Kroniki Fantastyczne


[Bestiariusz]


Mantikora- przedziwna hybryda

[blok]Wiedźmin przeciągną się aż kości chrupnęły, rozejrzał się po wianuszku ludzi zebranych wokół niego, jakoś dziwnie czuł się w roli wykładowcy. Poluzował pas przecinający mu pierś, który jakoś dziwnie stał się ciasny, duszący… uspokoił oddech, w końcu był w swoim żywiole, czemu miał by się denerwować?
-Dobra, więc co to jest?!- zaczął ochryple, kopiąc kształt wielkości rosłego ogiera leżący na podłodze, przykryty białym płótnem.- trzeba wam wiedzieć ze to jest Mantikora, w starszej mowie nazywana Mantykorom. Bestia bardzo niebezpieczna, zabija szybko, cicho a nade wszystko jest bardzo mściwa i upierdliwa. Niegdyś występowała tylko na południu i do tej pory występuje tam najliczniej ale teraz można też spotkać to plugastwo na wschodzie, zachodzie i bliskiej północy.
- Nim powiem więcej o tej istocie, zechciejcie rzucić na nią okiem- wiedźmin zamilkł wpatrując się przez chwilę w tłum po czym pochylił się i zerwał białą płachtę przykrywającą Mantykore. Zebranym ludziom ukazała się przedziwna hybryda: Ogromne, płowe cielsko lwa z ogonem skorpiona i na wpół złożonymi, ogromnymi skrzydłami kształtem przypominającymi skrzydła nietoperza. Z odległości kilku kroków można było dokładnie przyjrzeć się bestii, która wyglądem wzbudzała respekt.
Typowy lwi pysk okolony bujną grzywą teraz lekko zaplamioną krwią, pokaźne kły wyszczerzone w upiornym grymasie śmierci, masywne łapy uzbrojone w siedmiocentymetrowe zakrzywione pazury, ogromna pierś i smukły choć również masywny tułów zakończony długim, segmentowym ogonem z żądłem na końcu. Na wysokości kłębu, niedaleko łopatek wyrastała para przerażających swym rozmiarem, czarnych, błoniastych, skrzydeł o rozpiętości kilku długości całej Mantikory.
- Taaak – zamruczał wiedźmin obrzucając zwłoki, chłodnym, rutynowym spojrzeniem, spojrzeniem które widziało wiele takich Mantikor- jest na co popatrzeć, zwłaszcza jeśli widzi się to pierwszy raz. Mantikora poluje z lądu lub z powietrza, za każdym jednak razem celem ataku Mantikory jest kark ofiary. Atak odbywa się błyskawicznie, jeden precyzyjny skok, lub jedno dobre pikowanie i już siedzi na plecach ofiary, wszystko opiera się na zaskoczeniu. Mantykora wbija pazury w ramiona ofiary po czym powala ją i przegryza jej kark. Kiedy te zakrzywione pazury pogrążą się w ciele nie ma szans na wyrwanie się. Jeżeli taktyka zaskoczenia nie przyniesie rezultatów prócz rozrywających pazurów i ostrych kłów do akcji wkracza również żądło. Jest na tyle duże a siła uderzenia na tyle mocna że sam cios w korpus może równać się śmierci, jeśli trafienie nie jest śmiertelne ofiarę wykończy jad. Taki jad na powalenie człowieka potrzebuje minuty i kolejnych dwóch na jego uśmiercenie, ta trucizna jest bardzo śmiertelna nawet dla nas wiedźminów. Ratunkiem w wypadku użądlenia może być tylko wywar z sierżygronu, układ odpornościowy człowieka daje jakieś trzydzieści sekund od zatrucia na zażycie antidotum…
-Mantikore można zabić zwykłą bronią, nie potrzeba do tego ani srebra ani czarów, nie jest to jednak zadanie łatwe. To stworzenie jest piekielnie szybkie i pomimo swojej wielkości bardzo zwinne, tą Mantikore- wiedźmin ponownie poczęstował trupa bestii kopnięciem- zabiłem cięciem miecza w szyję a zaraz później szybkim sztychem pod lewą łapę, mniej doświadczonym wojownikom doradzał bym jednak jakąś glewie, gizarmę czy inną partyzanę albo pikę. Aha… Mantikora nawet raniona śmiertelnie może przez kilka do kilkunastu minut zajadle walczyć, albo… rozłożyć się na ziemi i zaatakować w ostatnim agonicznym zrywie kiedy nasza czujność zmaleje.
Mantikora nie jest odporna na czary, więc jeśli ktoś czuje się na siłach wypluć formułę zaklęcia w kilka sekund to ma duże szanse…- stary wyga zaśmiał się cicho- wygląda na to że poznaliście kolejne mordercze monstrum …ech taki już ten świat: Mantikory, Wippery, Zjadarki, Kikimory… i ludzie… wbrew pozorom to człowiek jest najgorszym wrogiem człowieka… – ockną się z chwili zadumy w jaką popadł – dość tej filozofii, zapamiętajcie informacje o Mantikorze kto wie czy wam się kiedyś nie przydadzą, dziękuje za uwagę!


Obserwował z lekkim uśmiechem, powoli rozchodzący się tłum- tak jak myślałem – pomacał dłonią zachrypłe gardło- żaden nie pomyśli żeby postawić piwo…[/blok]


Autor: 300


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności