Kroniki Fantastyczne


[Bohaterowie]


Muradin Miedziobrody

[blok]Muradin Miedziobrody był jednym ze słynnych, krasnoludzkich Królów Gór. Jego starszy brat – Magil - władał krasnoludami w Khaz Modan a młodszy – Bran zyskał sławę wielkiego i nieustraszonego podróżnika.
Nazwisko nielicho myli, gdyż Muradin wcale nie miał rudych włosów, lecz był ciemnym blondynem. Twarz jego znamionowała stanowczość, a w granatowych oczach migotały zawsze wesołe iskierki. Krzaczaste brwi, bujny wąs i długa broda, nie zapleciona krasnoludzkim zwyczajem w warkoczyki, lecz opadająca swobodnie, ukrywały większą część jego twarzy. Złośliwi śmiali się, że twarz Miedziobrodego składa się z zarostu i nosa...
Jak wszyscy jego pobratymcy niski, krępy i bardzo silny był wyśmienitym wojownikiem. Władał jednocześnie młotem, trzymanym w prawej ręce, i toporem, co sprawiało, że niewielu mogło mu stawić czoła w pojedynku. Jego ciało chroniła zbroja płytowa, wyrabiana tylko krasnoludom znanym sposobem, zdobiona srebrem i złotem i wytrzymalsza od wszelkich ludzkich pancerzy. Na głowie nosił hełm z wtopionym w niego diamentem i długimi, zakrzywionymi do tyłu rogami, które sprawiały, że na polu bitwy Miedziobrody siał spustoszenie w szeregach wroga nie tylko bronią, ale i strachem. Wracając na chwilę do jego broni, to posługiwał się nią z niezwykłym mistrzostwem, pozwalającym mu ogłuszać przeciwników, ciskać młotem na średnie odległości (co było naprawdę morderczą techniką), oraz uderzeniem w ziemię ranić i spowalniać pobliskich nieprzyjaciół. To wszystko jednak było niczym wobec „awatara” - mocy, która zmieniała go w istną maszynę do zabijania. Gdy Król Góry korzystał z tej zdolności zyskiwał czasowo na wzroście, sile i wytrzymałości... Jego ciało stawało się twarde niczym głaz, a oczy płonęły błękitnym, upiornym ogniem.
Muradin był krasnoludem z krwi i kości i tak jak większość jego krewniaków lubił dobrze zjeść, często gęsto zaglądając do butelki. Jak na Króla Góry przystało był dumny, co objawiało się wyraźnym, ale nieobraźliwym, a czasami wręcz żartobliwym wywyższaniem się. O dziwo był też optymistą z wręcz ludzkim poczuciem humoru.
Niezłomność tego małego ciałem, ale wielkiego duchem wojownika mogła imponować każdemu. Niełatwo jest przetrwać na mroźnych pustkowiach Nortrend zwłaszcza, gdy nieprzerwanie niepokoją Cię ataki nieumarłych... A jemu się ta sztuka udała! Pewnie zapytacie po co udał się do tak niegościnnej krainy. Otóż poszukiwał legendarnego miecza zwanego „Ostrzem Mrozu”. Po spotkaniu z dawnym znajomym – księciem Artasem – obiecał odnaleźć ostrze, by syn króla Lordaeronu mógł uśmiercić nim upiornego władcę - Mal\'Ganisa. I dotrzymał słowa, mimo niepokojącego zachowania Artasa. Niestety, broń okazała się obłożona klątwą i Muradin był gotów się jej wyrzec, lecz jego towarzysz – zaślepiony żądzą zemsty – nie wykazał się podobną roztropnością i pomimo próśb i przekonywań krasnoluda, sięgnął po ostrze... Lodowy kryształ, w którym dotąd zamknięta była broń pękł na setki odłamków, które zabiły wszystkich, poza Artasem... W ten sposób upiorna krypta na dalekiej północy stała się grobem jednego z największych bohaterów krasnoludzkiego rodzaju. Cześć jego pamięci.[/blok]


Autor: 601


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności