Kroniki Fantastyczne


[Krainy]


Amiranda – perła wśród pustkowi

[blok]W środku kontynentu panuje suchy nieprzyjazny klimat, rośnie tu niewiele roślinności a teren jest przeważnie skalisty. Mnożyło się od klifów, płaskowyżów i samotnie stojących gór. Na tym terenie żyją liczne plemiona stepowych orków i barbarzyńskich ludzi, rzadziej ogry. Czasami można spotkać także a w bardziej górzystych obszarach olbrzymy a niektórzy twierdzą że widziano tam również smoki. Nie było w tym rejonie nic ciekawego co by przykuło czyjąś uwagę. Gdzieś właśnie w tym rejonie, daleko od lasów elfów i wielkich grodów ludzkich i krasnoludzkich leży wspaniałe miasto – Amiranda.
Usytuowane u podnóży góry osłania jedyne wejście na pobliski płaskowyż. Mur, w kształcie wycinku okręgu biegnie od stromej krawędzi płaskowyżu tuż obok wodospadu, który tworzy rzeka płynąca z płaskowyżu, aż pod równie stromą ścianę góry, jest jednym z architektonicznych cudów tego miasta. Amiranda zostało założone przez prawdopodobnie człowieka(choć o to do jakiej dokładnie rasy należał nikt nie jest do końca pewny) imieniem Nosperatum. Okazywał niebywałą inteligencję a mądrością przewyższał niejednego uczonego. Nic nie wiadomo o jego pochodzeniu ani o rodzinie. Wiadomo natomiast że kiedyś w młodym wieku wędrował bez celu po skalistych terenach tego regionu dopóki nie spotkał jednego z koczowniczych plemion barbarzyńców. Dosłownie z dnia na dzień zyskał wśród plemienia takie poważanie że mógł zostać ich wodzem. Przejęty ich prymitywnym sposobem życia postanowił podzielić się z nimi osiągnięciami ludzkiej cywilizacji. Na początku osiedlili się we wskazanym przez niego miejscu nie mając pojęcia że w przeciągu dwudziestu lat staną się jednym z najważniejszych miast na całej planecie. Nosperatum nauczył swój lud sztuki wytapiania metali, zaczęło rozwijać się kowalstwo. Okazało się bowiem że dziwnym trafem że góra – później nazwanej Arkadią ponieważ dzięki niej życie w mieście porównywali do życia w raju, u podnóża której się osiedlili obfituje w dziwny metal który okazał się adamantytem (później odkryli że gdzieniegdzie znajdują się także spore zasoby meteorytowego żelaza). Umożliwiło im to radykalną zmianę uzbrojenia. Porzucili swoje drewniane włócznie z krzemiennym grotem, kamienne maczugi i topory a także prymitywne puklerze. Teraz zaczęli nosić adamantytowe miecze, duże nieregularne tarcze z tego samego materiału. Hełmy zastąpiły ich stare skórzane czapki a lekkie metalowe pancerze podszywane od spodu futrem i skórą zastąpił ich dawny strój. Wszystko wykonano z unikalnego metalu którego rudę skrzętnie skrywały skały góry Arkadii.
Zirygowany przez nich niewielki teren(wraz z rozwojem miasta zwiększał się) na płaskowyżu w dolinie rzeki okazał się bardzo żyzny przez co mieli zapewniony dostatek żywności, a po kilku zbiorach okazało się że posiadają znaczące nadwyżki. Dzięki nim zadziwiająco szybko nawiązali przyjazne stosunki z pobliskimi plemionami zarówno ludzkimi jak i orkami, choć tymi ostatnimi w większym stopniu dzięki sprawnej umiejętności wykorzystania swojego oręża w praktyce i było to prawdopodobnie pierwsze połączenie plemion wielu ras. Amiranda się rozrastała. Stała się celem najazdu wielu plemion żyjących z rabunku, tym samym przyczyniając się do zmniejszenia ilości takich plemion bowiem zawsze miała przewagę technologiczną i nierzadko liczebną. Dzięki zdolnością medialnym swojego przywódcy nawiązywali kontakty handlowe z innymi miastami i większymi plemionami oferując żywność za inne produkty. Nosperatum nakłonił także pewne plemię olbrzymów do pomocy w budowie ogromnego muru, ustawiali oni kamienne bloki, o ciężarze takim że tylko olbrzym mógł go podnieść a i to nie w pojedynkę, ociosane przez rzemieślników. Mur z takich głazów mógł się oprzeć nawet największym machiną oblężniczym. W miarę jak do miasta napływali kolejni mieszkańcy wszelakich ras miasto rozrastało się ale nie na bok lecz w górę tak że najwyższe partię miasta były pokryte śniegiem. Zapoznał się kiedyś także Przywódca Amirandy z pewnym nekromantą i nakłonił go by zamieszkał w zamku dzień drogi od Miasta. Było to jedną z częścią chytrego planu który miał zapewnić Amirandzie bezpieczną przyszłość w niepewnych czasach. Bowiem miasto zdążyło zgromadzić w swoich skarbcach drogocenne przedmioty jak i tony złotego kruszcu które kusiły mniej lub bardziej utalentowanych w wojennym rzemiośle przywódców. Najazdy stały się niemal sezonowe jakkolwiek bynajmniej nie stanowiły kłopotu. Zgodnie z umową zawartą pomiędzy nekromantą a Nosperatum pierwszy z nich w zamian za ochronę ze strony Amirandy i swobodę praktyk magicznych w swoim zamku zobowiązywał się do wskrzeszania lub uprzątania pozostałości po najazdach tworząć w ten sposób ogromną prywatną armię nieumarłych, pozostającą na usługach miasta. Jednak największym sprzymierzeńcem a jednocześnie największą tajemnicą pozostawała sama góra Arkadia naturalnie rzeźbą terenu chroniła przed atakami obszaru niechronionego przez mur a jednocześnie posiadała dziwne właściwości mianowicie zaraz u jej podnóża nie można było używać żadnej magii tak jakby rozciągała się tam ogromna tarcza magiczna, która jednak nie obejmowała wyższych obszarów gdzie można było swobodnie zakładać szkoły magiczne bez żadnych uprzedzeń ze strony mieszkańców. Płaskowyż pozostał terenem rolniczym, jego dalsza eksploracja zaowocowała odkryciem naturalnych stad koni co dało podwaliny do stworzenia jazdy w przyszłości znanej ze swojej znakomitej szarży której nie mogły się przeciwstawić nawet hordy troli próbujące odnaleźć swoje święte klejnoty zabrane do miasta.
W ten to sposób parę prymitywnych plemion z pustkowia w mniej niż jedno pokolenie stworzyło gród będące ważnym centrum handlowym, ośrodkiem kształcącym najlepszych rzemieślników w tym przede wszystkim kowali, bezpieczną przystanią dla wszystkich ras, jednym z najbogatszych miast i niezdobytym bastionem w jednym.[/blok]


Autor: 1195


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności