Kroniki Fantastyczne


[Krainy]


Śmierć nadaremno

[blok]Deszcz padał rzęsiście. Z polnej drogi w parowie gór Strzelistych robił się istny potok, przejść można było jedynie błotnistym bokiem. Mimo to, w zafajdanych buciorach stał na warcie szeregowy Raxon, opatulony sztywnie opończą, z nadrdzewiałego hełmu spijał zimną deszczówkę. Cóż, rozkaz pilnować. Przejeżdżają tylko ludzie i jacyś uprzywilejowani, reszta plugastwa niechaj się wygubi w nadchodzącym potopie. Z królestwa Jatrucji, o którym dziś nic już nie wiadomo w Fallathanie, gdyż zalane jest od wieków przez bezkresną wodę, chłopi uciekają górami do ościennego, górzystego państwa Radoxii, będącego dziś jedynie czubkami szczytów, piętrzących się ponad płytą morza Karr.
Może to i dobrze, mówili ludzie, potopi się to to i zginie. Nie zobaczą więcej vrenów, palących pola, ani kotapryncji, stworzeń wypadających z lasów i zabijających przejezdnych tak nie spodziewanie, że nawet czasem same się dziwią, jak szybko to robią. No i oczywiście elfów. Stara przepowiednia mówi,, ... I nadejdzie dzień, w którym wielka woda przykryje królestwo nizinne, aby zniszczyć wszystko, co narodzić się nie powinno, i odrodzi się ziemia czysta i żyzna, woda podzieje się w czeluściach podziemi, a ludzie wrócą na swe dziedziny, nie nękani już nigdy wstrętną zarazą''. Ta przepowiastka wcale nie jest taka stara, na jaką wygląda i nie posiada tak wielkiej, choć złowieszczej treści. Najprawdopodobniej ludzie wymyślili ją nie dawno i puścili w świat, aby usprawiedliwić się przed innymi i samym sobą z tych niegodziwości. Szeregowy Raxon nie zgadzał się z nią do końca i miłosiernie patrzył na inne ludy, sam miał w sobie trochę elfiej krwi...ale o tym sza. Lepiej żeby nikt o tym nie wiedział w Fallathanie, kiedy elfy są tępione jak nigdy, dlatego i ja nic nie powiem. Może i tak już za dużo powiedziałem.
Ulewa przemoczyła już do cna biednego wojaka, szczękał zębami w rytm uderzających o hełm kropel wody. Na dodatek gęsta mgła opadła dookoła niego, przestraszył się nieco i wszedł do budki strażniczej. Nieco opodal w dole były koszary łuczników i kwatera majora Dregga. Gdyby ten zobaczył, że zamiast stać tam gdzie mu przykazano zszedł żołnierz z pozycji, dałby mu popalić. Z resztą, i tak mu się dostanie za wczorajszą niesubordynację.
*
Od dziesięciu minut żaden wóz ani nawet zwykły pieszy nie minął budki granicznej, wyrwany z zadumy przez jakiegoś ptaka żołnierz spostrzegł to ze zdziwieniem. Wyszedł ze swego małego mieszkanka i począł rozglądać się dokoła. Wszystkie dźwięki ustały nagle, ptaki jakby się czegoś przestraszyły. Lekki tupot małych koni ledwie był słyszalny, nawet gdyby nie padał deszcz. A co mi tam, pomyślał, przepuszczę. Wiedział już, że nadjeżdżają vrenowie na swych śmigłych kucykach. Wkrótce wpatrzony we mgłę dostrzegł czarne plamy, rosnące z każdą chwilą, tętent jednak zamiast się wzmagać, cichł. Chcą spróbować szczęścia, pomyślał Raxon, może nikt ich nie zauważy .Nikomu się to nie udaje, ale ci widać byli zdesperowani. Gdy byli już blisko, zauważyli człowieka. Ich czerwone ślepia płonęły jak ogniki nadziei wśród szaro burej rzeczywistości. Pomyśleli zapewne, że to kłoda bądź drzewo. Jednak on nie zatrzymywał ich, jakby urzeczony kołysaniem trzech jeźdźców w siodłach. Czuli, że nie on ich nie zatrzyma. Rozpoznali w nim to, czego inni nie dostrzegali. Elfa. Przewiódł wzrokiem za odjeżdżającymi, jeden jakby się uśmiechnął i wydał z siebie dziwny dźwięk podzięki. Naraz coś wyrwało go z tego letargu. Major Dregg i dziesięciu łuczników wypadło na drogę. Vrenowie puścili się w galop, o ile było to możliwe na tej nawierzchni. Komenda padła szybko, dziesięć strzał nie chybiło celu. Jeźdźcy jakby ścięci jednym ostrzem opadli na ziemię. Wtem przyroda odpowiedziała niemym krzykiem, ulewa przerodziła się w huragan. Morze, istne morze nadpływało już z oddali.
Major kazał ustawić winowajcę pod ścianą swej budy. Egzekutorzy napięli łuki.
- Może jakieś ostatnie wytłumaczenie?
- Panie majorze, oni mieli takie piękne oczy...
[/blok]


Autor: 137


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności