Gry


[Gry]


Dungeon Keeper 2 – czyli jak lepiej być tym złym

[blok]Dungeon Keeper 2 jest w prostej linii następcą części pierwszej, czyli podziemnym RTS-em, w którym wcielamy się w Tego Złego. Gra nie różni się zasadniczo od swojej poprzedniczki tematyką, stylem rozgrywki czy opcjami. Jednak Bullfrog wprowadził kilka zmian kosmetycznych, o których będę pisał.
Największe zmiany w stosunku do części pierwszej zaszły w grafice. Jednostki są w miarę przyzwoicie zrobione, tekstury też nie rażą, ciekawie prezentuje się loch ( najbardziej podobają mi się pochodnie na ścianach ) - jest dokładniejszy, bardziej interaktywny ( to znaczy np. w Sali treningowej mamy kukły, które nie tylko się obracają, ale także przechylają i sypią drzazgami ) i ogólnie bardziej… Zmieniono także wygląd serca lochu… teraz jest dziurą w ziemi, w której znajduje się czerwony, bijący twór … niektórym może się podobać…
Efekty czarów też są dobrze wykonane, ciekawie wyglądają pioruny, zwłaszcza te, którymi posługują się Czarne damy. Nasz loch wygląda także lepiej w perspektywie pierwszej osoby. Jak poprzednio każdy potwór ma własny pogląd na rzeczywistość, która z bliska wygląda o niebo (choć aby być w klimacie powinienem powiedzieć o piekło…) lepiej od poprzedniczki. Drażnić może jedynie woda, która ma dziwną słabość do falowania jak przy dobrym sztormie ( choć wygląda to bardziej jak mocno wstrząsany kisiel).
Jeżeli chodzi o komnaty to przybyły Kasyno i Arena … funkcja kasyna ogranicza się do odbierania stworom ich ciężko zarobionych pieniędzy i przyzywania Włóczęgów… nic ciekawego, za to Arena pozwala walczyć potworom między sobą i zdobywać wyższe poziomy doświadczenia ( ponieważ maksymalny jaki mogą zdobyć w Sali ćwiczeń to 4).
Zniknęła na pewno Oczyszczalnia, ale nie udało mi się odnaleźć jakichkolwiek informacji o innych wycofanych salach ( w jedynkę grałem bardzo dawno temu i już nie pamiętam).
Zmiany zaszły także w składzie osobowym, odeszły w zapomnienie Żuk, Pączkujący demon, Ogar, Pająk, Macka i Duch… Przybyli za to Elfka mroku ( podobno dobra łuczniczka, ale ma kuszę więc nie sprawdzimy), Salamandra czyli taka jaszczurka, która może chodzić po lawie, Włóczęga - jak dla mnie dziwna jednostka, bo ani do walki ani do zwiadu, Czarny rycerz - no sama nazwa mówi za siebie i Anioł mroku… nic dodać nic ująć. Ogromna zmiana zaszła także w kwestii Rogatego rozpruwacza. Otóż nie można go już „kupić” w Świątyni, a jedynie można go przyzwać na chwilę i to na dodatek nie mamy nad nim kontroli… i żeby go do końca pogrzebać to kosztuje 100000 punktów many:(. Nie wiem czy to dobre rozwiązanie mnie nie przypadło do gustu…
Asortyment czarów i pułapek nie zmienił się zasadniczo względem części pierwszej więc nie będę się o nich rozpisywał…
Muzyka i udźwiękowienie niestety jest jedyną rzeczą, którą panowie zarówno z Bullfroga jak i z ekipy tłumaczącej popsuli. Otóż dźwięki, które docierają do naszych uszu często są albo przerywane, albo zbyt głośne, albo zbyt ciche, tak jakby szwankowało ich stopniowanie względem położenia kamery. Muzyka jest szczątkowa, ale na szczęście nie drażni uszu. Niestety kolejnym bublem jest głos naszego doradcy… a właściwie już nie doradcy i podnóżka tylko naszego przełożonego… o ile w jedynce był wspaniały tak tu mamy niewyraźnego dżentelmena, który usiłuje być tajemniczy, niestety nie wychodzi mu to za dobrze i otrzymujemy największą wpadkę całej gry… inne wpadki zdarzają się sporadycznie i są drobne typu wcześniej wspomnianej Elfki mroku.
Na koniec sterowanie… jednym słowem: nie zmienione… czyli dalej mamy rękę zła i dalej możemy tylko rzucać swoimi podwładnymi.
Tyle jeżeli chodzi o sprawy techniczne. Co do samej rozgrywki to grę zaczynamy w dziwnym ( mnie nie za bardzo się podobało ) menu, utrzymanym jak w poprzedniej części w podziemnym stylu… i tu niespodzianka, bo oprócz kampanii mamy do wyboru także misję pojedynczą i Loszka Pieszczoszka… misja pojedyncza jest typowym przedstawicielem swojego typu czyli walczymy z innymi, sterowanymi przez komputer, strażnikami… za to Loszek Pieszczoszek … jest to zabawka, w której budujemy taki loch w jakim chcielibyśmy sami zamieszkać, czyli mamy dostęp do wszystkich rodzajów komnat i czarów, także pułapek i drzwi… przyzywamy masę potworów, a potem możemy sobie wezwać atak bohaterów, żeby zobaczyć nasz loszek w akcji… na dodatek mamy tu kilka zróżnicowanych map więc jest czym się bawić . Co do kampanii… otóż po uruchomieniu nowej nie lądujemy na szczycie wieży a dalej siedzimy w podziemiach nad brzydkim planem krainy, którą przyjdzie nam podbić. W miarę postępów staje się ona z brudno zielonej brudno brązowa tylko z większą ilością kraterów. Mnie się nie podoba wolałem soczyście zieloną poprzedniczkę zmieniającą się w czarne pogorzelisko… no cóż… przejdźmy do odprawy. I tu też zawód, ponieważ odprawa nie jest tak humorystyczno-złośliwa jak w części poprzedniej, a wspomniany narrator też nie zagrzewa do pustoszenia, dostajemy po prostu cele misji bez jakichś ciekawostek geograficznych. Potem lądujemy w lochu, ci którzy grali w część pierwszą poczują się jak w domu, troszkę się tylko pomieniało graficznie, ale wszystko jest na swoim miejscu. Po wygranej misji dostajemy niespodziankę w postaci filmiku. Przybliżają one codzienność lochu, zachowania i zabawy jego mieszkańców. Większość jest naprawdę zabawna i za to plus. Następnie stajemy przed podsumowaniem misji… zapomnijcie o podsumowaniu z części pierwszej bo dostajemy tradycyjne RTSowe podsumowanie czyli ile czego wydobyliśmy, ile potworów i bohaterów zabiliśmy a ile straciliśmy… nic ciekawego i przy okazji nie zwraca się uwagi na to co mówi narrator. W rozgrywce też nie zaszły zmiany, gra się dokładnie tak jak w część pierwszą więc nie widzę potrzeby pisać o tym.
Na zakończenie muszę powiedzieć że gra mimo wielu ulepszeń nie dorasta pierwowzorowi do pięt. Sądzę ( ale jest to tylko moja subiektywna ocena ), że gra straciła większość ze swojego specyficznego klimatu i poczucia humoru. O ile w jedynce cała sprawa została potraktowana z przymrużeniem oka, tak tutaj sprowadza się to tylko do kilku ciekawych tekstów w trakcie gry i filmików na końcach misji… Tak więc chyba powinienem postawić znak zapytania po tytule tej recenzji, ale to już zostawiam graczom.
Niestety nie udało mi się dotrzeć do wymagań systemowych.
[/blok]


Autor: 46


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności