierścienia.

Dla jakiego czytelnika jest Pierścień mroku? Właściwie dla każdego miłośnika Śródziemna, gdyż Nik Pierumow w sposób bardzo profesjonalny oddał klimat tego miejsca. Wspaniale opisy przyrody, walk, (np. hird niepokonanych krasnoludów w starciu z wrogiem), nieznane miejsca które leżą daleko poza Gondorem czy lasami Fangornu oraz sami główni bohaterzy którzy wprowadzają nas w cudowny świat tego starego a jedna całkiem nowego świata.

Może za dużo tutaj pochwał na cześć tej historii ale jest ona naprawdę warta przeczytania, nie chcę przez to powiedzieć że uczeń przerósł mistrza gdyż Tolkienowi nic i nikt nie dorówna. Pierumow stworzył jednak swój własny obraz Śródziemia w wielu miejscach wzorowany na Władcy Pierścieni lecz tak naprawdę całkiem różny co nie każdemu może się spodobać. Pokazał wiele nowych plemion, nowe obszary zamieszkane przez dziwne istoty, nowe zagrożenia i pułapki.

Różny jest także język pisany. Tolkien pisał trylogie językiem barwnym wręcz z pewnym pietyzmem natomiast Pierumow pisze prosto i bardziej współcześnie, nie powinniśmy więc oczekiwać elokwentnych zwrotów, nie znaczy to wcale że nasi bohaterowie używają żargonu z portowej spelunki czy też języka kogoś kto ukończył trzy klasy szkoły podstawowej i jest z tego dumny.

Tak więc polecam Pierścień Mroku wszystkim amatorom fantasy kochającym elfy, krasnoludy i hobbitów. Natomiast fanatyków Śródziemia J.R.R.Tolkiena proszę o wyrozumiałość względem Pierumowa gdyż jak już wcześniej wspomniałam uczeń nie przerósł mistrza a poza tym to całkiem inna historia :).[/blok]##edit_bycuruni_nadira 2006-04-07 21:52:20##ed_end##


Autor: 340


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności