Kroniki Fantastyczne


[Bestiariusz]


Leszy

[blok]Leszy, zwany takoż Borownikiem, Borowcem, Dziadem Borowym, a Leśnym Lichem, to stwór leśny, borów, zagajników, a wszelakich drzew strzegący. W naturalnej swej postaci wyglądem żbika, bądź niedźwiedzia przypomina. A mus wam wiedzieć, że i drzewa postać może przybierać, albo jednookiego starca, lecz jeno w nocy, bo to właśnie noc jest jego porą.
Przodkowie nasi, Słowianie, gdy Borownika zoczyli w jakimś lesie, w te pędy wiec zwoływali, czy las świętym obwołać, czy też na bestyję z widłami, mieczami, a kłonicami ruszyć. Jeśli las świętym obwołali, to nie lza było drzew tam ścinać, ni ognia zaprószać, bo jak dwa, a dwa – cztery, Leszy ucapi i zji. Jagód nawet, a grzybów zbierać nie wolno było, by gniew jego na siebie i plemię swoje nie sprowadzać. Jak pisze A. Puszkin:

U Łukomoria dub zielonyj
Złataja cep na dubie tom
I dniom i noczoju kot uczonyj
Wsio chodit na cepi krugom
Idiot naprawo – piesń zawodit
Nalewo – skazku goworit
Tam czudiesa: tam leszyj brodit…

Borowiec pomocników wielu ma, coby w jego żmudnym przyrody pilnowaniu mu dopomagali. Auk, duchem echa będący, Puszczewik, co w głębi lasu żyje, Mochowik, opiekun mchów, Ługowoj, oraz Polewoj.
W czasach późniejszych przybrał Leszy miano Boruty i w łęczyckim zamku zamieszkał. Umiejętności nowej nabył, to jest w sowę wielką przemiany. Przestały zajmować go lasy, mateczniki i bory wszelakie, a teraz jeno złoto miało dla niego wartość. No i piwo, które chlać lubował bez opamiętania. Złośliwi twierdzą, że diabłem on się stał, inni też w kontusz go ubierali, lecz łeż to. Leszy przystosował się do zmian, które nastąpiły, gdy odeszły stare bogi, a na słowiańszczyźnie zapanowała wiara w Jezusa Chrystusa. Ludzkim bardziej się stał. Bitkę lubi, a hulanki, przednie trunki wychwala, nieraz ze szlachcicami na szablę się próbował. Na Tatarów chadzał. Miałem, ci ja, miałem z nim przygodę, jak mnie kiedyś zdybał, gdym koło jego posiadłości ziół diablich poszukiwał. Zrugał mnie grubymi słowy i na szable wyzwał. Gracz z niego był nie lada, lecz wygrałem ja z nim, po czym trzydziestą część skarbów jego jako nagrodę wziąłem. Dwa palce mu obciąłem, pazurzaste i grube. Więcej o nim słychać nie było w świecie, widać, że się zraził do ludzi i teraz z lochów łęczyckich nie wyłazi. Pomocnicy jego takoż w borach i pod ziemią się zaszyli, nosów nie wyściubiają.
I może dlatego drzewa więdną, powietrze trującym niemal się stało. Gdyby byli jeszcze oni na świecie naszym, przypilnowaliby ludzi, by nie czynili zła przyrodzie, a takoż sobie samym.
Wierzę, że jeśli do tej pory nie odeszli do Świata Goplany, to jeszcze o nich usłyszymy.
Wierzę, iż zrobią porządek, byleby tylko nas, ludzi nie tykali. Ani naszej spyży, chudoby, ani naszych bab.[/blok]##edit_bysheila 2006-02-06 19:38:07##ed_end##


Autor: 844


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności